Poczułem jak się unoszę, następnie w me nozdrza uderzył ten zniewalający zapach.
Sebastian..
To imię desperacko odbijalo się echem w mojej głowie.
Unioslem powieki, jedyne co ujrzałem to czarny frak.
Wstyd wygrał. Nie uniosłem wzroku na niosącego mnie lokaja.
Napawałem się tą chwilą.
Chciałem aby trwała wiecznie.
Znaleźliśmy się pod drzwiami mojej sypialni.
Dlaczego się zatrzymał?
Czy on czeka? Na co?
Dlaczego nie wchodzimy?
Nagle poczułem jak jego nos zagłębia się w moje włosy.
Czy on właśnie mnie powąchał?
Po tej myśli drzwi skrzypnely A my znaleźliśmy się w mojej sypialni.
Zamknąłem oczy.
Ułożył mnie delikatnie na łóżku.
Poczułem jak moje ubrania zostają ze mnie zdjęte.
Poczułem chłód.
Byłem nagi.
Czy on właśnie mnie oglądał?
Poczułem skrępowanie.
Po tym czułem jak koszula nocna zostaje na mnie nałożona.
Zostałem również opatulony kołdrą.
Zdmuchnął świece.
Nie chce żeby wychodził.
-Sebastian?-wyszeptałem.
Otworzyłem oczy. Stał w miejscu, plecami do mnie.
Czekał?
Czeka..
-Zostań ze mną tej nocy. -Powiedziałem to tak cicho, jakbym bał się, że ktoś inny niż on mnie usłyszy.
- Zostań..-powtorzyłem.
Odwrócił się w moją stronę. Milczał. Podszedł do krawędzi łóżka. Zdjął buty. Materac ugiął się pod jego ciężarem. Leżał. Nic nie mówił. A ja?
A ja patrzyłem na niego. Bo odkąd się odwrócił, nie spojrzał na mnie ani razu. Nie widziałem na jego twarzy cienia emocji. Pustka..
Przybliżyłem się do niego, położyłem głowę na jego torsie. Przez chwilę nie czułem ani nie słyszałem nic.
Nagle klatka piersiowa zaczęła się unosić. A ja słuchałem bicia jego serca.
-Gdyby tylko mogło bić dla mnie..-pomyślałem, a do moich oczu napłynęły łzy.
- Nie. Nie pokaże mu,że jestem słaby.-skarciłem się w myślach.
Ponownie zamknąłem oczy.
I nagle..
Znów poczułem jak jego nos zagłębia się w moich włosach.
Odplynąłem,uśmiechając się sam do siebie..
CZYTASZ
Kontrahent.
FanfictionTo historia nie mająca prawa bytu. Ale co ma sie zrobić gdy serce pragnie kogoś bardziej niż płuca tlenu?