beach

702 73 3
                                    




Przez kilka dni nie pojawiłem się w warsztacie Franka, sesja to była katorga, a ja nigdy nie byłem zdolnym uczniem. Judith skontaktowała się ze swoją managerką i podała numer do Ashtona, to on był tym od organizacji. Irwin pojawił się w jakieś angielskiej agencji z filią w Sydney i dowiedział się, że musimy wysłać im nasze demo żeby się nami zajęli. Niesamowite było to, że ta blondynka zrobiła dla nas tyle w tak krótkim czasie. Postanowiłem jej podziękować i zabrać ją na plażę. Była już dwa tygodnie w Australii i musiała zobaczyć jej kawałek. Frank miał kilka dni wolnego, a klientów nie było wielu, więc chłopcy mieli opiekę. Podjechałem pod dom Andersonów po skończonych zajęciach. Zapukałem do drzwi, a otworzyła mi je Jude z łyżką w buzi i pudełkiem lodów w ręce.

- Cześć - uśmiechnęła się szeroko.

- Zbieraj się jedziemy na plażę, ale sami i cichosza, bo Charlie też będzie chciał jechać - pogroziłem jej palcem, a ona się roześmiała.

- Wejdź, muszę się przebrać - odsunęła się robiąc mi miejsce, a ja pokręciłem głową.

- Zaczekam w aucie - puściłem jej oczko i odwróciłem się wracając do mojego Dodge. Auto dostałem od rodziców na szesnaste urodziny przed tą katastrofą, która zniszczyła moją rodzinę. Czekając na Judith włączyłem radio i uderzałem dłońmi w kierownicę. Denerwowałem się jak cholera, musiałem być dla niej dobry po tym wszystkim i zasługiwała na prawdę. To był ten dzień w którym chciałem jej powiedzieć o wszystkim, chciałem być z nią szczery. Nawet nie słyszałem kiedy wsiadła z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Jedź szpiegu, bo Charlie nie chciał mnie wypuścić - roześmiała się i uderzyła mnie w ramię, a ja posłusznie ruszyłem.

- Zdałem dzisiaj wszystkie egzaminy - nie wiem, dlaczego poczułem potrzebę powiedzenia jej o tym.

- Wow gratulację, musimy to uczcić! - krzyknęła podekscytowana, a ja roześmiałem i chwyciłem jej dłoń. Zależało jej, Jude naprawdę na mnie zależało. Ucałowałem jej dłoń i ułożyłem na jej udzie, ściskając je. Norweżka uśmiechała się i odwróciła wzrok w stronę okna. Zawstydzona Hilde to rzadki widok.

- Jak chłopaki zaliczą swoje sesję robimy  imprezę na plaży. To taka nasza tradycja. Pójdziesz tam ze mną? - zapytałem luźno, chciałem żeby tam była, ale nie chciałem pokazać, że mi zależy.

- No jasne i obiecuję już nie będę o ciebie wypytywała! - uniosła dłonie do góry, a ja parsknąłem i ścisnąłem jej kolano - Byłeś wściekły!

- Rachel to suka i manipulantka, nie wiedziałem co może ci powiedzieć.

- To twoja była dziewczyna?

- Tak - mruknąłem, a ona nie ciągnęła tematu. Jednak w tym momencie ją zaskoczyłem, bo streściłem naszą historię, która nie była istotna - no i ona wróciła do tych popularnych, a ja zrozumiałem, że Kopciuszek to bujda. Tak samo jak żebrak i księżniczka czy inne tego typu bajki.

- Po prostu ona jest suką - podsumowała blondynka, a ja parsknąłem i zaparkowałem przy plaży.

- Jak tu jest pięknie - pisnęła Hilde wyskakując z auta, chwyciła swoją torebkę z siedzenia i już jej nie było. Pokręciłem głową śmiejąc się, wziąłem koszyk z tylnego siedzenia i udałem się za nią.

- Luke tu jest super! - ona czasami naprawdę jest jak Charlie. Potwierdziłem skinieniem głowy i wyciągnąłem dłoń w jej kierunku.

- Chodź, pójdziemy kawałek dalej - uśmiechnęła się szeroko i kiwnęła głową, chwyciła moją dłoń i ścisnęła ją lekko.

- Czy to randka? - uniosła brew, a ja uśmiechnąłem się pod nosem.

- A chcesz żeby to była randka?

- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie - wytknęła mi język, a ja przewróciłem oczami.

- Zachowujesz się jak dziecko.

- A ty jak podstępny czterdziestolatek - prychnąłem.

- Jestem zbyt przystojny jak na czterdziestolatka.

- Faceci są jak wino im starsi tym lepsi - poruszyła sugestywnie brwiami.

- Oh czyli kręcą się tatusiowe klimaty? - uśmiechnąłem się unosząc brew, a ona zagryzła wargę.

- Ty mnie kręcisz - wzruszyła ramionami i pobiegła do przodu zostawiając mnie w tyle. Jude zawsze była tą szczerą.

exhausted | l. hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz