Impreza z okazji wydania albumu była największa imprezą na jakiej kiedykolwiek byłem. Pojawili się na niej nasi bliscy przyjaciele, dalsi znajomi, nasze rodziny i ludzie z wytwórni, po prostu wszyscy. Ludzie przez wydanie albumu zwariowali, na twitterze przybyło nam tysiące fanów, instagram wariował, a billboard napisało o nas artykuł. Istne szaleństwo, impreza na część Sound Good Feels Good została rozpoczęta przez szefa naszej wytwórni i odbyła się w hotelu przy plaży. Ten facet przyleciał z samego Londynu żeby nas spotkać i poznać! Teraz, wiem, że chciał upewnić się czy zrobił dobry interes, a my tak naprawdę gówno go obchodziliśmy. Na bankiecie, który nie był tak na serio bankietem, bo z chłopakami mieliśmy na sobie skórzane kurtki, a nie eleganckie marynarki, pojawiła się moja mama i Jack. Chociaż wiem, że obecność brata była tylko zasługą matki. Sam mi o tym powiedział.
- Mam nadzieję, że nikogo znowu nie skrzywdzisz tym spełnianiem marzeń i nie myśl, że przyszedłem tu dla ciebie. Matka mnie zmusiła - spojrzał na mnie, pokręcił głową, klepnął w ramię i już więcej go tam nie widziałem.
Mama płakała ze szczęścia gratulując mi, a Frank obejmował mnie zdecydowanie za długo jak na zwykłego szefa, Martha śmiała się, że śpiewam tak dobrze dzięki jej obiadom, Charlie zwariował i nie chciał odczepić się od moich nóg, a Matt zdziwił wszystkich obejmując mnie i dziękując za opiekę i zabawę przez co rozpłakała się, matka razem z Marthą. Jude? Judith całowała mnie przy wszystkich, mocno ściskała moją dłoń i szeptała jak bardzo jest ze mnie dumna, co tylko poszerzyło uśmiechy chłopaków i naszych rodzin. Byliśmy z chłopakami tak wypełnieni tym szczęściem, że wypiliśmy tylko kieliszek szampana, który był na naszą część. Oczywiście my sami wznosiliśmy toast za tę płytę i osoby, które nas tutaj zaprowadziły, nie byliśmy i nie jesteśmy narcyzami. Ja pijąc ten toast nie spuszczałem wzroku z Jude, a ona wciąż patrzyła na mnie ściskając płytę w drobnych dłoniach. Ona w tym dniu patrzyła na mnie tak jakby bała się, że ktoś odbierze mi ten szczęśliwy dzień, była jak prywatny ochroniarz co jest zabawne, bo jest drobną blondynką. Meredith promieniała razem ze swoim już oficjalnie chłopakiem, a reszta dziewczyn no cóż. Cristina rzuciła Ashtona, bo nie miał dla niej czasu i jeśli tak miałby wyglądać reszta ich związku to ona nie ma zamiaru się męczyć. Irwina to rozstanie tylko podbudowało, a ja byłem wdzięczny, że Hilde jest normalną, wspierającą dziewczyną. Gdy oficjalna część imprezy się zakończyła ruszyłem szukać Jude, która wyszła na taras żeby zadzwonić do siostry. Zawsze robiła to wieczorami, miały więź, której ja z mojej bratem nie posiadałem. Gdy wyszedłem na taras ona kończyła rozmawiać i odwróciła się w moja stronę z lekkim uśmiechem.
- Luke, Ana ci gratuluję i pozdrawia. Nie powiem, że go całujesz, on jest mój siostra - udała oburzoną, a ja zaśmiałem się i objąłem ją w pasie.
- Dziękuję i też cię pozdrawiam. A na całusa liczę po koncercie w Oslo. Ała twoja siostra właśnie mnie uderzyła - mruknąłem do słuchawki i usłyszałem melodyjny śmiech Anny.
- Pamiętaj przystojniaku, że mam dwójkę dzieci! Znając moją siostrunie musisz ją teraz udobruchać także do usłyszenia Luke - rozłączyła się nie dopuszczając mnie do słowa. Spojrzałem na Jude i oddałem jej komórkę, uniosła brew, a ja roześmiałem się widząc jej minę.
- No już zazdrośnico. To były tylko żarty! - dźgnąłem ją w bok i przyciągnąłem bliżej siebie za biodra. Po chwili schowała telefon do kieszeni kurtki i założyła ręce na mój kark.
- Masz szczęście, że znam moją siostrę i jestem z ciebie bardzo dumna - uśmiechnęła się szeroko, a ja musnąłem jej czoło ustami.
- Dzięki tobie tutaj jestem - szepnąłem patrząc w jej błękitne oczy.
- Nie Luke jesteś tu dzięki talentowi i chłopakom. Ja tylko lekko was popchnęłam, a wytwórnia zrobiła resztę widząc w was... - nie pozwoliłem jej dokończyć i uciszyłem ją pocałunkiem. Nie mogłem wytrzymać, a jej skromność znowu pokazała jak wspaniałą osobą jest. Zamruczała w moje usta i stanęła na palcach. Pogłębiłem pocałunek czując jak go odwzajemnia. Odsunęliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tlenu.
- Kocham cię i jesteś najlepszą rzeczą jaka mnie spotkała - szepnąłem patrząc w jej oczy i przeszedł mnie dreszcz gdy zauważyłem łzy w jej oczach.
- Jude?
- Luke ... Ja muszę ci coś powiedzieć - wzięła głęboki oddech i odwróciła wzrok - ja wylatuję stąd za tydzień - dokończyła, a ja odsunąłem się od niej otępiały. W tamtej chwili poczułem się tak jakbym dostał pięścią w brzuch. Szczęście nie było mi dane wiecznie.
CZYTASZ
exhausted | l. hemmings
Fanfiction" Byłem zmęczony, pracą, rodziną, studiami i muzyką, która nie była wystarczająco dobra. Byłem załamany, mrukliwy i przygnębiony, ale dopiero jej obecność, uświadomiła mi jak bardzo wyczerpany jestem. "