Rozdział 23

504 29 2
                                    

Zbliżała się noc więc przeszli do miejsca znajdującego się bliżej Lothlórien ale nie wchodzili do samego królestwa, Haldir miał obowiązek dowiedzenia się po co wkroczyli na teren Lorien choć sam słyszał o wyprawie w celu zniszczenia pierścienia.

- Mae govannen! - przywitał ich Haldir

Najpierw podszedł do Legolasa nie musiał traktować go tak samo jak w Leśnym Królestwie, jak księcia, jego pana. Przywitali się skinieniem, potem zwrócił się w ten sam sposób do Aragorna. Gimli zaczął coś wykrzykiwać lecz Aragorn go powstrzymał od dalszych jak się zdaje obraźliwych słów na temat elfów, Haldir spojrzał na niego wrogo, elfowie i krasnoludy nie darzyli się jakąś przyjaźnią stosunki tych ras można było określić jako wrogo nastawione do siebie, szczególnie po tym jak krasnoludy zniszczyły Doriath, wielkie królestwo elfów. Elf rozejrzał się jeszcze dalej od razu zauważył Froda

- Niesiesz ze sobą zło - powiedział Haldir spoglądając na niego

- Nie powinienem wpuszczać was do Lorien  

Aragorn podszedł do Haldira w próbie przekonania go do zmiany decyzji, zaczęli rozmawiać. Legolas odszedł do Tauriel, która skryła się pod drzewem. Usiadł koło niej, spuszczając wzrok w dół, po omacku starał się wyszukać jej rękę, znalazł ją, jej dłoń była zimna, choć delikatna to doskonale władająca bronią, wplótł swoje palce w jej, powoli podniósł wzrok na jej twarz, Tauriel poczuła jego wzrok na sobie, spojrzała na Legolasa tak samo jak on patrzył na nią

- Poświęcenie Gandalfa nie może iść na marne - Boromir ze smutkiem mówił do Froda, Tauriel słysząc jego słowa uświadomiła sobie że może jej uda się przekonać Haldira

Wstała, puszczając rękę Legolasa, powoli wyszła zza cienia drzewa, przyciągając tym uwagę większości zgromadzonych, podeszła do stojącego do niej tyłem Haldira rozmawiającego z Aragornem. Położyła rękę na jego ramieniu, Haldir przerwał rozmowę czując czyjś dotyk

- Mae govannen Mellon nin! (Miłe spotkanie przyjacielu!) - wypowiedziała Tauriel 

Haldir rozpoznał ten głos, głos należący do rudowłosej elfki której dawno nie widział, tęsknił za nią .Odkręcił się do niej, gdy upewnił się patrząc na jej uśmiechniętą twarz że to z pewnością Tauriel objął ją ramionami 

- Yallume Taurielo!(Nareszcie Taurielo!) - mówił ucieszony 

Gdy skończyli się witać Tauriel zaczęła nakłaniać go do przepuszczenia drużyny, Haldir był bliski zmiany swojego zdania już podczas rozmowy z Aragornem, a rozmowa z Tauriel nabrała w nim pewności do tego co ma robić. Zaprowadził ich do swoich władców Celeborna i Pani Galadrieli i odszedł od nich. 

Celeborn i Galadriela stali u swego boku na podwyższeniu ubrani w białe szaty, bił od nich jasny blask, przykuwający uwagę , wprowadzający w zadumę

- Witajcie - zaczął Celeborn 

- Niesiesz ze sobą ogromne brzemię - spojrzał na Froda

- Powiedzcie gdzie jest Gandalf, chcę z nim rozmawiać ale nie widzę go wśród was

- Gandalf Szary nie przekroczył granic tego kraju - odpowiedziała Galadriela  

- Został pochwycony przez cień i płomień... przez Balroga z Morgothu, ponieważ weszliśmy niepotrzebnie do Morii - mówił Legolas wywołując uczucie żalu u władców oraz drużyny pierścienia

- Odpocznijcie w Lothlorien, jesteście zmęczeni trudami wyprawy -  Galadriela przerwała ciszę 

Strażnik odprowadził ich do miejsca ich spoczynku, znajdującego się pośród korzeni wielkich drzew Lorien, w środku znajdowały się przyszykowane dla nich posłania jakby ktoś przewidział ich przybycie, na przeciwko tego miejsca było źródło z którego lała się woda. Rozgościli się w środku, Gimli od razu poszedł spać, Aragorn ostrzył swój miecz, Boromir usiadł na podłodze podpierając się o korzenie drzew, czterej hobbici siedzieli nasłuchując pieśni elfów, a Tauriel gdzieś znikła. Legolas podszedł do źródła, rozejrzał się w górę, słuchając pieśni

- Opłakują Gandalfa - powiedział jasno włosy elf

- O czym śpiewają? - spytał Merry

- Wasz ból jest zbyt świeży abym wam o tym mówił - odpowiedział Legolas

Tauriel nie poszła do miejsca w którym miała odpocząć, siedziała na schodach z dala od innych, zdjęła z rany opatrunek, cicho syknęła z bólu. Galadriel powoli szła schodami, zatrzymała się koło Tauriel, która widząc Panią Lorien próbowała zakryć swoją ranę jednak Galadriela dojrzała ją, przysiadła się koło niej i przyjrzała się ranie

- Ogień który musnął twe ramie nie był zwykły - powiedziała Galadriel 

- Powoli cię niszczy 

Po tych słowach Biała Pani, zaczęła wypowiadać swe czary, rana Tauriel powoli się goiła. Nagle Galadriel przestała wypowiadać słowa, a po ranie nie było śladu, królowa uśmiechnęła się do rudowłosej elfki i odeszła 

- Hannon le (Dziękuje) - powiedziała Tauriel do bląd włosej elfki, Galadriela ponownie uśmiechnęła się do niej i odeszła 

Tauriel siedziała tam jeszcze przez chwilę słuchając pieśni, poczuła senność, wstała więc z miejsca i udała się do reszty swoich towarzyszy. Wszyscy już spali, Tauriel położyła się na wolnym posłaniu i zasnęła.







Above all - Legolas i TaurielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz