Rozdział 22

1.8K 129 54
                                    

Percy'ego i Annabeth zdziwiły słowa Harry'ego, ale mimo wszystko bez słowa wyszli z szóstki by powitać się z starą przyjaciółką. Spodziewali się  wszystkich łowczyń, ale gdy zobaczyli zasmuconą Thalię natychmiast do niej pobiegli. Wiedzieli od Piper, że Jason wyjechał na tydzień do obozu Jupiter, więc po co ta jej wizyta?

- Thalia co się stało? - spytała Annabeth przytulając starą przyjaciółkę

Spojrzała na Percy'ego i córkę Ateny

- Już nie jestem łowczynią - spuściła wzrok patrząc na swoje zwykle trampki - Artemida wykluczyła mnie na zawsze z łowów

- D-dlaczego? - spytał Percy marszcząc czoło

Zaczął współczuć swojej przyjaciółek, wiedział że zawsze mówiła o łowach przy boku Artemidy z radością, więc bardzo zdziwił go fakt że została wykluczona z łowów przez samą boginię

- Chodźcie do jedynki, wszystko wam powiem - powiedziała i pociągnęła nosem

Bez zbędnych rozmów poszli z córką Zeusa do jej domku. Ingnorowali zdziwione spojrzenia obozowiczów. Gdyy byli już przed domkiem Thalia pociągnęła za klamkę, Percy spytał

- Chejron wie, że tu jesteś? - spytał

- Raczej nie - odpowiedziała

Cała trójka weszła do środka siadając na zimnej podłodze. Córka Zeusa wbiła wzrok ponownie w swoje buty, po czym niepewnie przerwała ciszę

- Artemida wyruszyła na łowy w poszukiwaniu Afrodyty... - zaczęła - chciała wysłać nas do obozu, ale większość dziewczyn nie zgadzała się na pobyt tam, więc za zgodą Zeusa zostawiła nas na Olimpie. Wszystko było dobrze, lecz pewnego dnia znalazłam na ziemi zwykłą skórzaną torebkę. Otworzyłam ją, bo chciałam dowiedzieć się do kogo należy. Był to błąd. Okazało się, że należała do Hery, która potem oskarżyła mnie o próbę kradzieży. Mój ojciec uwierzył jej w każde słowo. Wezwał Artemidę, która "za karę" musiała odebrać mi nieśmiertelności i wykluczyć z łowów - głos lekko się jej łamał - Na zawsze

Annabeth razem z Percy'm zacisnęli pięści

- Odbiera mi pamięć...

- Porywa mi chłopaka...

- Nienawidzę Hery! - krzyknęli jednocześnie

Thalia uśmiechnęła się nich słabo

- To moja wina... - zaczęła - Po co w ogóle podnosiłam tą torebkę!

Annabeth ponownie przytuliła Thalię

- To nie jest twoja wina - powiedziała stanowczo

- Hera zawsze była podstępną, najbardziej szurniętą boginią - potwierdził Percy - Nienawidzę jej

Córka Zeusa pociągnęła żałośnie nosem

- Możecie zostawić mnie samą? - spytała - Muszę to wszystko sobie poukładać

- W porządku - powiedział Percy w pełni rozumiejąc Thalię - Annabeth chodź

- Masz nas - odparła cicho córka Ateny po czym wstała i wyszła przez drzwi

Thalia nie wiedziała czy dobrze zrobiła nie mówiąc im o śnie. Z jednej strony chciała im wszystko powiedzieć, ale coś mówiło jej że to ma zachować dla siebie. Westchnąła i spojrzała na bardzo narcystyczny posąg jej ojca w tym domku. W tej chwili chciała ten posąg po prostu rozwalić na kawałki, za zniszczenie jej życia. Wiedziała, że nawet jeśli pójdzie na Olimp i powie, że Hera kłamie, ojciec jej nie uwierzy podobnie pewnie jak reszta olimpijczyków. Wstanął i stwierdziła, że czas iść do Chejrona i w ogóle powiedzieć, mu o swoim przybyciu. Centaur pewnie już to wie, ale wolała sama go też o tym powiadomić. Otworzyła drzwi i wyszła. Poszła w kierunku Wielkiego Domku, gdzie tradycyjnie na wersalce siedziała Dionizos grający z Chejronem w remika. Na widok Thalii na ich twarzach, poprawka wyłącznie twarzy Chejrona pojawiło się zdziwienie. Bóg wina z kolei bardzo radośnie się uśmiechnął w kierunku Thalii, co ją zbiło z tropu

- Gratuluję ci Thalio wkurzyłam do poziomu trzeciego naszą  macochę - pochwalił ją kolo od wina

Córka Zeusa nawet nie zwróciła uwagi na to, że Dionizos powiedział poprawnie jej imię. Chejron wciąż nie wiedział o co dokładnie chodzi

- Łowczynie w obozie? - spytał

Thalia pokręciła smutno głową

- Nie

Centaur zrozumiał powagę sytuacji bo wstał z wózka pokazując w pełni swe końskie ciało. Zaprosił Thalię gestem do środka. Córka Zeusa usiadła na krześle, a Chejron stał

- Co się stało Thalio? - spytał łagodnie

- Byłyśmy na Olimpie...

- Łowczynie? - dopytywał centaur

- Tak - potwierdziła Thalia - oczywiście, za zgodą Zeusa. Byłyśmy tam, ponieważ nie wszyscy chcieli przychodzić do obozu herosów, a z racji na to, że Artemida sama ruszyła na łowy, musiała nas gdzieś zostawić i padło jak wcześnie mówiłam na Olimp. Wszystko było dobrze, ale pewnego dnia jak szłam z jednym z wielu korytarzy zobaczyłam na ziemi torebkę, nie wiedziałam do kogo należy i otworzyłam ją by dowiedzieć się kogo jest. Wtedy przyszła Hera i oskarżyła mnie o próbę kradzieży - wyjaśniła

- Zeus przysłał Artemidę, która cię ukarała tak? - spytał

- Odebrała mi nieśmiertelności i wykluczyła z łowów na zawsze - głos się jej łamał

Po raz kolejny pociągnęła nosem i wytarła samotną łzę z policzka

- Idź do jedynki - odparł Chejron - To wszystko pewnie jest dla ciebie trudne odpocznij

- Dziękuję - podziękowała Thalia i wstała

....

780 słów

Przepraszam, że jest tak mało rozdziałów, ale po prostu na razie mam trochę mniej pomysłów na to opko... Mimo wszystko wiem, że to chwilowy stan i tak czy siak ta książka bardziej miała cztery pełne tomy.

I sorry za kiepski rozdział, nie jestem dobra w depresyjnych rozdziałach ;-;

Zostawcie ślad, to bardzo motywuje! A zwłaszcza komentarze!

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐘 𝐉𝐀𝐂𝐊𝐒𝐎𝐍 𝐔 𝐃𝐔𝐑𝐒𝐋𝐄𝐘𝐎́𝐖 ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz