Zaczęło do mnie trafiać, że on jest.
-Gdzie byłeś?
Moje pytanie zostało zagłuszone pocałunkiem.
I jeszcze jednym i jeszcze i jeszcze..
Opadliśmy na łóżko.
Pocałunki.
Nasze przyspieszone oddechy.
To wszystko zaczęło mnie otumaniać.
Nieświadomy swoich gestów zacząłem sie o niego ocierać, w głowie prosząc o więcej.
Zauważył.
On także zaczął ocierać sie o mnie.
To wszystko było eksplozją w mojej głowie.
Mój Sebastian.
Pragnę go.
Języki,one tańczą.
Umysły, wirują.
-Chce tego rozumiesz? I nie myśl sobie,że pominę temat gdzie byłeś.
-Paniczu?
-Zamknij się. Zgadzam sie. Zrób to. Teraz.
-ah tak?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Póki co, tak to urwę!
Buziaczki, nie zabijajcie!

CZYTASZ
Kontrahent.
FanfictionTo historia nie mająca prawa bytu. Ale co ma sie zrobić gdy serce pragnie kogoś bardziej niż płuca tlenu?