Początek imprezy na plaży był spokojny, każdy sączył piwo, Mike grał na gitarze, a Jude rozmawiała w najlepsze z Meredith wybuchając co chwilę śmiechem. Ja przedstawiałem mój plan działania chłopakom, bo dwa dni później mieliśmy stawić się na spotkaniu w wytwórni. Chcieliśmy żeby płyta Sound Good Feels Good została wypuszczona profesjonalnie, pierwsza płyta była zbyt dziecinna. Dojrzeliśmy od czasu napisania jej. Po dwóch godzinach spokojnego imprezowania postanowiliśmy iść do baru karaoke, który był niedaleko plaży. Na początku słuchaliśmy innych ludzi, którzy śpiewali największe hity. Po kilku drinkach Jude pociągnęła Meredith na scenę, a ja zagwizdałem. Oczywiście musiała pokazać jaką jest gwiazdą, zaśpiewała "Dancing Queen" Abby tańcząc, a raczej wygłupiając się na scenie z Mer. Gdy spojrzałem na ludzi w barze, zauważyłem, że nie mogą oderwać od nich wzroku, każdy widział w niej gwiazdę. Lśniła na tej małej scenie w obskurnym barze bawiąc przy tym publikę. Gdy wróciły do stolika, Mike ulotnił się z Meredith zgarniając ze stolika dwa piwa, a Jude usiadła na moich kolanach.
- I jak panie muzyku? Podobało się? - uśmiechnęła się szeroko porywając kufel z moim piwem i upiła łyk trunku. Pocałowałem ją czując wzrok większości ludzi na sobie i zapewne szok na twarz chłopaków, ale w tamtym momencie miałem to w dupie. Była ze mną, siedziała na moich kolanach i smak mojego piwa mogłem spijać z jej ust. Chciałem żeby była moja. Ten blask, który mnie irytował na początku naszej znajomości okazał się czymś pięknym. Czymś co mnie uratowało. Judith odsunęła się ode mnie i oparła nasze czoła.
- Chodźmy stąd - szepnęła, a ja kiwnąłem głową. Pożegnaliśmy resztę i trzymając się za dłonie ruszyliśmy na opuszczoną plaże. Zanim dotarliśmy na miejsce plecy Jude zderzyły się parę razy z drzewami w parku albo ścianami budynków, jej usta natomiast połączone zostały z moimi.
- Co ty ze mną zrobiłaś wariatko - szepnąłem w jej usta gdy całowaliśmy się już na plaży. W pewnym momencie odepchnęła mnie od siebie i usiadła oddychając ciężko.
- Powinnam powiedzieć ci coś o sobie, bo mam wrażenie, że masz nieprawdziwy obraz mnie w swojej głowie - zaciekawiła mnie, spojrzałem na nią siadając, a ona odetchnęła głęboko.
- Jestem tą otwartą i pomocną dlatego, że kiedyś nie mogłam taka być. Mama była gwiazdą w Norwegii, show biznes nie był mi obcy. Sportowcy w Skandynawii są traktowani jak celebryci, a zwłaszcza ci, którzy przynoszą dumę. Mama była mistrzynią olimpijską w jeździe figurowej. Moja historia nie jest tak tragiczna jak twoja, ale też jest mi ciężko o tym mówić - złapałem jej dłoń, bo wiedziałem jak to jest potrzebować wsparcia - jako dziecko musiałam dostosować się do wymogów mamy, musiałam być ostrożna i zapobiegawcza. Nie mogłam bawić się z dziećmi z sąsiedztwa, nie mogłam wyjść na spacer sama. Wychowywały mnie najlepsze opiekunki w kraju, według zasad matki. Miałam być jak królowa lodu, wyćwiczoną łyżwiarką bez żadnych rzeczy, które by mnie rozpraszały. Gdy dojrzałam oczywiście imprezy i związki były zabronione. Nie muszę chyba mówić o tym, że miałam nauczanie domowe? - westchnęła ciężko - Moja starsza siostra wyrwała się stamtąd, wyjechała na wymianę studencką i już nie wróciła, nie miałam jej tego za złe. Jednak po jej ucieczce wszystko spadło na mnie. Treningi były jeszcze cięższe, a wymagania coraz większe. Matka pokładała już tylko we mnie nadzieję, nie mogłam jej zawieść. Odpuściła gdy dowiedziała się o swojej chorobie. Miała nowotwór, nie poradziła sobie z nim i zmarła po czterech miesiącach od diagnozy. Wiesz to okropne, ale po jej śmierci od razu złożyłam papiery na studia aktorskie i zapisałam się na pierwszy casting, odwołałam treningi, wyjechałam do siostry. Jednak teraz z czasem zrozumiałam, że zawiodłam matkę. Rzuciłam łyżwiarstwo na rzecz aktorstwa, gdy jestem na imprezie albo spotykam się z kimś mam wyrzuty sumienia. Zawiodłam ją, teraz jestem szczęśliwa, bo żyję swoim życiem. Spełniam marzenia, ale czuję się z tym źle. Gdyby tutaj była na pewno byłaby zawiedziona - odetchnęła głęboko i spojrzała na moją twarz - to nie jest tak, że jestem taka radosna i mam różowe siano w głowie. Ja po prostu staram się cieszyć życiem i chcę poznawać nowych ludzi, bo kiedyś nie mogłam tego robić. Doceniam to, że teraz mogę cieszyć się z najmniejszej pierdoły i być optymistką, ale czasem czuję się przez to podle.
- Jude - pokręciłem głową i wciągnąłem ją na swoje kolana - nie możesz blokować swojego szczęścia, nie musisz czuć się z nim źle. To, że spełniasz swoje marzenia, a nie mamy, nie znaczy, że jesteś złym człowiekiem. Masz prawo do własnych wyborów, nikt nie powinien cię zmuszać do czegoś czego nie chcesz. Jesteś wspaniała gdy chcesz poznawać ludzi i sprawiasz, że się uśmiechają. Zobacz jak zmieniłaś tym mnie, moich przyjaciół. Pomogłaś nam, byłaś dla nas dobra, dla mnie bardzo wyrozumiała i życzliwa. Judith nie powinnaś czuć się źle, robisz wspaniałe rzeczy - objęła moją szyję swoimi ramionami, a ja pogładziłem jej plecy. Każdy kiedyś musi pęknąć, a dla Hilde to był ten moment. Płakała w moje ramię, ale mi to nie przeszkadzało, bo widocznie za długo nosiła w sobie ciężar.
![](https://img.wattpad.com/cover/150252343-288-k123417.jpg)
CZYTASZ
exhausted | l. hemmings
Fanfiction" Byłem zmęczony, pracą, rodziną, studiami i muzyką, która nie była wystarczająco dobra. Byłem załamany, mrukliwy i przygnębiony, ale dopiero jej obecność, uświadomiła mi jak bardzo wyczerpany jestem. "