Rachel Banks była pierwszą miłością mojego życia, pochodziła z bogatego domu i była przeciwieństwem mnie, chociaż obydwoje mieliśmy problemy. Ona musiała być panną idealną z poukładanym życiem. Rodzice wybrali jej zainteresowania, uczelnie, a nawet i chłopaka. Banks chciała się zbuntować i związała się z mrukliwym chłopcem z biednego domu i oczywiście z niepochlebną opinią, ze mną. Rachel zdobyła mnie swoją naturalnością i tym, że umiała się zbuntować. Chciała walczyć z plakietkami w naszym liceum, chciała walczyć ze stereotypami i wymaganiami rodziców. Jednak w pewnym momencie zabrakło jej sił, a ja nigdy nie miałem jej tyle by walczyć. Rozstaliśmy się w niezupełnie przyjaznych okolicznościach. Ona została wśród popularnych i bogatych czym cholernie mnie zirytowała, ale pogodziłem się ze swoją odmiennością i miałem w dupie zdanie innych. Skończyłem szkołę i zapomniałem o jej istnieniu, mieszkała podobno w innej części Sydney. Dlatego zdziwiła mnie jej obecność na tej imprezie.
- Hej Lucas - uśmiechnęła się niepewnie brunetka, patrząc na mnie, Judith natomiast nie wiedziała jak się zachować.
- Nie mów tak na mnie wiesz, że mnie to denerwuję - przewróciłem oczami- mam a imię Luke. Co ty tutaj robisz?
- A wpadłam z Margaret na stare śmieci - uśmiechnęła się szeroko, a ja uniosłem brew, nie pamiętałem żadnej Margaret.
- Nowa koleżanka Mike - Jude przyszła mi z pomocą.
- No i porozmawiałam sobie z Jude - ścisnęła kolano blondynki, a mi dreszcz przeszedł po plecach.
- To świetnie, a o czym jeśli można wiedzieć - zapytałem z zaciśniętą szczęką, a ta franca szerzej się uśmiechnęła. Blondynka nie wiedziała o co chodzi.
- No wiesz jak to dziewczyny, o chłopakach i różnych takich - w tym momencie nie wytrzymałem i chwyciłem ją za dłoń wyprowadzając z kuchni, zaciągnąłem ją na korytarz, w którym było o dziwo cicho. Nie myślałem wtedy o Jude, która została w kuchni. Myślę, że wiedziała, że znowu przesadziła.
- Co jej powiedziałaś? - warknąłem wściekły.
- To o co pytała - wzruszyła niewinnie ramionami Rachel i uśmiechnęła się prowokacyjnie.
- Czyli, kurwa, o co pytała? - krzyknąłem, a brunetka zaśmiała się głośno.
- Granie niegrzecznego chłopca na mnie nie działa.
- Rachel do cholery!
- O ciebie baranie, a o co. O pogodę? Powiedziałam jej, że znam cię dość długa. Chciała wiedzieć dlaczego jesteś taki skryty - prychnęła odchodząc, a ja wypuściłem głośno powietrze. Miałem dość na dzisiaj, wróciłem do kuchni.
- Wracamy - mruknąłem beznamiętnie do Norweżki. Była taka wścibska i ciekawska, wtedy nienawidziłem jej do kwadratu.
- Jeszcze nie skończ...
- Gówno mnie to obchodzi, wracasz ze mną czy chcesz wracać sama pieszo? - spojrzałem na nią twardo, a ona prychnęła. Dokończyła drinka jednym łykiem i wyminęła mnie wychodząc z kuchni.
Jadąc do domu Franka, czułem jej wzrok na sobie, ale nie spojrzałem w jej stronę. Rozmyślałem co powinienem zrobić i wiedziałem, że muszę z nią skończyć, bo za bardzo węszyła, a to nie było mi potrzebne. Gdy byliśmy pod domem Andersonów, wysiadłem razem z nią, trzaskając drzwiami, a ona spojrzała na mnie zdziwiona. Gdy weszliśmy do środka, nie odezwała się, ale ruszyła od razu do gościnnego pokoju, wiedziała co się szykuje. Kolejna bitwa między naszą dwójką. Wszedłem za nią i zamknąłem drzwi.
- Dlaczego o mnie pytasz? Co się tak mnie uczepiłaś, co? Mogłabyś wreszcie zakończyć ten cyrk - warknąłem, patrząc na nią i widziałem zmiany w jej zachowaniu. Była prawie tak wściekła jak ja.
- Pytam, bo ty mi nic nie mówisz! Ile razy mam do cholery tłumaczyć, że chcę cię poznać, chcę do ciebie dotrzeć! Ile? - fuknęła podchodząc do mnie, a ja odsuwałem się z każdym jej krokiem. Nie tak to miało wyglądać.
- Nie możesz się do mnie zbliżać, nie powinnaś być blisko mnie - mruknąłem, a wtedy ona zaśmiała się szyderczo i szarpnęła moją kurtkę przyciągając mnie do siebie.
- Nie mogę? To patrz - szepnęła łącząc nasze usta. I mogłem się odsunąć, mogłem zostawić ją tamtej nocy i wyjść, ale po czasie zrozumiałem, że nie chciałem tego zrobić. Ona też mnie ciekawiła i przyciągała. Oddałem pocałunek, a ona wsunęła dłonie w moje włosy, ciągnąc za końcówki. Poczułem wtedy to uczucie wyłączenia, to samo, które czuję gdy gram. Nigdy wcześniej nie czułem tego w innej sytuacji. Podniosłem ją za tyłek, ściskając go na co mruknęła. Usadziłem ją na toaletce, zrzucając z niej kilka rzeczy i oderwałem się od jej ust.
- Jesteś popieprzona - szepnąłem patrząc w jej oczy, na co ona przygryzła wargę i zrzuciła z ramion moją skórzaną kurtkę.
- A ty jesteś dupkiem - odszepnęła i wpiła się w moją szyję. Jęknąłem, bo to był mój słaby punkt, w tym momencie zdobyła mnie całego. Przynajmniej tamtej nocy. Odpiąłem jej koszulę zjeżdżając pocałunkami na jej szyję oraz obojczyki, zębami zdjąłem ramiączka jej białego stanika, a ona odpięła go uśmiechając się i znowu wpiła się w moje usta. Szybko pozbyłem się jej spodenek, a ona zsunęła moje czarne jeansy. Odsunęła się ode mnie i rozpuściła swoje blond włosy, uśmiechnęła się tak jak tylko ona potrafi i wtedy ja rzuciłem się na jej usta, ściskając jej piersi. Jęczała mi do ucha, a ja nie mogłem czekać dłużej, zerwałem jej majtki i sam pozbyłem się bokserek. Wszedłem w nią gwałtownie i bez żadnego ostrzeżenia. Pieprzyłem ją na toaletce gdy na nogach miała swojego białe trampki i nie było w tym grama miłości.
__________________
Dzięki za 1K.
![](https://img.wattpad.com/cover/150252343-288-k123417.jpg)
CZYTASZ
exhausted | l. hemmings
Fanfic" Byłem zmęczony, pracą, rodziną, studiami i muzyką, która nie była wystarczająco dobra. Byłem załamany, mrukliwy i przygnębiony, ale dopiero jej obecność, uświadomiła mi jak bardzo wyczerpany jestem. "