8. Liścik

790 45 5
                                    


Gdzie jest ten skretyniały wampir?! Cholera. Szukała go chyba w każdej części zamku. Była w Norze. Może został wezwany? Niee, raczej nie. Gdyby tak było, zawiadomiłby Albusa. Ale ja jestem głupia! No tak, nie było go w pracowni eliksirów, w salonie, to pewnie śpi w sypialni. Ugh. Karygodny błąd.Musiała się spieszyć. Po jego wspaniałej wiadomości wywnioskowała, że coś jest nie tak. Tak bez powodu nie wysłałby do niej patronusa. Zbiegła po schodach do lochów. Jednym machnięciem otworzyła wielkie drzwi i przeszła przez pracownię i salon, wchodząc do sypialni. Musiał tu mieć niezłą imprezę.- pomyślała. Na podłodze leżały porozrzucane butelki po Ognistej, kawałki szkła (najprawdopodobniej po szklankach). Złapała się za głowę. Totalny burdel. Tylko panienek brakuje. Podeszła do łóżka, którym spał spity Snape. Przywołała jakąś grubą księgę i przydzwoniła nią mu w głowę. Ten natychmiast syknął niczym wąż i szybko się podniósł. Jego oczy nie były w stanie na razie nic zarejestrować. Widział wszystko przez mgłę, a obraz ten powoli zaczął się kształtować w znajome mu obrazy. Gdy w pełni odzyskał wzrok, poczuł niemiłosiernie pulsującą głowę. Kojarzył, że coś wypił. To było pewne. Tylko dlaczego? Chyba coś mu świsnęło. Granger, yyy Hermiona. No tak... Nagle jego mózg zarejestrował jakąś osobę, która już się szykowała żeby przydzwonić mu w ten pusty łeb książką. I to nie byle jaką książką. To była jedna z jego najcenniejszych. Długo próbował ją znaleźć, a gdy w końcu mu się udało cena, jaką ujrzał wstrząsnęła nim dogłębnie. Na jego szczęście, dostał ją od znajomego. Cieszył się jak dziecko, a teraz jego ukochana książka leży w jakichś brudnych łapskach. Postacią, która trzymała książkę była Minerwa McGonagall, jego odwieczny wróg numer 1. W zeszłym roku musiał pokazać się w różowej szacie tylko dlatego, że założył się z nią, że tym razem Slytherin zdobędzie Puchar Domów. Ale jak wiadomo, dopóki pupilek Dumbledora, Harry Potter, nie wyjdzie ze szkoły, nie ma szans na wygraną. Gdy wreszcie wybudził się ze swoich myśli, krzyknął tak głośno, że prawdopodobnie całe Hogsmeade go słyszało. Dobrze, że trwały wakacje.

- Co ty tu do jasnej cholery robisz?!- tym samym rozbudził ból głowy chyba do granic możliwości.

- Ratuję ci tyłek! A teraz ruszaj się! I przy okazji mógłbyś się ubrać!- również krzyczała wymachując przy tym rękoma.

- Czy ty możesz się łaskawie zamknąć?! Głowa mi pęka!- usiadł na łóżku i złapał się za pulsującą głowę.

- Trzeba było nie chlać na umór, idioto!- warknęła i wyszła z sypialni Snape'a do salonu. Severus tylko przeklął Minerwę, Godryka Gryffindora, Pottera i innych równie niewinnych. Przebrał się w czystą, białą koszulę i czarne, eleganckie spodnie. Wyszedł, kierując się do składzika. Wziął eliksir na kaca i jednym haustem wypił całą zawartość. Poszedł do salonu, gdzie w fotelu siedziała już Minerwa. Zmrużył tylko niebezpiecznie oczy i głośno westchnął.

- Po co przyszłaś?- spytał znudzonym głosem. Podszedł do barku, skąd wziął szklanki i Ognistą.

- Po co chciałeś się ze mną i Albusem spotkać? A tak poza tym, to tobie picia już chyba wystarczy.- machnęła różdżką, a butelka wyślizgnęła się z jego dłoni i wylądowała na ziemi. Dało się słyszeć odgłos tłuczonego szkła. Severus natychmiast odwrócił się w kierunku winowajczyni tego małego bałaganu, a ona tylko uśmiechnęła się chytrze.

- Po pierwsze, nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Po drugie, nie twój interes ile piję i jak często. Po trzecie, chciałem się z wami spotkać, by porozmawiać o moim planie i o Hermionie. Czy też raczej o jej wczorajszym zachowaniu. - nagle coś mu się przypomniało. Dlaczego nie przyszła na praktyki?! To chyba nie dlatego, że mnie pocałowała w policzek. Może czuje się...- jego rozmyślania zostały przerwane przez McGonagall.

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz