Rozdział 17

1.9K 133 18
                                    

- Annabeth, nie przejmuj się nimi - próbowała pocieszyć swoją przyjaciółkę Piper

Córka Ateny przytuliła się do niej

- Dziękuję - powiedziała

Annabeth musiała usiąść zgodnie z regulaminem obozu przy stole domku jej matki. Chejron co prawda, nie wiedział nic o spaniu w domku Posejdona, ale gdy się dowiedział o całej sprawie zrozumiał dziewczynę w przeciwieństwie do Pana D., Który nazwał cały problem "wahaniami nastrojów młodzieży" i zarządził, że Annabeth ma spać w szóstce i jeść przy stole szóstki. Próbowała przekonać Chejrona, by stawił się za nią i to zrobił, ale mimo wszystko nie zmieniło decyzji pana D.. Po tym "wyroku" Percy stale pocieszał swoją dziewczynę, lecz i on musiał na śniadaniu zająć miejsce przy swoim stole, więc to Piper, która miała nieco dalej od Annabeth stół - odprowadziła ją do rodzeństwa.

Ann usiadła na samym końcu stołu, nie chcąc zwracać na siebie ani chwili uwagi

- Proszę, proszę - zaczęła Emma - Czyżby nasza była grupową zauroczyła nas swoją obecnością?

- Nie pozwalaj sobie na za dużo - warknęła Annabeth

Klaudia posłała jej pocieszające spojrzenie

- Bo co? - spytał Theo - Naślesz na nas swojego chłopaczka synka Posejdona?

Annabeth spróbowała szybciej jeść swoje śniadania

- Nie - odpowiedziała

Emma parsknęła śmiechem

- To co zrobisz? - zagadnęła uśmiechając się głupio

Aanbeth uśmiechnęła się chytrze

- Póki co, Emmo - odparła blondynka - to ja jestem tutaj grupową, więc może chciałabyś w tym tygodniu zająć się sprzątaniem ?

Wrogowi Ann uśmiech zszedł z twarzy. Reszta rodzeństwa zajęła się swoim śniadaniem, jakby w ogóle nie brali udziału w tej dyskusji

- Nie chcesz? - spytała udając zaskoczenie Ann - Tak mi przykro, że akurat tobie przydzieliłam tą czynność

Annabeth nie chciała być wredna, ale po prostu Emma w ciągu kilku dni jej nieobecności zepsuła całą jej reputację. Musiała za to zapłacić. Dzieci Ateny zajęły się już teraz w zupełności tylko swoim jedzeniem, chcąc chyba nie narazić się Annabeth. Chase westchnęła i dokończyła śniadanie

- Dobre to jedzenie - powiedział Harry zajadając się zwykłymi naleśnikami

- Ta - mruknął Percy obracając w ręce łyżkę, bardzo martwił się o swoją dziewczynę

Okularnik spojrzał na syna Posejdona marszcząc czoło

- Annabeth sobie poradzi - próbował jakoś podnieść na duchu swojego przyjaciela

Jackson uśmiechnął się słabo.

     Gdy Harry dokończył jedzenie wspólnie wstali i skierowali się w stronę trójki, ale drogę zastąpił im pół kozioł pół człowiek. Percy rozpromienił się na jego widok, a Harry się lekko przestraszył

- Zapomniało się o starym przyjacielu - powiedział Grover

Syn Posejdona natychmiast objął przyjaciela. Harry był zdezorientowany, kim jest to kozło - ludzkie coś

- Aaaa... Zapomniałem - Percy przeczesał ręką nerwowo włosy - Harry, to mój przyjaciel Grover, Grover to jest Harry

Satyr wyciągnął przed siebie dłoń, którą Potter nieśmiało przyjął. Po chwili Percy i Grover pogrążyli się w długiej długiej rozmowie, z której Harry nic kompletnie nie rozumiał. Odwrócił się i zauważył spojrzenie jakieś bardzo ładnej dziewczyny, która o czymś kłóciła się z Piper. Nie wiedział kim jest ta dziewczyna. Do córek Afrodyty doszła jeszcze inna, w której Harry rozpoznał Hazel. Piper i córka Plutona pogrążyły się podobnie jak Grover i Percy w rozmowie, a trzecia dziewczyna stała i uśmiechała się chytrze. Harry nie wiedział co się działo, ale po prostu nogi wrosły mu w ziemię. Ta dziewczyna wyglądała idealnie. Gdy podeszła do niego i uśmiechnęła się zalotnie, nie potrafił nic powiedzieć

- Wiesz, wyglądasz na całkiem fajne ciacho - powiedziała patrząc Potter'owi w oczy

Harry nie wiedział co powiedzieć, jej oczy mieniły się jak w kalejdoskopie

- Hmm - tylko tyle udało mu się wykrztusić

Na to ona rozszerzyła swój uśmiech

- Jesteś z tego Howartu co'nie? - spytała

Harry nawet nie miał ochoty poprawiać jej. Jedyne co zrobił to uśmiechnął się słabo. Nie zauważył, że w ich kierunku biegła porządnie wkurzona zachowaniem Drew, Piper. Dziewczyna spojrzała wściekła na swoją siostrę

- No co? - udała zaskoczenie Tanataka - Ty już masz swojego Grace'a

- Harry to mój kolega - syknęła do Drew McLean

Harry wciąż był zauroczony urodą córki Afrodyty

- Zdejmij z niego zaklęcie - zarządała Piper używając czaromowy

Potter się otrząsnęł i spojrzał na dwójkę dziewczyn

- Co się stało? - spytał

Drew spojrzała lekko smutna i zarazem wściekła na Piper

- Już go prawie miałam! - krzyknęła i odeszła zostawiając Harry'ego i Piper samych

- Przepraszam za Drew - mruknęła córka Afrodyty doganiając Tanatakę

Harry obrócił się w kierunku Grovera i Percy'ego, ale już ich tam nie było... Zobaczyl ich zmierzających w kierunku lasu. "Dawno się pewnie nie widzieli" stwierdził. Postanowił ich zobaczyć i sam udał się do trójki, wiedząc że za około 3 - 4 godziny obiad

....

714 słów

Mam trochę za dużo weny, zdecydowanie

Zostawcie ślad!


𝐏𝐄𝐑𝐂𝐘 𝐉𝐀𝐂𝐊𝐒𝐎𝐍 𝐔 𝐃𝐔𝐑𝐒𝐋𝐄𝐘𝐎́𝐖 ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz