Dwa tygodnie po rocznicy śmierci ojca, mieliśmy stawić się w studiu nagraniowym. Co było kompletnym szaleństwem, czułem się jak we śnie, profesjonalne studio. Wariactwo! Płyta miała zostać wydana dzień po zakończeniu nagrań, dlatego z chłopakami byliśmy tak zmotywowani, że najchętniej skończylibyśmy ją następnego dnia. W wytwórni dali nam tydzień na nagrania, później promocja w krajach, w którym nasz amatorski teledysk miał najwięcej wyświetleń. Miałem zwiedzić świat! Wielką Brytanię, Francję, Niemcy, Włochy, Hiszpanię, a jeśli płyta w Europie przyjmie się dobrze, to czekało na nas USA. Nawet w gwiazdkę nie czułem się tak w tamtym okresie, Judith przez cały ten czas stała przy moim boku szeroko się uśmiechając. Przyjeżdżała do studia w środku nocy z kawami i i czymś do zjedzenie, brałą ze sobą Meredith, która ku zdziwieniu wszystkich motywowała Mike. Oczywiście chłopaki o niczym nie wiedzieli, ale moja dziewczyna nie umiała kłamać, dlatego wiedziałem, że ze sobą sypiają. Oddałem Jude swoje auto i ona była naszym kierowcą, właściwie to mnie do tego zmusiła i nie miałem wyboru, nie pozwalała nam jeździć samochodami gdy jesteśmy zmęczeni, dlatego moje auto było autobusem w kryzysowych sytuacjach. Ta wariatka namówiła nawet swojego kuzyna, że przez ten tydzień będę u niego spał razem z nią, bo tak będzie łatwiej. On tylko westchnął, bo również nie miał wyboru. Gdy trzeciego dnia maratonu nagrań podjechaliśmy pod dom wcześniej rozwożąc wszystkich, chwyciłem dłonie Judith i pocałowałem je obie.
- Jesteś niesamowita Jude - ona spojrzała na mnie tymi niebieskimi dużymi oczami i wiedziałem, że przepadłem. Byłem w niej zakochany, w lasce, która mnie denerwowała, która była jak wrzód na tyłku, ale jak nie zakochać się w takiej kobiecie? Wspierała mnie, dbała o mnie, dawała mi ciepło i poczucie bezpieczeństwa.
- Luke przestań już ci mówiłam... - chwyciłem jej podbródek i obróciłem w swoją stronę. Przerwała i spojrzała na mnie niezrozumiale.
- Kocham cię - szepnąłem, bo wiedziałem, że zasługuję na te słowa. Judith spięła się, a jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie.
- Oh Luke - szepnęła czule i pocałowała mnie. Wtedy nie oczekiwałem od niej tych samych słów, to co mi już dała w pełni wystarczało. Oddałem subtelny pocałunek i oparłem nasze czoła.
- Naprawdę - szepnąłem patrząc w jej oczy, a ona uśmiechnęła się szeroko i musnęła moje usta.
- Chodź mój romantyku, idziemy spać - wysiadła z auta, ja ruszyłem za nią.
Dom był pusty, bo Frank zabrał dzieci i pojechał po Marthe. Oczywiście wtedy na to nie wpadłem i zapomniałem o bożym świecie, a przecież Martha miała wrócić gdy Jude wyleci. Byłem naiwny gdy pocałowałem ją na korytarzu przed jej pokojem. Byłem głupi kładąc ją na łóżku i całując każdy skrawek jej ciała. Byłem zaślepiony gdy widziałem ją nago i jedyne co się liczyło to ona i chęć przekazania mojej miłości. Byłem również szczęśliwy mając ją pod sobą i czując jej paznokcie na swoich plecach. Byłem spełniony gdy osiągnęliśmy szczyt przyjemności w tym samym czasie, a zapach seksu i nasze drżące oddech rozproszyły się po całej sypialni. Miałem ją i czułem się jak zwycięzca, nie przeszło mi przez myśl, że znowu kiedyś mogę przegrać.
CZYTASZ
exhausted | l. hemmings
Fanfiction" Byłem zmęczony, pracą, rodziną, studiami i muzyką, która nie była wystarczająco dobra. Byłem załamany, mrukliwy i przygnębiony, ale dopiero jej obecność, uświadomiła mi jak bardzo wyczerpany jestem. "