11.

2.2K 210 53
                                    

Nie wiem jak długo szliśmy.
Wiem,że było cicho.
Słyszałem tylko szum wiatru i nasze kroki.
W końcu stanęliśmy.
Sebastian odsłonił moje oczy.
Ku mojemu zdziwieniu ujrzałem koc, na nim ciasto czekoladowe.
Wokół było tysiące świeczek.
A najpiękniejsze co towarzyszyło to świetliki, które idealnie pasowały do tego wystroju.
Spojrzałem na niego, w jego oczach była tona miłości..
Miłości dla mnie?
Usiedliśmy na kocu.
To wszystko było takie piękne..
-To wszystko dla mnie?-spytałem .
-Tylko i wyłącznie.
Nie wytrzymałem.
Usiadłem na nim.
Spojrzał zdezorientowany na mnie.
-A cias..-nie dałem mu dokończyć.
Wpiłem się w jego usta.
Coraz zachłanniej i zachłanniej.
Nasze języki w którymś momencie zaczęły tańczyć.
Zacząłem się ocierać o niego.
Moje myśli krzyczały tylko jedno imię..
Moje ciało wołało o dotyk jednej osoby.
Gdy tak ocierałem sie o niego poczułem pod sobą jego wzwód.
Jego oczy zaczęły coraz bardziej lśniły pożądaniem.
-Pragnę Cię,Sebastian.
Spaliłem sie ze wstydu..
Skąd takie slowa u mnie?
Jego pocałunki zaczęły przemieszczać sie po całej mojej twarzy,szyi.
Położyłem rękę na jego kroczu.
Usłyszałem jęk.
Położył mnie delikatnie.
Zdjął moją koszulkę.
Zostałem obdarowany milionem pocałunków.
Czułem się jak w niebie.
Paradoks?
Nie wiem kiedy zdjąłem jego całą górę.
Ten tors..
Poczułem ciepło na dole..
Ubrania zarówno z niego jak i ze mnie zniknęły.
Poczulem jego palec.
To nowe uczucie,ale nie myślałem o tym, bylo mi tak cholernie dobrze iz straciłem zdrowy rozsądek.
Później doszedł drugi i trzeci..
Gdy Sebastian zauważył,że palce juz nie wystarczają po prostu we mnie wszedł.
Delikatnie i subtelnie..
Cóż to za uczucie..
Nie do opisania..
Nasze ciała z każdym jego pchnięciem  coraz bardziej stawały się chaotyczne.
Nie ma kontroli.
On nie ma.
Ja nie mam.
Miliony pocałunków, mokre ciała,przyspieszone oddechy..
-Sebastian..
Jęczałem w niebo głosy.
Podobało mu sie.
Podgryzał mnie.
Całował.
Lizał.
Jezu...
Poczułem,że jesteśmy oboje coraz bliżej..
Drapałem jego plecy, szarpałem za włosy..
Czego ja nie robiłem..
W końcu dźwięk jego jak i mojego spełnienia rozszedł sie po całym polu.
-Jesteś mój. Jesteś mój. Jesteś mój. -powtarzałem.
-Jestem Twój.
Na rozmowie nie poprzestaliśmy.
Nie wiem ile razy doszedłem tej nocy.
Wiem,że poczułem sie spełniony.
Zwłaszcza gdy poczułem jedno z ostatnich pchnięć, pocałunek na moich wargach i silne ramiona w których ukryłem się niczym dziecko.
-Mój..-to ostatnie słowo które wypowiedziałem niczym zasnąłem.
Usłyszałem tylko gdzieś tam w otchłani:
A ciasto..?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Robaczki, mialam egzaminy, a potem wyjechałam póki co, jestem w domu i postaram się codziennie cos wrzucać, buziaczki.

Kontrahent.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz