Rozdział 26

1.9K 139 78
                                    

Percy wstał i rozejrzała się wokoło słysząc wszędzie głośną muzykę. Gdy zobaczył niebieski afisz "Sto lat Percy'emu" przywalił facepalm'a. Jak mógł zapomnieć o własnych urodzinach?! Stojący w oddali tort, jeszcze bardziej go zdziwił całą sytuacją. Gdy inni zauważyli jego pobudkę, zaczęli podchodzić do niego szczerząc się jak ostatni idioci. Pierwsza przyszła do niego Annabeth biorąc go w swoje ramiona

- Już myślałam, że Jason za mocno ci przywalił - odparła, wciąż trzymając go w uścisku

Jason stojący kilka kroków dalej uśmiechnął się słabo ukazując jeden palec w szynie

- Nie musiałaś go od razu łamać... - zaczął

- Annabeh go tylko wybiła - przerwała mi Piper, posyłając lekko zirytowane spojrzenie córce Ateny

Blondynka wzruszyła ramionami

- Jutro będzie już po sprawie - mruknęła na swoje usprawiedliwienie

- Mam nadzieję - odrzekła Piper

- Wracając do tematu - córka Ateny uśmiechnęła się szczerze - Wszystkiego najlepszego z okazji twoich osiemnastych urodzin - wręczyła mu średniej wielkości niebieskie pudełko

- Otwórz potem - dodała po chwili

Percy pokiwał głową rozumiejąc

- Dziękuję - powiedział, zaczął niespodziewanie grzebać w kieszeni spodni, wyciągając małe srebrne również pudełko - Prezent na twoje urodziny, Mądralińska

Annabeth spojrzałam uśmiechnięta ma prezent, po czym rzuciła się na Percy'ego. Z trudem trafiła w jego usta oddając się w całości w pocałunku. Rozległo się zbiorowe "Uuu", a starsi obozowicze zasłaniali rękami oczy młodszym. Percy był na początku zdziwiony całą sytuacją, lecz gdy dostrzegł uśmiech Klaudii również oddał pocałunek.

Reszta imprezy minęła bardzo dobrze. Percy ciągle dostawał życzenia, nawet od obozowiczów, których nie znał. Uśmiechnął się lekko, gdy Will powiedział żeby po imprezie do niego zajrzał, ze względu na uderzenie w głowę. Syn Posejdona zamarł gdy usłyszał jej głos...

- Wszystkiego najlepszego Percy - Kalipso uśmiechnęła się słabo - Pozdrów potem ode mnie Leona

Herosa nagle ogarnęło wielkie poczucie winy

- Przepraszam, Kalipso - spuścił smętnie głowę - Powiedziałem bogom by cię zwolnili z Ogygii, ale tego nie...

- Nie przepraszaj - przerwała mu nimfa - Ważne jest to, że już jestem wolna

Percy posłał jej ostatni uśmiech, który ona oddała. Ruszył w kierunku przekąsek, gdy dopadła go kolejna fala obozowiczów z życzeniami i (czasami) prezentami. W końcu gdy stał w jednym miejscu, już bez zainteresowania innych, stwierdził że może zrobić, a raczej zaprosić kogoś do tańca. Poszedł na drugi koniec stołu z przekąskami, gdzie ona rozmawiała z Piper. Uśmiechnęłam się na jego widok

- Podoba się? - spytała z entuzjazmem

- Jest super - odpowiedział Percy

Córka Afrodyty przyjrzała się parze

- Ja was zostawiam - oznajmił po czym z uśmiechem poszła w kierunku Jasona

Syn Posejdona przeczesał ręką włosy, nieco zażenowany i zakłopotany całą sytuacją

- Annabeth... - zaczął

- Tak? - spytała dziewczyna popijając chyba sok jabłkowy

- Pójdziesz do tańca?

Córka Ateny zdziwiła się tym pytaniem, ale mimo wszystko się uśmiechnęła i przytaknęła twierdząco

- Chodź - odparł Jackson, ciągnąc  za sobą Annabeth

Zadowolona blondynka ruszyła razem z brunetem do tańca. Kołysali się, może niezbyt profesjonalnie, ale im to nie przeszkadzało. Wszyscy wlepiali w nich zaciekawiony wzrok, a dzieci Afrodyty zaczęły odbierać zakłady

- Wiesz co Percy, przypomina ci ten taniec coś? - spytała córka Ateny

Jackson spojrzał na niebo chwilę się zastawiając, ale po chwili wyszczerzył się do szarookiej

- Wtedy gdy byliśmy po Nica - odpowiedział - przed twoim porwaniem

Annabetj przytaknęła zadowolona z tego, że podobnie jak ona szybko skojarzył fakty

- Tylko teraz jest jedna, a w sumie dwie bardzo istotne różnice - dodał po dłuższej ciszy Percy

Oczy córki Ateny lekko zaiskrzyły

- Jakie? - spytała z zaciekawieniem

- Teraz to ja jestem od ciebie wyższy...

Annabeth zmrużyła oczy

- Aż tak bardzo ci to przeszkadzało? - przerwała mu sprowadzając chłopaka w kozi róg

- Eee... - lekko zakłopotał się Percy - No załóżmy że trochę

Obydwoje się uśmiechnęli jednocześnie

- A to drugie? - dopytywała się Ann

Oczy Percy'ego zabłysły łobuzersko

- Teraz bez strachu o własne życie mogę zrobić to...

Pocałował Annabeth. Lekko zdziwiona dziewczyna natychmiast wczuła się w rolę, oddając pocałunek. Wokół rozległy się gwizdy, a młodsi obozowicze odwracali wzrok. Gdy się od siebie odłączyli, Annabeth odparła do swojego chłopaka

- Zabiję ci kiedyś Glonomóżdżku - zagroziła mu

- Też cię kocham - odpowiedział Percy

Chcieli ponownie się pocałować, ale usłyszeli głośny krzyk...

...

660 słów

Za dwie północ, więc się wyrobiłam! Nie bić! Za Polsat! Następny to już epilog, sorry za słodycz w tym rozdziale

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐘 𝐉𝐀𝐂𝐊𝐒𝐎𝐍 𝐔 𝐃𝐔𝐑𝐒𝐋𝐄𝐘𝐎́𝐖 ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz