Końcówka stycznia czyli australijskiego lata minęła w spokojnej atmosferze. Frank zabrał dzieci na urlop do Perth, a Judith kilka razy wyskoczyła do baru z moimi przyjaciółmi. Jedyny zgrzyt to relacja Jude z Cliffordem, bo blondynka zaprzyjaźniła się z Meredith. Mike był typem zdobywcy i bawił się kobietamii. Nie spodziewał się, że jedna z jego zabawek zostanie częścią naszej grupy. Meredith była w porządku, myślę nawet, że zakochała się w moim przyjacielu, dlatego dała się wykorzystać. Nie była płytka ani tempa, o nie. Pokazała to nieraz podczas jednego z naszych spotkań gdy umiała zamknąć buzie Michaelowi. W tym okresie nasze stosunki z Norweżką były dobre i może ciut więcej niż przyjacielskie. Nie uprawialiśmy seksu, ale zdarzyło się parę pocałunków. Najważniejsze było jednak to, że się poznawaliśmy. Wiedziała o mnie dużo, ja zainteresowałem się nią, więc było okej. Oczywiście wciąż mnie denerwowała, była upierdliwa i zachowywała się jak małe dziecko. Poza tym sprawiała, że nasza relacja była jeszcze bardziej skomplikowana. Dawała sygnał, że chciałaby czegoś więcej, a po chwili wycofywała się żartując z tego.
Któregoś dnia wpadłem do niej kurewsko podekscytowany, bo udało się nam.
- Jude! - krzyknąłem wpadający do salonu Andersonów, ale Norweżki tam nie było.
- Jestem na tarasie!
- Judith, udało się! Mamy kontrakt, wydamy płytę! - krzyknąłem stając przed nią, a ona roześmiała się głośno i rzuciła na moją szyję.
- Luke to wspaniale! Nawet nie wiesz jak się cieszę - spojrzała w moje oczy, a ja chwyciłem jej biodra przyciągając ją jeszcze bliżej siebie.
- To ty. To dzięki tobie, ja i chłopaki zaczęliśmy żyć - szepnąłem opierając nasze czoła. W tym momencie zrozumiałem, że słońce ma też życiodajną siłę. Bez niego nie byłoby roślin. Bez niej nie byłoby nas. Przez ten miesiąc naszej znajomości wszyscy stali się inni, zmieniła nas. Początkowo jej blask oślepiał i palił, ale gdy się do niego przyzwyczailiśmy był czymś dobrym, czymś przyjemnym. Jude schowała twarz w moim ramieniu rumieniąc się, a ja przytuliłem ją do siebie.
- Jesteś słońcem Jude - blondynka spojrzała na mnie, a ją pocałowałem. Chyba ten moment w moim życiu był tym pierwszym szczęśliwym. Takim, w którym poczułem się na swoim miejscu. Moje marzenia zaczęły się spełniać i miałem obok siebie wkurzającą, ale wspaniałą kobietę. Chwyciłem jej twarz w dłonie i pogłębiłem pocałunek, a ona zamruczała i wsunęła dłonie w moje włosy. Ten pocałunek był inny, był czuły i chciałem nim pokazać jak wdzięczny jej jestem. Gdy odsunęliśmy się od siebie Judith pogładziła moje policzki i uśmiechnęła się szeroko.
- Widać, że artysta - zachichotała i cmoknęła mnie w usta. Rozluźniła atmosferę i dobrze, bo to nie było jeszcze to uczucie, które powinno być.
- Robimy imprezę z okazji podpisania pierwszego poważnego kontraktu płytowego. Musisz tam iść!
- Gdzie? - uniosła brew - i mogę wziąć Meredith prawda?
- Tak, oczywiście. Lubię ją, umie odpyskować Cliffordowi - uśmiechnąłem się, bo ich sprzeczki były zabawne - impreza będzie na plaży obok Ashtona, ale Irwin po nas przyjedzie. Dzisiaj zamierzam pić!
- Należy ci się, panie muzyku - zachichotała blondynka.
Wieczorem razem z Ashtonem podjechaliśmy po Jude, Michael miał podrzucić Meredith co oczywiście zaplanowała nasza trójka. Clifford był wściekły, ale w końcu przystał na tę propozycję i o dziwo nie zamierzał zabrać ze sobą żadnej nowej koleżanki. Jak wspomniałem wcześniej, obecność Hilde w Australii zmieniła wszystko.
CZYTASZ
exhausted | l. hemmings
Fanfiction" Byłem zmęczony, pracą, rodziną, studiami i muzyką, która nie była wystarczająco dobra. Byłem załamany, mrukliwy i przygnębiony, ale dopiero jej obecność, uświadomiła mi jak bardzo wyczerpany jestem. "