Zaplanowaliśmy z Sebastianem wyjazd do mojej letniej rezydencji.
To już za 3 dni.
Ta myśl nie chciała odstąpić ode mnie ani na krok.
Nasze codziennie zgryźliwości zastąpiły szybkie,delikatnie pocałunki z ukrycia.
Niesamowite.
Mimo iż nie potrafię póki co nazwać tego uczucia.
I nie wiem też o czym myśli Sebastian..
Mimo tego za każdym razem czekam aż zajdzie mnie od tyłu, odwróci w swoją stronę i obdaruje mnie najczulszym pocałunkiem.
Nawet służba zaczęła zauważać momentalną zmianę mojego nastroju.
W którymś momencie nawet uśmiech na mojej twarzy zaczął być częstszy.
Z myśli wyrwały mnie ręce demona,którymi zasłonił mi oczy.
-Sebastian..
Zabrał ręce,odsłaniając przy tym moje oczy.
Ten uśmiech..
Pociągnąłem go za krawat przyciągając do siebie na tyle blisko, że nasze usta momentalnie się złączyły.
Czułem w tym pocałunku milion emocji.
Żal,zazdrość,pożądanie, żądze..
Znowu się zatracam..
-Sebastian,proszę,wyjedzmy już,teraz..
Przerwałem tą chwilę tymi słowami..
- Nie możemy Paniczu, masz spotkanie z Panienką jutro, pojutrze lekcje włoskiego.
-Włoskiego zawsze Ty mozesz mnie nauczyć w inny sposób-uśmiechnąłem się
- Nie może się Panicz tak zapominać
-A kiedy Ty zaczniesz się zapominać?
- Ja się zapomniałem w momencie kiedy sam zainicjowałem pocałunek.
Gdyby nie fakt,że to pokój przejściowy już dawno..
Hola,Ciel..
Od kiedy masz aż takie myśli?
Ponownie go pocalowalem i znowu i znowu i znowu i znowu..
-Paniczu..
Spojrzałem na niego pytająco.
-Już nic.
Zawahał się?
Może za szybko się przed nim otworzyłem?
On się zawahał..
Spuściłem głowę..
-Rozumiem.
Złapał mnie za podbródek i pocalowal.
-Musisz po prostu trzymać swoje uczucia w tajemnicy przed innymi. Nie każdy zaakceptowałby fakt,ze ma Panicz ochotę na własnego lokaja.-Zasmial się
-Głupek-puknąłem go w czoło.
-Chciałbym Ci coś pokazać, pozwól,iż to uczynie.
Dałem zawiązać sobie oczy, trzymając jego rękę zostałem prowadzony w mroku.
CZYTASZ
Kontrahent.
FanfictionTo historia nie mająca prawa bytu. Ale co ma sie zrobić gdy serce pragnie kogoś bardziej niż płuca tlenu?