23.

1.8K 161 34
                                    

Po tych słowach sen zabrał mnie do swojej krainy.
To była ciężka noc.
Koszmary dręczyły mnie,nie dawały za wygraną.
Gdy przeżyłem piekielne katusze w mojej głowie dwa głosy próbowały się do mnie dobić.
Gdy otworzyłem oczy nad moim łóżkiem stał Tanaka wraz z Sebastianem.
Spojrzałem na nich pytająco.
Obydwaj byli ubrani wystrojeni niczym choinki.
-Nie wiem czy Panicz pamięta, ale za 20 minut przychodzi człowiek, który będzie ubiegał sie u nas o pracę.-Glos Sebastiana z rana,tak nie przyjemny zapowiadał coś złego.
-Ah tak,juz wstaje.
Po tych słowach podniosłem się, gdy chciałem zapytać Sebastiana o mój dzisiejszy plan dnia, on wyszedł, zostawiając mnie z Tanaka.
-Pan Sebastian,ma jeszcze wiele do zrobienia,dzisiaj ja ubiorę Panicza.
-Oczywiście- rzuciłem sucho.
Schodząc na dół z Tanaką dostrzegłem przepięknie przyozdobiony stół.
I ten zapach...
Nagle dzwonek w drzwiach zadzwonił.
Tanaka szybko poszedł otworzyć drzwi.
Do rezydencji wszedł młodzieniec, wysokości Sebastiana, nie przyglądałem mu się zbytnio.
Wystawiłem rękę w jego stronę chcąc się przywitać.
Ale jego wzrok utkwił w Sebastianie,który właśnie wszedł do jadalni.
To nie był zawistny wzrok.
To był ten sam wzrok, jakim ja obdarzam Sebastiana.





Dobry wieczór,dzień dobry?
Nie wiem.
Chciałam sie przywitać, ale i pożegnać?
Nie mam sily,poki co
Rozdziały będą ale rzadko.
Mam nadzieję, że dam radę być dla was.
Buziaki.
Dziękuję za wiadomości.
Wrócę!

Kontrahent.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz