Ciężko jest sprawdzać wiadomości leżąc w krzakach pod parapetem, pod oknem, do tego razem z Percy'm, który nie potrafi usiedzieć w miejscu
- Po co to robimy? - spytał po raz kolejny o to samo syn Posejdona
- Voldemort powrócił nie rozumiesz! Trzeba sprawdzać czy niczego przypadkiem...
- No właśnie przypadkiem! - zaperzył się Percy - Przypadkiem, czyli możliwe że niczego nie zrobi, po co ma się ujawniać ludziom, którzy nie uwierzyli w jego powrót, to jest tylko na jego korzyść
Harry zastanowił się przez chwilę, na brodę Merlina Percy ma rację!
- To co innego możemy robić poza podsłuchiwaniem wiadomości? - spytał retorycznie
- Eee... Możemy zadzwonić iryfonem do kogoś - zaczął wyliczać na palcach - przelecieć się na Mrocznym...
- Czekaj, czekaj, czy nie było to tak że iryfon nie działa? - zadał pytanie zbity z tropu Harry
- Zawsze można spróbować - oznajmił radośnie Percy ciągnąc swojego przyjaciela po chodniku, w kierunku jakiegoś bezludnego miejsca z tęczą, choć to już mniejszy problem
Wreszcie, Harry myślał że minęła wieczność, znaleźli idealne miejsce. Percy wygrzebał z kieszeni drachmę
- Z kim chcesz porozmawiać? - spytał syn Posejdona
Wybraniec pomyślał, na pewno nie z Ronem, jeszcze się pozabijają, a więc Hermiona... No jasne!
- Z Hermioną - odpowiedział
- A wiesz gdzie ona aktualnie będzie? - powiedział Percy podrzucając w ręce monetę
- Eee... Prawdę mówiąc nie - odparł
- Potrzeba znać miejsce pobytu - westchnął Percy - Ktoś inny? Oprócz Rona?
Harry puścił ostatnią uwagę mimo uszu
- Ja nie wiem... - zaczął - Może ty z kimś pogadasz!
Percy się zdziwił
- Ok - odpowiedział - Tylko proszę powiedz mi czy wczoraj wysłałem odpowiedź na któryś tam list Ann?
Wybraniec pokiwał przecząco głową
- Di immortales, mam przechlapane - mruknął syn Posejdona
Wrzucił drachmę
- O Runo uczyń mi łaskę - wymówił formułę - Pokaż mi Annabeth Chase obóz herosów
Niewyraźny obraz pokazał się Percy'emu i Harry'emu, coraz bardziej można było dostrzec cokolwiek, ale nagle kamień rozmył połączenie. Percy odwrócił się na pięcie, a Harry modlił się w duchu w tym, że nie ma racji że kamień rzucił Dudley razem ze swoją bandą. Jednak się mylił
- O patrzcie idiota razem z drugim idiotą - powiedział mugol
Jego banda zwani przez niego "przyjaciele" roześmiali się uznając to na pewno za śmieszny żart
- Odwal się Dursley - warknął Percy
- Bo co Jackson? Zadzwonisz do swojej NIBY dziewczyny - odparł z ironią
- Nie mieszaj w to Annabeth
- I nazywa się Annabeth - Dudley uniósł tłuste ręce udając teatralnie niedowierzanie
- Dudasie nie masz niczego innego do roboty - odezwał się po raz pierwszy Harry
Tym razem banda Dudleya się nie roześmiała
- A ty co tu jeszcze robisz? - spytał - Nie szukasz Cedrika? Bo sądząc po...
Wybraniec ścisnął pięść
- Zamknij się - warknął Percy - Harry może lepiej już idziemy...
- Bo co Jackson boisz się?
"Nie daj się sprowokować", modlił się Harry w myślach
- Nie boję się Dziudziaczku - odpowiedział syn Posejdona
Koledzy Dursleya zaczęli się śmiać, za co Dudley poróżowiał
- Zapłacisz za to Perseuszu
Dudley wymierzył pięść w twarz Percy'ego, ale on zrobił sprawny unik, przez co mugol minął się i przewrócił na ziemię
- Percy! - zawołał Harry - On nie jest tego wart
Syn Posejdona podszedł do Harry'ego i obydwoje na początku poszli spokojnie, a gdy banda Dudleya zniknęła za horyzontem natychmiast zaczęli biec, po to by znowu na nich nie trafić. Zatrzymali się pod sędziwym dębem w jakimś parku, do którego wcześniej wbiegli. Harry głęboko dyszał, z kolei Percy miał dość siły by przebiec cały maraton. Czarodziej i heros usiedli w prawie tym samym momencie na trawniku. Mimo wszystko wcale nie czuli się źle za upokorzenie Dudleya, przeciwnie byli szczęśliwi, że udało im się z niego zrobić pośmiewisko. Niespodziewanie z krzaków wyszła drakaina
- Zginiesz Perssssseussssszu Jacksssssonie! - zasyczała
- No błagam - jęknął Percy - Nawet w wakacje nie mogę mieć urlopu
Wyciągnął z kieszeni orkan i zdjął zatyczkę. Natychmiast urósł do pełnym rozmiarów
- I co zabijesssssz mnie tak po prossssstu?
- Przepraszam nie mam całego dnia - westchnął Percy
- Poradzisz sobie? - spytał Harry wciąż dysząc
- Całe życie muszę - odpowiedział syn Posejdona przecinając jak powietrze drakainę, po której został już tylko proch
Miecz zmienił się ponownie w długopis, a Percy schował go do kieszeni i usiadł oparty o drzewo
- Za ile opuścimy ten "dom"? - spytał
Harry się chwilę zastanowił
- Dzisiaj jest 6 lipca... - zaczął
- 6 LIPCA! - wrzasnął
Wybraniec się zdziwił reakcją syna Posejdona
- A co?
Percy zaczął chodzić w kółko
- Za 6 dni Annabeth ma urodziny.... - mówił - Co ja jej na Zeusa kupię!?
- Jak mogłeś zapomnieć o urodzinach własnej dziewczyny!
Zatrzymał się i zgromił wzrokiem Harry'ego
- No zapomniałem - rozłożył w geście poddanie ręce - Co ja mogę zrobić!
Zaczął ponownie chodzić w kółko, chyba ADHD się objawia
- Zairyfonuj do Piper - stwierdził Harry
- Zairyfonuje do Piper! To jest pomysł! Ale jestem mądry!
W tej chwili Harry przywaliłby największego na świecie facepalma
826 słów
To rozdział niedzielny, ale dziś wstawiam bo dzisiaj skończyłam, więc jutro nie będzie rozdziału
![](https://img.wattpad.com/cover/150254123-288-k186879.jpg)
CZYTASZ
𝐏𝐄𝐑𝐂𝐘 𝐉𝐀𝐂𝐊𝐒𝐎𝐍 𝐔 𝐃𝐔𝐑𝐒𝐋𝐄𝐘𝐎́𝐖 ● Percy Jackson, Harry Potter
Fanfiction𝙋𝙚𝙧𝙘𝙮 𝙅𝙖𝙘𝙠𝙨𝙤𝙣 myślał, że zasłużył na spokojne wakacje w rodzinnych stronach. 𝙃𝙖𝙧𝙧𝙮 𝙋𝙤𝙩𝙩𝙚𝙧 myślał, że nigdy nie spędzi tych dwóch okropnych miesięcy w towarzystwie kogokolwiek miłego poza Hedwigą. 1# w percyjackson (12.03.20...