Rozdział 35

367 9 2
                                    


-To ty jesteś ta słynna Lena?- zapytała mnie.

-Tak to ja- zaśmiałam się.

-Wiktoria, siostra tego tu- przedstawiła się.

-Ej! Ten tu ma imię- oburzył się Remek.

-No przecież mówię, że ten tu- odpowiedział Wiktoria.

Oni są udanym rodzeństwem. Bardzo udanym.

Pogadałam z Wiktorią w czasie jak Remek brał prysznic. Pożegnałam się z nimi i pojechaliśmy z powrotem do domu.

-Mamo idę dzisiaj do Karoli na noc- poinformowałam mamę jak byliśmy już w aucie.

-Okey.



*Wieczorem*

Jestem już spakowana. Za chwilę tata zawiezie mnie do Karoli. Zaczął mi dzwonić telefon. dzwoni Karola.

-No co tam?- odebrałam.

-Za ile będziesz?- zapytała.

-Czekaj, zapytam się taty.

-Okey.

Odłożyłam telefon na biurko. Wyszłam z pokoju i stanęłam na krawędzi schodów.

-Tato! Tatoo! Za ile jedziemy?!- krzyczałam.

-Za 10 minut!- odkrzyknął mi.

Wzięłam telefon.

-Żyjesz?- zapytałam.

-Nie umarłam- zaśmiała się- to za ile?

-Za 10 minut wyjeżdżamy- poinformowałam ją.

-Okey to czekam. Papatki!

-Narka!- rozłączyłam się.

Weszłam na instagrama. Weszłam na profil Remka. Dodał zdjęcie z Kampim.

 Weszłam jeszcze na profil Wiktorii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Weszłam jeszcze na profil Wiktorii. Dodała jedno zdjęcie.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Zadzwonił mi telefon. Zdzwoni tata.

-Noo?

-Schodź jedziemy- powiedział.

-Idę- powiedziałam i się rozłączyłam.

Każdy tak robię w tym domu. Jak komuś się nie chce drzeć to dzwoni do tej osoby. Zeszłam na dół, ubrałam kurtkę i weszłąm do auta. Chyba o czymś zapomniałam ale nie wiem o czym.Po jakiś 10 minutach przypomniałam sobie. Krople do oczu!

-Tato! Jest gdzieś tu apteka?- zapytałam.

-Jest, a co?

-Zatrzymaj się i daj pieniądze- powiedziałąm.

-Dobrze ale na co?

-Muszę kupić krople do oczów- powiedziałam.

-Po co ci krople?

-Bo mam... Alergie i mnie swędzą oczy i muszę kropić.

Jest zima debilko. Proszę, żeby tylko się nie zorientował.

-Okey, wysiadaj- powiedział i zgasił samochód.

Kupiłam krople i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po niedługim czasie byliśmy na miejscu. Zobaczyłam jak Karola stoi pod drzwiami.

-No to papa tato- powiedziałam.

-Nie odprowadzić cię pod drzwi?- zapytał trochę zdziwiony.

-Nie trzeba, przecież Karola tam stoi- pokazałam na nią, a  ona pomachała.

-No to miłej zabawy- powiedział.

Oj będzie miła.

-Papa- pomachałam mu i odprowadziłam go wzrokiem.






















19.12.17~ReZigiusz {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz