Rozdział 12

2.1K 148 25
                                    

- Ten Apollo musi być serio narcyzem skoro ma złote auto - powiedział Harry wskazując na złotego mercedesa

- Miej nadzieję, że tego nie słyszał - mruknął Percy

Choć w tej kwestii trzeba było przyznać Harry'emu rację, mało tego że auto było złote to jeszcze w środku była fontanna z czekoladą na samym środku

- Eee... Na pewno Glononóżdżku to przeżyjemy? - spytała niepewnie Annabeth

Percy uśmiechnął się do niej dobrodusznie

- Jakbyś umarła to ja bym osobiście wpadnął z wizytą to Hadesa po ciebie - odpowiedział i pocałował ją w czoło

Annabeth się lekko zarumieniła i już bez przeszkód usiadła z przodu obok Percy'ego. Harry'emu został tył, ale jakoś szczególnie to mu nie przeszkadzało. Percy przekręcił kluczyki. Samochód wzniósł się w powietrze. Percy przełknął ślinę, modląc się do wujka Zeusa oto by darował mu życie. Po dłuższej chwili wreszcie ktoś postanowił się odezwać

- Nie jest tak źle - odparł Harry

- Do ciebie raczej żaden bóg nic nie ma - mruknęła Annabeth

- Na przykład do mnie coś ma każdy Bóg poza moim ojcem - dołączył się do rozmowy Percy'go kręcąc kierownica jedną ręką

- Ty, ty lepiej prowadź - powiedziała Ann w jego stronę

Syn Posejdona prychnął pod nosem i więcej się nie odezwał w tej rozmowie
...
- Wiesz co Glonomóżdżku? - zaczęła rozmowę Ann

- Co? - mruknął Percy pomijając fakt, że Annaberg zakazała mu prowadzić jakąkolwiek rozmowę

- Zwracam ci honor - odpowiedziała - jednak potrafisz w miarę dobrze prowadzić auto

Percy uniósł jedną brew

- Wątpiłaś w mojej metody kierowania samochodem? - spytał, a bardziej stwierdził syn Posejdona

Córka Ateny się trochę zmieszała

- Eee... Załóżmy się nie wątpiłam

Wszyscy wybuchli śmiechem, lecz ich chwilową radość przerwało zaskrzeczenie silnika

- Percy... - zaczęła zaniepokojona Annabeh

- Spadamy! - krzyknął Harry

Syn Posejdona kopnął z widoczną frustracją sprzęgło, co nawet nie miało sensu. Następnie spojrzał na swoją dziewczynę

- Za chwilę będziemy nad jakąś rzeką, możemy skoczyć - myślał na głos Percy

Harry przełknął głośno ślinę

- Zwariowałeś!

Annabeth złapała za rękę Percy'ego

- Spadaliśmy już z kilkuset mil rzeki w Tartarze, przeżyjemy to - stwierdziła, choć jej głos przesiąkał niepewnością

- Na mój znak skaczemy - oznajmił syn  Posejdona

Harry i Annabeth niepewnie przytaknęli

- Już! - krzyknął

Cała trójka otworzyła drzwi i przez nie wyskoczyła

- Nienawidzę sportów ekstremalnych - mruknął pod nosem Percy podczas spadania

....

352 słowa

Cieszcie się że w ogóle coś napisałam!   Wiem że krótki i w ogóle , ale pisałam go na telefonie do tego na plaży xD zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza i gwiazdki, a będzie mi miło

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐘 𝐉𝐀𝐂𝐊𝐒𝐎𝐍 𝐔 𝐃𝐔𝐑𝐒𝐋𝐄𝐘𝐎́𝐖 ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz