- Też mam bliznę - zaczęła rozmowę następnego dnia, a spojrzałem na nią odwracając wzrok od silnika Mustanga, którego przyprowadził rano stały klient Franka.
- Ty wczoraj pokazałeś mi swoją, więc patrz - podwinęła zwiewną sukienkę ukazując swoje udo na którym widniała szrama. Była mała, ale widocznie jakoś szczególnie ważna dla blondynki. Oczywiście ona opowiedziała o niej od razu w przeciwieństwie do mnie.
- Miałam siedem lat i moja mama zapomniała odebrać mnie ze szkoły. Miała trening, była łyżwiarką figurową, no nieważne. W każdym bądź razie ja nie byłam grzecznym dzieckiem i postanowiłam wrócić sama na rowerku do domu. Niestety wywróciłam się przy jakimś starym płocie którego pręt przeciął mi nogę dość głęboko i ta da blizna gwarantowana - uśmiechnęła się szeroko i podała mi butelkę z wodą. Byłem jej wdzięczny, bo tego dnia zapomniałem swojej. Upiłem łyk i odrzuciłem butelkę na bok, wracając do pracy. Jude westchnęła ciężko i spojrzała na mnie.
- Jeśli mamy się lepiej poznać, musisz zacząć ze mną rozmawiać Luke.
- Mam pracę - burknąłem dolewając płynu chłodniczego, wtedy naprawdę miałem dużo roboty, a ona się napatoczyła. Zresztą ona zawsze skądś wyskoczy. Chociaż przypomniałem sobie naszą ostatnią kłótnie i może nie do końca w porządku moje zachowanie w stosunku do niej. Westchnąłem ciężko, bo powiedziała mi swój sekret. Jakąś istotną dla niej historie, tak jak Charlie. Gdy chciał się ze mną zaprzyjaźnić przychodził do garażu by opowiedzieć ojcu historie z przedszkola, ale podczas opowieści zawsze patrzył na mnie. Gdy w końcu skomentowałem zachowanie Sama z grupy krasnoludków, młody z każdą nową historią przybiegał do mnie, aż w końcu wiedział, że zgodzę się z nim pobawić. Ona widocznie też miała taką taktykę.
- Ashton organizuje małą domówkę, jeśli chcesz to możesz iść tam ze mną. Mieszka niedaleko plaży, więc będziemy mogli urwać się stamtąd żeby porozmawiać - wzruszyłem ramionami spoglądając na nią i dojrzałem dziwny blask w jej oczach i oczywiście szeroki uśmiech.
- O której mam być gotowa?
- Będę o ósmej.
Gdy podjechałem pod dom, zmarszczyłem brwi widząc chłopaków z plecakami i ją ubraną w jeansowe szorty, luźną białą koszulę i oczywiście białe trampki.
- Cześć, Frank wraca jutro i mamy zawieźć chłopaków do jakiś Thompsonów, ale nie mam pojęcia kto to.
- Hej - zeskanowałem ją wzrokiem na co ku mojemu zdziwieniu zarumieniła się delikatne. Była seksowna jak cholera, dlaczego takie dziewczyny się rumienią?
- To rodzina mojego przyjaciela - odezwał się Matthew, a ja odwróciłem wzrok w jego stronę na co również się zarumienił.
- Matt, a gdzie oni mieszkają? - nie wiem kogo bardziej zdziwiło moje pytanie Matthew, Jud czy mnie samego. Jeszcze się do niego przyjaźnie uśmiechnąłem, kurwa.
- Na Maroubra obok Heffron Parku - mruknął speszony dziesięciolatek patrząc w ekran tableta.
- Okej, to niedaleko Ashtona. I o której mam jutro po was przyjechać?
- Po południu wujku Luke! Dawno nie bawiłem się w parku - krzyknął Charlie, a ja puściłem mu oczko w przednim lusterku. I poczułem wzrok Judith na swoim ciele, ale nie to mnie zmartwiło, zmartwił mnie fakt, że potrafiłem wyczuć kiedy się uśmiecha i robiła to właśnie w tym momencie.
- Bądźcie grzeczni, ja i Luke jutro po was przyjedziemy i podziękujcie pani Thompson! - krzyknęła za nimi Norweżka kiedy oni już wysiedli. Zaczekałem aż wejdą do domu i ruszyłem w stronę domu Ashtona.
- Nie będziesz pił, prowadzisz. Co to impreza bez picia? - zaśmiała się lekko gdy stanęliśmy pod garażem Irwina, a ja wzruszyłem ramionami. Wyszliśmy z auta, które zamknąłem i skierowaliśmy się w stronę drzwi.
- Luke rozmowa polega jak sama nazwa wskazuję na mowie, dwoje ludzi muszą ze sobą rozmawiać- wskazała na siebie i na mnie - komunikujemy się za pomocą dźwięku, który wydobywa się z ust - uśmiechnąłem się półgębkiem, bo lubiłem gdy ktoś robił z siebie debila.
- O uśmiech, dobrze! - krzyknęła gdy stanęliśmy pod drzwiami blondyna i dziewczyna już chciała nacisnąć na dzwonek, ale powstrzymałem ją. Złapałem jej drobną dłoń i wprowadziłem w królestwo Irwina. Wiedziałem, że mała impreza zamieni się w wielką balangę, ale nie wiedziałem, że ta impreza będzie wielka dla naszej dwójki.
CZYTASZ
exhausted | l. hemmings
Fanfiction" Byłem zmęczony, pracą, rodziną, studiami i muzyką, która nie była wystarczająco dobra. Byłem załamany, mrukliwy i przygnębiony, ale dopiero jej obecność, uświadomiła mi jak bardzo wyczerpany jestem. "