Rozdział 10

2.7K 148 315
                                    

-... Zwą mnie Apollo, jestem bogiem sztuki, muzyki, słońca i...

- Nie nie - błagał w duchu Percy - Tylko nie kończ tego...

- Jestem też bogiem haiku! - wrzasnął uszczęśliwiony bóg, myśląc, że Percy dostaje ataku histerii na widok jego boskiego wyglądu - 

(załóżmy, że Apolla palnął jakieś beznadziejne haiku xD)

Harry nie wiedział co o tym myśleć, najbardziej rozsądne byłoby stwierdzić, że Apollo ma poważny uraz głowy albo jest narcyzem, ale z racji na to, że jest bogiem wykluczał pierwsze, a wierzył w drugie. Bóg łucznictwa wciąż uśmiechał się szeroko, jakby oczekiwał oklasków. Niespodziewanie do zaułka wbiegła na ok. 13 letnia rudowłosa dziewczyna z lekką srebrną poświatą

- Mieliśmy się nie ujawniać - syknęła do Apolla

- Artemida? - spytał niepewnie Percy

- Witaj Perseuszu - mruknęła z odrobiną sympatii

Dwa bogowie w ciągu dnia, to było zdecydowanie wystarczające wrażenie dla Harry'ego. Patrzył po kolei na boga i na boginię. Artemida jak widać okazywała całkowity brak sympatii do niego, co było dziwne była w miarę miła do Percy'ego

- Artemido, po co nas obserwowaliście? - spytała Annabeth

Harry uznał że wyraz "obserwowaliście" jest zbyt łagodnym słowem, o wiele bardziej pasowało by tu słowo "szpiegowaliście"

- Z rozkazu Zeusa - odparła bogini poprawiając na plecach łuk, który nagle nie wiadomo skąd tam się pojawił - Wie już od dawna, że zaginęła Afrodyta, więc rozkazał mi ją poszukiwać, a pech trafił że od się do mnie przyczepił - wskazała na Apollina

- Ej! Siostruś ja cię tylko chronię

- Nie nazywaj mnie siostruś - warknęła Artemida

- To ja jestem starszy i doskonalszy!

Oczy bogini niebezpiecznie zalśniły

- A, więc całkowicie przypadkowo na nas trafiliście? - spytał Percy by załagodzić sytuacje pomiędzy rodzeństwem

- No właśnie - poparła go Annabeth

- Czemu nas śledziliście? - dodał swoje pięć groszy Harry

- Przypadkowo - mruknęła bogini łowów - Poszukiwałam Afrodyty i w zauważyłam was w Afrodyzji

- Zapominasz o moim udziale w tej akcji! - żachnął się Apollo - Przecież byłem w niej najważniejszy!

- Przykleiłeś się do mnie jak potwory do herosów! (xD) - warknęła do niego łowczyni

Annabeth i Percy woleli milczeć, aż się dogadają, ale Harry'ego wręcz intrygowała kłótnia rodzeństwa. Gdy ich spór przeszedł na kolor butów, zdecydował się wtrącić

- O co się tak dokładnie kłócicie? - spytał

- Nie twoja sprawa śmiertelniku

- Harry, jakby to ci wytłumaczyć - powiedziała głośno Annabeth, schyliła się nad ucho Harry'ego - Apollo jest bardzo bardzo samolubnym i zapatrzonym w siebie bogiem - wyszeptała

- Wiem, że jestem wspaniały, nie musisz mi schlebiać - bóg sztuki posłał jej flirtujący uśmiech

Gdyby nie spojrzenie Ann, syn Posejdona zabiłby go mimo tego, że jest bogiem

- Artemido... - zaczął niebezpiecznie Percy - właściwie to dlaczego aż tak bardzo nie przepadasz za swoim bratem?

Apollo prychnął

- Każdy mnie uwielbia! - stwierdził - Nie ma na świecie boga, półboga, a nawet śmiertelnika, który by mnie nie lubił!

- Akurat - mruknął cicho sam do siebie Percy

- Brat i siostra, raczej powinni się lubić... - zaczął mówić Harry

- Ty tu nie masz słowa młody mężczyzno - przerwała mu z godnością bogini łowów - Muszę za chwilę już kontynuować moje poszukiwania, więc jest coś w czym mogę wam pomóc

Percy otworzył usta, ale Annabeth jednym spojrzeniem przypomniała mu, że Artemida nie przepada za większością chłopców i mężczyzn, choć do niego miała trochę sympatii, najwyraźniej za uratowanie jej skóry ponad cztery lata temu

- Musimy dostać się szybko do obozu...

- Z chęcią bym wam pomogła - oznajmiła bogini - ale mój niedojrzały brat musiał udawać w busie menela, więc przez to pił...

- Whisky! - przerwał jej Apolllo - Druga najlepsza rzecz na świecie!

- A jaka jest pierwsza? - spytał Harry

- To oczywiste, że ja!

- ... Więc mój brat nie może was właśnie przez to zawieźć rydwanem słońca - dokończyła lekko zdenerwowana zachowaniem jej brata bogini

- Ja potrafię jeździć - wtrącił syn Posejdona

Apollo wyglądał na rozbawionego

- Że niby tobie dam pod opiekę, me auto? 

- Jakoś Thalii pozwoliłeś - dodała Annabeth

Bóg wyglądał na zmieszanego

- No wiesz, tak jakby to dla mnie siostra

- Ją to siostruś nie nazywasz - mruknęła Artemida

- To tak jakby ja jestem twoim kuzynem - pojechał go Percy

Apollo rzucił mu zniesmaczony kluczyki

- Jak zobaczę choć jedną rysę - zaczął groził - To osobiście dopilnuję, byś nigdy nie usłyszał żadnej muzyki

- Musimy spadać - odparła bogini łowów, ciągnąc swojego brata za sobą

Niespodziewanie zniknęli w złotym pyle.

Annabeth i Harry mogli liczyć tylko teraz, na umiejętności prowadzenia auta Percy'ego

731 słów

Witajcie, sorry że tak późno, ale ktoś może podeślę mi jakieś haiku które pojawi się w miejsce tam gdzie zrobiłam nawias? Proszę!

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐘 𝐉𝐀𝐂𝐊𝐒𝐎𝐍 𝐔 𝐃𝐔𝐑𝐒𝐋𝐄𝐘𝐎́𝐖 ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz