risotto

1.3K 76 2
                                    

- Cześć, jestem Judith, ale możesz mówić po prostu Jude -  tak brzmiało pierwsze zdanie, które do mnie skierowała podając mi swoją dłoń. Wiedziałem, że kuzynka Franka, u którego pracuję przyjedzie na jakiś czas pomóc mu z syfem, który zapanował po śmierci jego żony. Miał na głowie chorą matkę i dwóch małych chłopców do wychowania, swoją drogą kochałem jego rodzinę i tak naprawdę tutaj czułem się jak w domu. Jud była siostrzenicą Marthy czyli matki mojego jakby nie patrzeć szefa. To on wyciągnął do mnie rękę, zaakceptował moje studia, pasję i wyobcowanie, byłem cholernie wdzięczny temu facetowi. Na pewno nie zasłużył na gówno, które go spotkało. Pracowałem w jego warsztacie już trzy lata i traktowałem jego rodzinę jak swoją, a nowy jej członek był czymś trudnym do zaakceptowania.

- Luke - tylko tyle byłem w stanie jej o sobie powiedzieć, swoje imię. Podałem jej dłoń wcześniej wycierając ją o ścierkę, bo pewnie była typem osoby, która nie lubi się pobrudzić. Wróciłem do pracy nawet na nią nie patrząc, ale to ją oczywiście nie zraziło. Wróciła godzinę później z talerzem mojego ulubionego dania przygotowanego przez Marthe.   

-  Przyniosłam ci obiad, jeśli chcesz mogę zjeść tu z tobą albo możemy zjeść na tarasie. Ciotka i Frank muszą jechać na zakupy.

- Dzięki, ale mam pracę - oczywiście, że nie odpuściła po tym zdaniu. Myślę, że każde wypowiedziane "nie" w naszej relacji, jeszcze bardziej ją nakręcało i motywowało.

- No weź, Martha mówiła, że jesteśmy mniej więcej rówieśnikami. Chciałabym mieć tu jakiś znajomych w swoim wieku - uśmiechnęła się po raz kolejny, a ja nie rozumiałem jak można być tak upierdliwym? Westchnąłem ciężko jeszcze jej zamiary w stosunku do mnie, ja miałem wprowadzić ją w australijski świat i być w nim przewodnikiem?

- Posłuchaj, nie jestem jakoś bardzo towarzyski i naprawdę ostatnie o czym marzę to zajmowanie się kuzynką mojego szefa. Jesteś dorosła na pewno znajdziesz innych ludzi w swoim wieku - wróciłem do sprawdzania pompy paliwowej w starym Fordzie, który był moim oczkiem w głowie. Dostałem tego grata od ojca tuż przed jego śmiercią, nie byłem sentymentalnym typem, ale zależało mi na remoncie tego auta i odrestaurowaniu go, bo w latach swojej świetności był pięknym wozem. Frank oczywiście pozwolił mi grzebać przy nim w swoim garażu gdy nie mieliśmy żadnych klientów.

- Wow, jesteś gburem - usłyszałem jej zdziwiony głos za sobą i zatrzymałem wszystkie ruchy. Nikt nie miał prawa mnie obrażać, przecież fakt, że nie przepadałem za ludźmi nie czynił ze mnie gbura, prawda?

- Po prostu nie uśmiecha mi się niańczenie ciebie - mruknąłem nawet nie patrząc w jej stronę, a ona zaśmiała się cicho i podeszła bliżej mnie.

- Nie mówiłam o niańczeniu, chciałam tylko cię bliżej poznać - to mnie zaskoczyło, nikt z okolicy nie chciał mieć ze mną żadnego do czynienia. No oprócz chłopaków z którymi tworzyłem zespół, poza tym byłem uważany za dupka i dziwaka. Możliwe, że ona nie znała jeszcze historii o mnie, które krążyły po wschodnich przedmieściach Sydney. Syn nauczycielki, który jest dilerem czy członkiem mafii, dlatego jest taki wyobcowany. Zawsze bawiły mnie te teorie, a jeszcze bardziej bawił mnie fakt, że ludzie w nie wierzyli. Hilde albo ich nie znała albo w nie po prostu nie wierzyła. Chciałem ją sprawdzić, dlatego odwróciłem się w jej stronę i spojrzała na nią z góry, gdy ona z chytrym uśmiechem trzymała talerz z jedzeniem i posyłała mi wyzywające spojrzenie.

- Dobrze, więc zjedzmy ten pieprzony obiad na tarasie - i właśnie to zdanie zapoczątkowało naszą historię. Tak rozpoczęła się nasza pochrzaniona relacja od risotto zjedzonego na tarasie domu Franka.

____________________
zaczynamy.

exhausted | l. hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz