- Mamo, co ona tu robi?! - warknął Ron. Cieszył się, że nie było Hermiony w Norze. Po pierwsze, nadal coś do niej czuł, ale nie była to miłość. Oj, co to to nie. Raczej przywiązanie. A gdy jej nie było, mógł spokojnie się zająć Lavender. Po drugie, ostatnio bardzo zaczęła go denerwować. Płakała niemal co chwilę. Na dodatek jeszcze te praktyki ze Snape'em. Irytacja to za mało powiedziane.
- Ronaldzie! Uspokój się! Nora to także dom Hermiony. - wrzeszczała pani Weasley.
- Tak? A dlaczego nie mieszka z tym swoim nietoperzem?! - warknął Ron, a Hermiona wreszcie się wtrąciła.
- Zerwaliśmy.- szepnęła, ale tak, by jednak wszyscy obecni ją usłyszeli. Ron jak oparzony podbiegł do niej i przytulił. Podobnie Ginny i Harry.
- Tak się cieszę, Mionka. Ten dupek nie zasługiwał na ciebie. - powiedział Harry z entuzjazmem w głosie. Hermiona była tak ściśnięta przez swoich rówieśników, że nie zauważyli małej łzy spływającej po jej policzku.
- Dobra, dzieciaki. Odsuńcie się od niej. Biedaczka na pewno nic nie jadła. Prawda, Hermiono? - i zaczęło się matkowanie pani Weasley.
- Tak, dziękuję, pani Weasley. - powiedziała Hermiona.
- Chodź, Hermiono. Zagramy w szachy czarodziejów! - wykrzyczał Ron.
- Ronaldzie Weasley! Idź natychmiast do swojego pokoju. Nasza Hermiona jest zmęczona! - pani Weasley spojrzała z troską na Hermionę, a ta pokiwała smutno głową.
- To ja może też pójdę do swojego pokoju. - powiedziała Hermiona.
- Idź, idź, kochanie. Zawołam cię na kolację. - Pani Weasley poklepała ją po ramieniu. Hermiona ruszyła w kierunku schodów ze spuszczoną głową. Szła powoli, aż w końcu dotarła do drzwi. Lekkim pchnięciem otworzyła je i uśmiechnęła się. Wszystko było tak, jak zostawiła kilka dni temu. Położyła się na łóżku i zaczęła płakać. W ciągu kilku dni całe jej życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Miała przyjaciół. BUCH. Już ich nie miała. Miała faceta. BUCH już go nie miała. Jej życie wróciło do tego, jakie było przed praktykami u Snape'a. Tylko, że teraz miała wyrzuty sumienia. Mogła do niego wrócić i wszystko byłoby w porządku. Ale ona wybrała przyjaciół. No bo przecież to są jej przyjaciele, czyż nie? Może i źle postąpiła, ale teraz ma rodzinę. To dla niej wygodniejsze niż Snape. Nagle w pokoju dało się usłyszeć pukanie do drzwi. Hermiona wytarła załzawione oczy w rękaw i krzyknęła :" Proszę! ". Drzwi uchyliły się, a w nich stanęła młoda Weasley. Hermiona uśmiechnęła się widząc swoją przyjaciółkę.
- Cześć, Ginny. Czemu zawdzięczam tę wizytę?- Młodsza Gryfonka parsknęła śmiechem słysząc zwrot Hermiony.
- Hej, Mionka. Muszę Ci koniecznie coś pokazać. - powiedziała pokazując Hermionie dłoń, szczególnie wymachując palcem, na którym znajdował się mały pierścionek.
- O mój Boże! Ginn, gratuluję Ci! Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. To co, teraz mogę do ciebie mówić pani Malfoy? - obie dziewczyny parsknęły śmiechem.
- Oczywiście, Hermi. Szkoda, że ci się nie udało ze Snape'em. - Hermionie od razu mina zrzedła, a Ginny lekko się zmieszała. - Przepraszam, nie powinnam była o tym mówić.
- To nie twoja wina. Nic się nie stało. Nie chcę, aby ludzie wokół mnie chodzili przy mnie jak na szpilkach. A tak w ogóle, to kiedy ślub?
- Jeszcze nie wiemy. Myślałam z Draco, że może pod koniec wakacji, ale to już za dwa tygodnie.
- A co z Harry'm?
- A co ma być? Jest trochę zły, bo wybrałam Malfoy'a. Ale tak poza tym, to wszystko dobrze. Mam jeszcze jedno pytanie do ciebie.
CZYTASZ
Granger! || » Sevmione «
FanfictionPoprzedni opis mi się nie spodobał, więc już go nie ma. :) Ale jak to może kiedyś skończę, to może kiedyś dodam opis :) (watpie) Okładkę zrobiłam sama ;_; fajna, wiem Główne parringi: Sevmione, Drinny #496 w fanfiction - 8.08.2018