15. Czy coś się zmieniło?

599 36 0
                                    

Severus jak zwykle już siedział w swoim fotelu, przy kominku. Popijał tym razem czarną kawę i czytał Proroka Codziennego. Czekał na Hermionę, która jeszcze się nie pojawiła. Spojrzał na zegar. Szesnasta dwadzieścia siedem. Niby miała jeszcze ponad pół godziny, ale Severus wolałby, gdyby już się zjawiła. I jak na życzenie, usłyszał pukanie do drzwi, które otworzyły się z gruchotem. Zza drzwi wyłoniła się szopa brązowych włosów, a tuż za nimi Hermiona. Posłała mu wredny uśmieszek, a on tylko skinął głową na jej miejsce pracy. Dziewczyna bez słowa podeszła do niego i zajęła się eliksirami. W tym czasie, Severus rozmyślał nad tym, co mógłby zrobić, by Gryfonka wróciła do niego. Może po prostu sobie darować? Zostawić ją w spokoju? Skoro ma mnie gdzieś, to dlaczego mam ją męczyć? Tak będzie lepiej dla nas obu. - pomyślał i pociągnął zdrowego łyka ze szklanki z Ognistą, którą przed chwilą wyciągnął z barku. Poczuł ostre pieczenie w gardle, jednak nie było to dla niego coś nowego, więc nie zareagował. Przez następne godziny, podczas których Hermiona warzyła eliksiry, Snape cały czas siedział bezczynnie w fotelu. Przyglądał się książkom, krzesłom, fiolkom, jednak celowo omijał ją. Niby chciał skończyć, i sam do tego doprowadził, ale nadal coś do niej czuł. A co jeśli to nie miłość, a tylko zwykłe zauroczenie? Przecież chyba nigdy nie byłem zakochany...Lily... Co z nią? Była ładna...- 

- Halo? Profesorze Snape? Słyszy mnie pan?- dziewczyna pomachała mu dłonią przed oczami, ale nie zareagował, więc przyłożyła mu z liścia w twarz. Severus natychmiast oprzytomniał. Szybko złapał arogancką dziewczynę za nadgarstek, co przyjęła z głośnym okrzykiem bólu.- Niech mnie pan puści!

- Jak śmiesz podnosić rękę na nauczyciela?- syknął przy jej twarzy. Hermiona dopiero teraz zorientowała się, co tak właściwie zrobiła. Jej oczy powiększyły się, a sama twarz wyrażała czyste przerażenie.

- Ja, ja, ja przepraszam! Nie chciałam! Naprawdę! Chciałam tylko powiedzieć panu, że skończyłam, ale nie reagował pan, więc uznałam, że...

- Że uderzysz mnie w twarz? - dopowiedział Snape mrużąc oczy. Dziewczyna nieznacznie skinęła głową, wpatrując się w czubki swoich butów.- Gdybym tylko mógł, wyrzuciłbym cię na zbity pysk. Niestety, Albus nie chce się zgodzić na zerwanie umowy, a to wieelka szkoda.

- Może po prostu profesor Dumbledore dostrzega we mnie coś, co pan nigdy nie ujrzy?- warknęła Hermiona, nadal patrząc w swoje buty.

- Och, a co to takiego, panno Granger? - wysyczał.

- Inteligencja, na przykład?- bąknęła, na co Severus ryknął swoim dźwięcznym śmiechem. Złapał się za brzuch i runął na fotel, śmiejąc się. Po kilku dłuższych chwilach, gdy Snape wreszcie się uspokoił, a rumieniec Hermiony opadł, Snape przetarł swoje mokre od płaczu ze śmiechu oczy i wstał z fotela. 

- Wiesz Granger, jeszcze nikt mnie nigdy tak nie rozbawił. Masz chyba zbyt wielkie mniemanie o sobie. To, że twoje oceny są wyższe od innych, nie oznacza że jesteś inteligentna, tylko że wkułaś całą encyklopedię na pamięć.- Hermiona mocno zacisnęła pięści i podniosła wzrok.

- Skoro powiedział pan, że wkułam całą encyklopedię na pamięć, to muszę być chociaż trochę mądra, czyż nie?- warknęła, a Snape po raz kolejny się zaśmiał.

- Nie, to nie nazywa się mądrość. Po prostu chcesz zaimponować i kujesz książki na pamięć. To raczej głupota. Jeśli byłabyś mądra, czy też inteligentna, wyniosłabyś to wszystko z lekcji. Jednak ty wolisz wywoływać tajfuny na moich lekcjach, a z tego co słyszałem, to u innych nauczycieli również.

- Możesz skończyć?! To wcale nie jest zabawne! To, że jesteś ślepy, nie oznacza, że możesz mnie tak traktować!- wybuchnęła i na tym się skończyła zgryźliwa pogawędka. Zastąpiła ją wybuchowa kłotnia.

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz