W pokoju zastałam Remka leżącego na materacu. Bawił się moją kolekcją squishy. Uśmiechnęłam się i sięgnęłam szybko ale cicho po telefon. Zrobiłam mu zdjęcie. Słodkooo.
Odłożyłam cicho telefon.
-Podoba się?- zapytałam.
Odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął.
-Super to jest!- powiedział podekscytowany.
-Wiem, dlatego to mam.
-Dużo tego masz- powiedział.
-Wiem, ale i tak mi jeszcze dużo brakuje- powiedziałam.
-Ale i tak masz dużo.
-Ale chciałabym bardzo jeszcze 3- powiedziałam.
-Jakie?- zapytał.
Poszukałam w telefonie zdjęć i mu pokazałam.
-Taką truskawkę.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Brzoskwinkę
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-A najbardziej awokado
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Słodkie- powiedział.
-No wiem, ale idź już się umyć.
-Teraz ty sugerujesz, że ja śmierdzę?- zapytał z uśmiechem.
-Pewnie- odpowiedziałam i się wyszczerzyłam.
-Ty coś za często się szczerzysz- powiedział.
-Wiem, to przez ten aparat na zębach- powiedziałam i jeszcze bardziej się wyszczerzyłam.
Nie powiedziałam wam, że mam aparat ortodontyczny na zębach od jakiś 5 miesięcy.
(info do moich znajomych: tak, musiałam z tym aparatem)
-Chyba tak, ale ślicznie ci z nim- powiedział.
Chwila...CO?! On powiedział, że jestem śliczna. Nieee powiedział, ze mi jest ślicznie w aparacie. Ale to to samo! Prawie...ale to samo! Przezywam wewnętrzny Fangiriling. Chyba się zarumieniłam bo się zaśmiał. W końcu poszedł się umyć ja ja wyszłam na balkon i zaczęłam krzyczeć.