12.

2K 201 49
                                    

Otworzyłem oczy.
Momentalnie sie podniosłem.
Byłem w rezydencji.
W swoim łóżku.
-Seb..
Nim zdążyłem wypowiedzieć jego imię zorientowałem sie,ze ktoś obok mnie cicho pochrapuje.
Chciałem wybuchnąć śmiechem, ale to jak urocza byla ta sytuacja z drugiej strony powstrzymało mnie od śmiechu.
Chciałem sie podnieść i pójść do łazienki. Ale poczułem silne ramiona które złapały mnie w pasie.
-Dokąd idziesz?-jego zachrypnięty głos byl nieziemski.
-Do łazienki potrzebuje, nie uciekam.
-Uciekasz.
-Dobrze sie spało?-po tych słowach odwróciłem sie w jego stronę i pocałowałem w czoło.
-Owszem, a Tobie?
-Jak najbardziej..
Nagle usłyszałem jak ktos naciska na klamkę. Sebastian momentalnie sie podniósł i zanim mrugnąłem był juz ubrany w frak i cały swoj służbowy strój.
-Paniczu..?
Do pokoju wszedł Finnian.
-O, Pan Sebastian-uśmiechnął sie do nas obu.
Pokręcił głową jakby chciał sie otrząsnąć poczym zaczął mówić
-Panicza narzeczona jest na dole.
-Słucham? Jak to?!-wręcz plułem w tym monencie jadem.
-Sama chciała przyjść do Panicza, ale zaproponowałem,iż sam po Panicza przyjdę.
-dobrze, powiedz jej,że zaraz zejdę.
-Tak jest Paniczu!- po tych słowach wybiegł z sypialni.
Spojrzałem na Sebastiana.
-Chodz tu..-wystawilem ręce niczym dziecko.
Podszedł do mnie a ja szybkim ruchem pociągnąłem go ku sobie tak, by móc go pocałować.
Nie chciałem przerywać tej chwili, on sam to zrobił.
-Paniczu,nie wypada aby Panienka czekała.
-Racja..
Po moim potwierdzeniu jego słów ubrał mnie i doprowadził do porządku.
Gdy szliśmy korytarzem złapałem go za rękę.
Nie puścił jej.
Dochodziliśmy do schodów gdy nagle przywarł mnie do ściany i pocalowal.
Oddawałem z jeszcze większym zaangażowaniem niż to możliwe.
Nic nie trwa wiecznie.
Odsunął się.
Puściłem jego rękę gdy schodziliśmy na dół.
Nie ciężko było zobaczyć blondynke o różowej sukience która właśnie ubierala moją służbę.
-CIEEEEEEEEEEEEL!!-podbiegla do mnie i przywarła swoimi wargami do moich.
Poczułem obrzydzenie.
Gdy odepchnąłem ją od siebie ujrzałem spojrzenie Sebastiana.
Był wściekły, przeprosił nas na moment i wyszedł.
O nie..

Kontrahent.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz