Rozdział 6

614 13 4
                                    

Obudziły mnie dźwięki kosiarki. Kto kosi trawę w zimę? Wyjrzałam przez okno. To nie była kosiarka. To był stary maluch jakiejś starszej pani. Godzina wskazywała godzinę 7. No chyba nie. I co tu robić? Postanowiłam sprawdzić social media. Najpierw Instagram, Facebook, Musica.ly i na koniec Snapchat. Znowu brak śladu po ReZim. Coś jest na rzeczy. Ola zaczęła się wiercić.

-Chryste Panie! Niech ta baba zmieni to auto albo ja się nim zajmę!- wykrzyczała Ola.

-To tak codziennie?- zapytałam.

-Tylko w tygodniu i w niedzielę- odpowiedziała.

-Okey. A my nie powinniśmy iść do szoły?

-A która godzinna?- zapytała Ola.

-8:10

-Nie chce mi się.

-To pójdziemy na 2 lekcję- powiedziałam.

-No dobra- powiedziała Ola po czym wstała i poszła do kuchni.

Ruszyłam za nią. Zjadłyśmy jakże oryginalne śniadanie czyli płatki z mlekiem. Ubrałyśmy się i wyszłyśmy. Szliśmy jak najwolniej się dało. Weszłyśmy do szkoły i akurat zadzwonił dzwonek.

-Po lekcjach pod szkołą- powiedziła Ola i poszła w stronę swojej klasy.

Zobaczyłam swoich znajomych i do nich podeszłam.

-Hej Lena! Myślałem, że już nie przyjdziesz- powiedział Wojtek.

-Specjalnie na fizykę nie przyszłaś?- zapytała Majka.

-Niee, nocuje u Oli i nam się nie chciało- odpowiedziałam.

-No okey.

Zadzwonił dzwonek. Ustawiliśmy się pod klasą i czekaliśmy na nauczyciela. Gdy wreszcie łaskawie przyszedł mogliśmy wejść do klasy historycznej. Siadłam w 4 ławce z Karolą. Nie lubię historii i nie za bardzo mnie interesuje co gada nauczyciel.

-Ej Karola obudź mnie na koniec lekcji albo jakby się nauczyciel przyczepił- powiedziałam do Karoli.

-Spoko, jak sama nie usnę- odpowiedziała Karola rysując w zeszycie.

Tsaa super sobie dobrałam koleżankę do ławki...

Położyłam się na ławce i próbowałam zasnąć. Już byłam o krok do krainy jednorożców gdy poczułam szturchanie.

-Ej Lena Wąs coś chce- powiedziała mnie szturchająca Karolina.

Podniosłam głowę i od razu poraziło mnie jasne światło przez co zmrużyłam oczy.

-Panienka się wyspała?- zapytał Pan Wąs.

-Ja nie spałam- opierałam się.

-Nie jestem głupi- odpowiedział naburmuszony.

Kłóciłabym się...

-Ja słuchałam- kontynuowałam.

-To co zapamiętałaś z tego co mówiłem- zapytał.

No rzesz w mordę... i teraz jestem w dupie.

-Nie dużo... Może temat...- odpowiedziałam.

-Temat akurat jest na tablicy- dalej ciągną temat Wąs.

-To nie moja wina, że pan za szybko mówi i nie umie uczyć- podniosłam głos i tłumacząc wymachując rękami.

Tylko winny się tłumaczy...

I wtedy go zatkało. Na szczęście po chwili zadzwonił dzwonek i jak najszybciej wyszłam z sali.









19.12.17~ReZigiusz {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz