16.

1.9K 211 54
                                    

Gdy kładłem sie spać tylko jedno imię miałem na ustach.
To mój demon.
Rano poczułem dłoń na swojej twarzy, ktoś delikatnie ją głaskał.
Otworzyłem szeroko oczy i gdy miałem zacząć krzyczeć czyjeś usta uniemożliwiły mi to.
Gdy ujrzałem czerwone oczy, zrozumiałem  kto jest właścicielem tych ust ,które właśnie przylegały do moich.
Oderwał sie ode mnie by ruchem glowy wskazać,iż Lizzy jeszcze śpi.
Pocałował mnie w rękę.
Gdy zorientowaliśmy się,że Elizabeth zaczyna sie budzić,lokaj odszedl na bezpieczną odległość.
-Dzień dobry-skierowała te słowa zarówno do mnie jak i Sebastiana.
Po codziennej krótkiej wymianie zdań co na śniadanie i jaki jest plan dnia,Sebastian zaprosił nas na dół na posiłek.
W trakcie posiłku promieniał wręcz dobrym nastrojem.
Przeszło mu?
Jedząc naleśniki przyglądałem mu sie rozmarzony.
A on?
Uśmiechał się do mnie w najbardziej czarujący sposób.
-CIELUUUUUUUU,pamiętasz iż dzisiaj sa urodziny mojej mamy?
Zapomniałem...
-Oczywiście, i co w związku z tym?
-BAAAAAAAL CIEEEL, BAAAAAAL
-Wiesz,Elizabeth mam dosyć spektakularnych imprez ostatnimi czasy.
-CIELUUUUUUU, musisz być!!!
-Paniczowi nie wypada odmówić. -sprostował moj lokaj.
-Oczywiście. W takim razie decyzja została podjęta.
Boję się o ten wieczór.
Przypomniała mi sie tamta kobieta z poprzedniego balu.
Nie oddam nikomu swojego demona.
Przez resztę posiłku wgapialiśmy się w siebie.
A Lizzy? Opowiadała nam jakieś opowieści dziwnej treści.
Miałem ochotę zatopić się w jego ustach.
Pozostało jedno ale.
Dzisiejszy wieczór.
Choćby nie wiem co sie stało, nie odstąpię go na krok.
Gdy spojrzałem ukratkiem na niego,jego wargi bezglośnie wymowiły:
-Paniczu?
Spojrzałem pytająco na niego.
Również bezglośnie dodał.
-Ja Ciebie tez kocham.
Moje serce rozplynelo sie niczym masło. 
Uśmiechnąłem sie do niego, pierwszy raz, aż tak w pełni.
-CIEEEEL!! TY SIĘ UŚMIECHASZ!-wykrzyczała Lizzy.
Tak...ten uśmiech jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla jednej osoby.

Kontrahent.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz