Rozdział 9

2.5K 144 37
                                    

- To aż niemożliwe, że on nie zauważył tego, że wchodzimy bez biletów - odparł Harry

Annabeth westchnęła 

- Chodźcie zająć jakieś miejsce, póki się nie skapną - mruknęła

Bus był dość mały. Znajdowało się w nim ok. 20 miejsc siedzących. Podejrzany był fakt, że mimo tego, że w czasie wchodzenia do busu, było strasznie dużo osób, a teraz Harry, Percy i Annabeth zobaczyli jedynie jedną pięcioosobową rodzinę oraz jakiegoś gburowatego starca. Na widok niego syn Posejdona zatrzymał się wlepiając w niego swój wzrok, kogoś mu przypominał, ale na Zeusa nie potrafił przypomnieć kogo

- Percy, kto to? - szepnęła mu do ucha Annabeth

Heros natychmiast się opamiętał, zamrugał kilkakrotnie oczami, darząc spojrzeniem ją i Harry'ego

- Eee... nikt - odpowiedział syn Posejdona

Poszedł dalej, a za nim Harry. Annabeth jeszcze chwilę patrzyły na menela, po czym pokręciła głową ze zrezygnowaniem i dogoniła chłopaków. Oni jednak już siedzieli na końcu busa, zajmując jedyne pięcioosobowe miejsce. Usiadła obok swojego chłopaka

- Percy, kto to jest? - spytała - Na pewno nie bez powodu się zatrzymałeś

- Nie wiem - odparł Percy zgodnie z prawdą

Owszem, starzec mu kogoś przypominał, ale nie wiedział do końca kogo, ale wolał nie zamartwiać swojej dziewczyny, dzień przed jej urodzinami

- To może być potwór - oznajmił Harry

Annabeth zdziwiły słowa czternastolatka

- Nie, to pewnie zwykły staruszek - przekonywała samą siebie Annabeth

***

Bus zatrzymał się po trzech godzinach na przystanku, z którego wysiadał Percy, Ann i Harry. Syn Posejdona rozejrzał się wokoło 

- Nie jest tak źle w tej Słowacji - odparł po krótkim namyśle

- Glonomóżdżku, czemu niby miało by tu być źle? 

- No wiesz to Europa... - zaczął Percy

- Masz coś do Europy? - spytał Harry unosząc brwi

- Nie - zaprzeczył szybko heros - Tylko myślałem, że jest no taka mniej fajna...

- Percy! To przez Europejczyków, powstała Ameryka! - żachnęła się Annabeth

- Ja jestem Europejczykiem! 

Percy spojrzał na niego ze zdziwieniem, a córka Ateny przybiła sobie facepalma

- Przecież ty jesteś z Anglii... - upierał się syn Posejdona

- A Anglia należy do jakiego kontynentu?  - spytał retorycznie Harry

Annabeth spojrzała na swojego chłopaka z politowaniem, ale jej wzrok zauważył również coś, a raczej kogoś kto nie powinien ich obserwować. Z miejskiej ławki przyglądał im się ten sam starzec, któremu Percy się przyglądał. Rzuciła ostatnie krótkie spojrzenie na starego mężczyznę, po czym wspięła się na palce do ucha syna Posejdona

- On nam się przygląda - wyszeptała

Percy rozglądnął się wokoło, a jego wzrok zatrzymał się na tym starcu, który aktualnie przyglądał się mu. Heros szybko zdjął z niego swój wzrok

- Spadamy - mruknął

Harry do końca nie wiedział o co chodzi, ale jednak po chwili dogonił dwójkę siedemnastolatków. Szli oni w miarę spokojnie, ale gdy zniknęli za rogiem budynku zerwali się biegiem

- Zaczekajcie! - prosił Harry, który mimo tego, że był dość szybki nie potrafił ich dogonić

Harry biegł mijając ulice i przeróżne zakręty. Zatrzymał się przy jednym budynku, głęboko dysząc. Stracił już kompletnie z oczu Annabeth i Percy'ego. Poszedł powolnym krokiem przed siebie, tam w jednym zaułku zobaczył herosów razem z jakimś blondynem, który wyraźnie irytował córkę Ateny i syna Posejdona

- Co się tu... - zaczął

- Zwą mnie... - przerwał mu nieznajomy - ...

532 słowa (przypadek? Nie sądzę xD, jak ktoś nie rozumie to chodzi o liczbę w moim nicku xD

Eeee... Sorry, że krótki i do tego z Polsatem, ale no cierpię na chwilowy brak weny ;-;

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐘 𝐉𝐀𝐂𝐊𝐒𝐎𝐍 𝐔 𝐃𝐔𝐑𝐒𝐋𝐄𝐘𝐎́𝐖 ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz