11. Rozmówki z profesorami

627 40 0
                                    

- A czy, czy mogę łaskawie pokazać wam moje cudowne wspomnienia? - spytał Severus nie siląc się na łagodny ton.

- Jak chcesz, Sev. - odpowiedziała McGonagall. Snape skinął głową, po czym wyciągnął ze swojej głowy wspomnienia, które wrzucił do myślodsiewni. Dumbledore uśmiechnął się i pozwolił Minerwie zanurzyć się jako pierwszej.

Wynurzyli się z misy i po raz kolejny wymienili między sobą znaczące spojrzenia, których nie zauważyła druga para, Severus i Hermiona. Dumbledore spojrzał spod byka na dziewczynę i poprawił swoje okulary - połówki. Odchrząknął tak, by każdy na niego spojrzał.

- Interesujące. Hermiono, czy ty również mogłabyś pokazać nam twoje wspomnienia?- Hermionie, widząc miny swoich profesorów, poleciała mała łza po policzku.

- Oczywiście, profesorze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Oczywiście, profesorze. - wrzuciła swoje wspomnienia do misy wraz z myślami, uczuciami, emocjami, które jej wtedy towarzyszyły. Minerwa już chciała pochylać głowę i zatapiać się we wspomnieniach, gdy Dumbledore delikatnie powstrzymał ją ręką.

- Poczekaj, droga Minerwo. Sądzę, że te wspomnienia powinien zobaczyć także Severus. - Snape spojrzał na swojego pracodawcę, jakby był z kosmosu, po czym przewrócił oczami, jednocześnie wzruszając ramionami.

- Jeśli muszę... - mruknął, można powiedzieć, że niezauważalnie, ale jednak dyrektor go usłyszał.

- Oczywiście, że musisz, mój drogi. - spojrzał na niego spod swoich okularów - połówek i uśmiechnął się, jak dobry staruszek. Severus się lekko, eghm, lekko zdenerwował. A na co? No jak to na co?

- ALBUSIE! NIE JESTEM TWÓJ, ŻEBYŚ MÓGŁ MÓWIĆ DO MNIE "MÓJ DROGI"! - ryknął, aż Fawks zatrzepotał niebezpiecznie skrzydłami. Hermionie lekko drgnęły wargi, ale nie dała po sobie jakoś szczególnie poznać, że jest rozbawiona. Minerwa zakaszlała, starając się zakamuflować śmiech.

- Och, wybacz, Severusie. Ja po prostu cię uwielbiam. - powiedział Dumbledore. Minerwa nie wytrzymała i ryknęła śmiechem.

- Ah, tak? A Minerwa wie o twoich uczuciach względem mnie? Jednak ja zostałem nauczycielem bez potrzeby wchodzenia pod stół dyrektora. Ale jak kto woli. Dlaczego jesteś cały czerwony, Albusie? A ty, Minerwo?
Wydaje mi się, że powiedziałem prawdę. No chyba, że wtedy gdy wpadłem do gabinetu dyrektora i zauważyłem klęczącą Minerwę i dyszącego Albusa to był sen... Hm w sumie to chyba niemożliwe. - prowadziłby pewnie swój monolog o wiele dłużej, gdyby nie fakt, że Hermiona wybiegła z pomieszczenia trzymając się za brzuch i usta, by nie zwymiotować. Severus na ten widok parsknął śmiechem.

- Ja i Albus z pewnością jesteśmy ci wdzięczni za to, że ukazałeś uczniom nasze życie prywatne. W każdym bądź razie, Hermiona wyszła, więc możesz śmiało mówić, co się stało.

- Pokłóciła się z Weasley'ami. Jakbyście widzieli jakimi słowami ją obrzucali... A zwłaszcza Ronald. Na szczęście szybko wziąłem ją do siebie. Resztę już znacie, więc po co, do cholery ja wam to mówię?!

- Ale przecież jej na tobie zależy, Sev, więc nie wiem dlaczego ją wyrzuciłeś. Ale dobra, zobaczmy jej wspomnienia. - i wszyscy trzej weszli do myślodsiewni. Hermiona przekazała im nie tylko dzisiejszą sytuację, ale także wczorajszą. Dzięki temu, Severus mógł zobaczyć co dziewczyna czuje względem niego. Po kilku minutach wszyscy stali już w gabinecie i byli jak w transie, z którego pierwszy wybudził się Albus.

- Niepotrzebnie tak na nią naskoczyłeś. Jednak widzisz, że mimo tego wszystkiego, ona nie jest pewna co do ciebie czuje. Musisz przystopować. Hermiona jest młoda, a ty jesteś jej nauczycielem. To normalne, że czuje się tak, a nie inaczej. Jednak sprawa z Norą jest straszna. Severusie, ona poświęciła wielotenią przyjaźń dla ciebie. Harry musi wygrać wojnę z Voldemortem. Bez Hermiony sobie nie poradzi.

- Oczywiście, Albusie. To byłby cud, gdyby Potter wygrał wojnę bez Granger. Jednak nie wiem co zrobić. Chciałbym ją przeprosić, ale nie potrafię.

- Może po prostu daj temu wszystkiemu spokój. Jeżeli naprawdę jesteście sobie przeznaczeni, to będziecie ze sobą. Jeśli jednak nie... Severusie, nie możemy zmieniać przyszłości dla naszych marzeń, które są teoretycznie nie do spełnienia.

- Teoretycznie, Albusie. Ale w praktyce, to jesteśmy bardzo blisko.

- Sev, nie bądź śmieszny. Jeden dzień i życie Hermiony zamieniło się w piekło. Straciła przyjaciół, partnera, dom. Wiesz, że jej rodzice nie żyją, prawda? - McGonagall w końcu dała znać o tym, że w ogóle jest w tym pomieszczeniu. Humor Snape'a diametralnie się zmienił, jeżeli mógł być jeszcze gorszy.

- Wiem, bo Czarny Pan kazał mi wykończyć. Był ze mną Lucjusz i Bellatrix. A Hermiona myśli, że zginęli w wypadku samochodowym. - zakrył twarz dłońmi, chcąc ukryć wszystko co się na niej znalazło. Wstyd, żal. Jak mógł zabić, czy też przyczynić się do śmierci rodziców jego ukochanej?! Okrucieństwo...
Minerwa podeszła do niego i przytuliła.

- Severus, to nie twoja wina!

- A czyja, do cholery?! Pozbawiłem ją rodziców, których tak bardzo kochała. A teraz chcę, by się ze mną związała. Po tym wszystkim, co przeszła. Nie, ja nie mogę. Muszę wyjść. Do zobaczenia. - i wyszedł, odrzucając Minerwę i zostawiając dwójkę starszych ludzi samych i wstrząśniętych całą sytuacją, która miała miejsce przed chwilą.

- Co ta wojna robi z ludźmi... - westchnął Albus i objął ramieniem McGonagall, która natymiast się odsunęła.

- Albusie, to po części twoja wina.

- Jak to moja?

- To ty wysyłasz tego biedaka do Voldemorta. Nawet nie interesuje cię co z nim, gdy wraca z tych spotkań. Kiedyś omal się nie wykrwawił.

- Gdyby nie wstąpił do... - chciał zacząć, ale McGonagall mu przerwała.

- Severus popełnił błąd, ale my też nie jesteśmy bez winy. Huncwoci poniżali go, bili, a my mu nie wierzyliśmy. Potem jeszcze ta sprawa z Lily...

- Ale on dążył do potęgi, do władzy. Jak Voldemort!

- A czy to nie ty dałeś mu drugą szansę, Albusie? Czy to nie ty kazałeś mu bronić Harry'ego, pomimo nienawiści Severusa do Jamesa? My też jesteśmy winni. Ten chłopak był krzywdzony od małego, a my zamiast mu pomóc, spotęgowaliśmy ten stan.

- Minerwo, proszę...

- Nie, Albusie. Idę szukać Hermiony. - i wyszła szukać jej podopieczne. Jednak nie udało jej się to, bo znalazł ją ktoś inny.

~~~
Domyślacie się kto to może być?

Jak już mówiłam w informacjach, następny rozdział po 15 lipca

Granger! || » Sevmione «Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz