Lizzy zejdz ze mnie-wręcz wykrzyczałem.
-To był czysty przypadek, hihihi-podniosła się, ja również, otrzepując resztki z jej brokatowej piżamy.
-Czemu tak późno odwiedzasz mojego narzeczonego, Sebastianie?
Mój lokaj na te słowa uśmiechnął sie na ten swój typowy sposób.
-Panienka wybaczy, usłyszałem krzyki, musiałem sprawdzić czy wszystko w porządku.
-hihihihi, gdyby nie Twoje wytłumaczenie można by pomyśleć,że przyszedłeś spać z moim Cielem.
-Proszę sie o to nie martwić Panienko.
Gdy ona się śmiała z jego oczu tryskał żar.
-Cieluuuu, śpimy dzisiaj razem.
Odwróciła głowę w stronę Sebastiana.
-Sebastianie,przynieś mi proszę czystą pościel tutaj.
Nie potrafiłem z siebie nic wykrztusić.
Moj lokaj chyba również.
Spojrzał na mnie wzorkiem pełnym zawodu.
A ja jedyne co zrobiłem to spuściłem wzrok.
-Tak Pani. -Sebastian wyszedł.
-Cieluuuuu, wszystko w porządku?-ten jej przesłodzony głos.
- Mozesz tu spać. Ale. Nie przekroczysz granicy łóżka którą Ci wskaże. Zrozumiałaś?- To juz nie były żarty. Byłem wściekły. Na siebie. Na nią.
-Ale Ciel..
-Nie. Wyraziłem się krótko.
Spuściła głowę.
Wten przyszedł Sebastian, wykonał to o co prosiła Lizzy.
Gdy opatulał nas kołdrą dotknąłem jego ręki. Momentalnie ją zabrał.
Wziął świece, skłonił się i wyszedł życząc nam dobrej nocy.
Zabolało mnie serce.
-kochasz go Cieluuu?
Znieruchomiałem.
-Co Ty pleciesz, Lizzy?
-Ja kocham całą swoją służbę-zaśmiała się.
Spojrzałem na nią. Zasnęła.
Czy kocham Sebastiana?
Czy kocham..
Czemu zgodziłem sie zeby spała ze mna?
Tamta strona należy do Sebastiana..
Nie chce mieć później nieprzyjemności ze strony markizy.
Te wszystkie sytuację..
Jak ja bym sie poczuł gdyby Sebastian znalazł sie na moim miejscu.
Ogarnęła mnie wściekłość.
Właśnie tak..
Nie wytrzymam.
Podniosłem się. Spojrzałem na Lizzy.
Spała.
Muszę z nim porozmawiać.
Po tej myśli nacisnąłem cicho na klamkę i opuściłem sypialnie.
-Sebastianie..-wyszeptałem.
![](https://img.wattpad.com/cover/152016191-288-k141118.jpg)
CZYTASZ
Kontrahent.
FanfictionTo historia nie mająca prawa bytu. Ale co ma sie zrobić gdy serce pragnie kogoś bardziej niż płuca tlenu?