22. 1. Dziwne Rozmowy

432 28 2
                                    

Gwałtownym ruchem otworzyła drzwi wejściowe Nory. Przy stole krzątała się Molly, a Ginny pomagała zmywać naczynia. I właśnie w tej chwili Hermiona przypomniała sobie o wczorajszej sprzeczce. Po chwili znalazła się przy Ginny i pociągnęła ją za rękaw.

- Musimy porozmawiać. - szepnęła jej na ucho.

- Jestem zajęta. - warknęła Ginny, wyrywając swoją rękę.

- To ważne! - pisnęła lekko poddenerwowana.

- Poczekaj aż pozmywam.

- Są przecież różne zaklęcia!- Hermiona tupnęła nogą, doprowadzając przy tym Ginny do szału. Rudowłosa Gryfonka odwróciła się w stronę swojej przyjaciółki i rzuciła szmatkę do zlewu, wlewając w ten ruch tyle złości i gniewu, na ile ją było stać.

- Ale mama kazała mi to zrobić własnoręcznie! Więc bądź tak miła i mi nie przeszkadzaj!- krzyknęła, zwracając na nie uwagę wszystkich obecnych. Hermiona, podobnie jak Ginny, spaliła buraka, po czym odwróciła się na pięcie, z zamiarem odejścia do swojego pokoju. Niespodziewanie, młodsza dziewczyna złapała ją za ramię i odwróciła. Hermiona spojrzała na nią zdziwiona, ale ona tylko powiedziała- Za dziesięć minut w twoim pokoju- po czym puściła ją i wróciła do zmywania. Hermiona westchnęła i wspinając się po schodach, ruszyła do swojego pokoju. Szybko otworzyła drzwi, i jeszcze szybciej je zamknęła. Z grymasem na twarzy położyła się na łóżku. Próbowała wziąć się za jakąś książkę, ale za każdym razem rezygnowała po kilku zdaniach. Po kilku nieudanych próbach, Hermiona zaczęła wpatrywać się w sufit, rozmyślając na tym , jak przeprosi Ginny za jej wczorajsze zachowanie. Do tego dochodził jeszcze Snape. Co mnie napadło, żeby jednak go cmoknąć?! Mogłam mu podać tą głupią rękę i byłoby po problemie. - pomyślała Hermiona. Nagle usłyszała głośne walenie do drzwi.

- Wejdź.- powiedziała głośno, i drzwi otworzyły się, by po chwili stanęła w nich Ginny.

- Chciałaś porozmawiać.

- Chciałam cię przeprosić. Powinnam się cieszyć twoim szczęściem, a tylko utrudniam. Przepraszam, byłam wczoraj wyjątkowo niemiła i wredna.

- Wiesz, przeszło mi już dawno.- młodsza dziewczyna uśmiechnęła się na widok zdezorientowanej Hermiony.

- Jak to? Przecież jeszcze kwadrans temu byłaś na mnie zła.

- Udawałam.- powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem.

- Tyyy...- Hermiona zmrużyła oczy i zmarszczyła brwi, by po chwili się roześmiać wraz z Ginny.

- Jak tam praktyki? Dogadujesz się ze Snape'em? Draco chciał go dziś odwiedzić, to nie mógł go nigdzie znaleźć. Wiesz gdzie może być?

- Na razie wszystko jest w porządku. Profesor Snape zachowuje się w stosunku do mnie, jak do Harry'ego na eliksirach. A poza tym nie dziwię ci się, że go nie spotkał.

Ginny zmarszczyła brwi i spojrzała na przyjaciółkę pytajacym wzrokiem.

- Och, nie wiem czy powinnam ci mówić.

- Mów. - przerwała stanowczym głosem.

- Profesor został wezwany, a Sama - Wiesz- Kto nie zostawił po nim suchej nitki. Teraz leży w Skrzydle Szpitalnym, tylko błagam cię, nie mów nikomu. Miałam to zachować w tajemnicy, będzie źle jeśli ktoś dowie się, że ty wiesz. - Ruda wzięła głęboki oddech i przetarła dłonią czoło.

- Jak on się czuje?

- Fatalnie, chociaż i tak próbuje udawać twardziela. - zaśmiała się histerycznie, a młodsza Gryfonka uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco

- Wyjdzie z tego.

- Och, przecież wiem! Tylko nie jestem w stanie sobie wyobrazić tego, że kiedyś przychodził w dużo gorszym stanie!

- Czyżbym słyszała troskę w twoim głosie? - Hermiona spojrzała na nią krzywo, po czym energicznie pokręciła głową na nie

- Wydaje ci się. - powiedziała, po czym lekko się zarumieniła. Ginny uśmiechnęła się, i na pierwszy rzut oka było widać, że uśmiech ten nie wróży Hermionie niczego dobrego.
Och, jestem ciekawa reakcji chłopców! - pomyślała ruda.

- Zamierzasz go odwiedzić, wysłać kwiaty, list...? - zapytała Ginny

- Och, to wcale nie jest zabawne. - warknęła Hermiona

- Tak, ja również nie zauważyłam żeby ktokolwiek się zaśmiał. Nie wiem w czym widzisz problem.

- O piętnastej.

- Co o piętnastej? - zapytała zdezorientowana Ginny, a Hermiona w duchu ubolewała nad inteligencją swojej przyjaciółki.

- Mam go odwiedzić!

- Ach, no tak.- mruknęła cicho - I co zamierzasz tam robić?

- Jeszcze nie wiem. Myślałam nad ognistą salsą w której mogłaby mi asystować pani Pomfrey, ale wydaje mi się, że to nie byłoby korzystne dla jej zdrowia. Na Merlina, Ginny, jak myślisz, co mogłabym robić w sali szpitalnej przy obecności półtrupa?

- Wiesz, tak się teraz zastanawiam, która z nas jest w ciąży. Przez chwilowe towarzystwo Snape'a zrobiłaś się straszna!

- Dzięki, zawsze miło jest to usłyszeć z ust przyjaciół.

- Och, żaden problem! Tak właściwie, to która jest godzina? - Hermiona spojrzała na stary zegar wiszący na ścianie i z wyraźnym znudzeniem odpowiedziała.

- Po dwunastej, Ginny. Naprawdę, nie zmęczyłabyś się, obracając swoją głowę o sto osiemdziesiąt stopni. - westchnęła Hermiona. Gdy młodsza dziewczyna uśmiechnęła się przepraszająco, drzwi nagle się otworzyły i stanął w nich Draco Malfoy, który chwilę później oparł się niedbale o futrynę drzwi.

- Co tam dziewczyny?

- Byłybyśmy wdzięczne, gdybyś sobie poszedł. - warknęła Hermiona, a Ginny spojrzała na nią złowrogo. Przecież nie mogła pozwolić, by ktoś obrażał jej narzeczonego i przyszłego ojca jej dziecka. Nawet jeśli to byłaby Hermiona Granger.

-OBIAAAAAD! WSZYSCY NA DÓŁ, JUŻ! - rozległ się donośny głos pani Weasley. Hermiona tylko wzruszyła ramionami i skierowała swój krok do kuchni, zostawiając tym samym parę razem. Draco upewniwszy się, że Granger poszła sobie na dobre, przybliżył się do dziewczyny i usiadł obok.

- No i jak, dowiedziałaś się czegoś?




***

Och nareszcie!( Taaa krótki wiem) Szkoła zajęła mi naprawdę dużo czasu. Postaram się wrócić do tego opowiadania, ale niczego nie obiecuję. Następny rozdział na 100% pojawi się niedługo, mam już nawet wstępny projekt. Co do nowego opowiadania, kilka rozdziałów już jest! Teraz tylko skończyć to.
Pozdrawiam!

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz