*17* 1/2

375 26 0
                                    

Sobota

-Ughhh - dziewczyna jęknęła słysząc dźwięk wydobywający się z jej telefonu.
Przewróciła się na drugą stronę łóżka w efekcie czego spadła na podłogę.

- Cholera - zaklęła cicho szamocząc się z kołdrą. Po kilku sekundowej walce usiadła na podłodze opierając się plecami o łóżko.

- Przecież wstałam! - krzyknęła w kierunku szafki nocnej, na której leżał jej telefon. Ale po chwili coś sobie uświadomiła.

- Zaraz..przecież dzisiaj jest sobota, a ja na weekend nie nastawiam budzika. - zamyśliła się, zwężając oczy.

- Kimkolwiek jesteś, już nie żyjesz! - mówiąc to, w tej samej pozycji z przed kilku sekund, sięgnęła po dzwoniące urządzenie. Od razu przewróciła oczami widząc nazwisko Włocha na wyświetlaczu.

- Pasquarelli! Zgiń, umrzyj, przepadnij cokolwiek zdala ode mnie - wręcz wywarczała do telefonu.

- Taaaa...ciebie też miło słyszeć w ten piękny sobotni poranek - usłyszała śmiech bruneta po drugie stronie.

- Był piękny dopóki nie zadzwoniłeś. Kto tak w ogóle dał ci prawo budzić mnie tak wcześnie w weekend? Nie przypominam sobie żebym to była ja! -warknęła.

- Po pierwsze jest już po 11, więc nie tak wcześnie, a po drugie byliśmy umówieni, więc dzwonię w tej sprawie. Nie wiem czy jeszcze pamiętasz? Ja, ty i matma - Karol była praktycznie pewna,że w tym momencie Włoch się wyszczerzył.

- Jeszcze nie mam alzheimera - skrzywiła się - po za tym,nie mogłeś zadzwonić dwie godziny później?Przez ciebie spadłam z łóżka i mnie teraz tyłek boli - gdy dziewczyna zorientowała się, że powiedziała to na głos, a co gorsza do Ruggero przycisnęła rękę do usta, a następnie w akompaniamencie śmiechu Włocha uderzyła się nią w czoło.

- Och, zamknij się, ani się waż cokolwiek powiedzieć i zapomnij o tym co ja powiedziałam. - mruknęła w końcu podnosząc się z podłogi.

-Um.. przepraszam? - Włoch bardziej spytał niż powiedział, przy czym hamował się przed zaśmianiem.

- A co do spotkania, to chyba nie myślałeś, że będę się produkowała o tak wczesnej porze? - zaśmiała się beznamiętnie - w szczególności, że mam lepsze rzeczy do roboty w sobotni poranek. - mówiąc to wciągnęła kołdrę na łóżko, a sama położyła się w jego poprzek.

- Na przykład spanie? Czy spadanie na tyłek? - Karol była praktycznie pewna,że gdyby Włoch znajdował się obok niej, to już by oberwał czymś ciężkim w głowę.

- Nawet tego nie skomentuję - mówiąc to, dała wyraźnie do zrozumienia Ruggero, że jest więcej niż wkurzona.

- A co do nauki, to o 15 będę wolna.

- A że niby teraz jesteś zajęta. - na Pasquarelliego nie podziałał jej zniechęcający ton.

- A żebyś wiedział, że tak.- przytaknęła pewnie.

- Okej, powiedzmy że ci wierzę. To do 15. - cmoknął w komórkę, na co Karol przerwała połączenie, a następnie rzuciła telefon na poduszkę obok siebie wzdychając ciężko.

Po chwili podniosła się do siadu i spojrzała na zegarek, który wskazywał godzinę wpół do dwunastej, widząc to dziewczyna przyłożyła głowę do poduszki i przykryła się kołdrą.

***
Z drzemki dziewczyna obudziła się kilka minut przed czternastą, co ją trochę wystraszyło i po raz kolejny tego dnia wylądowała na podłodze.
- To są jakieś żarty, czy co? - powiedziała sama do siebie, ze złością rzucając kołdrę z powrotem na łóżko.
Następnie wyciągnęła z szafy odpowiednie ubrania i ruszyła w stronę łazienki, gdzie wykonała nie do końca już 'poranną' rutynę. Wracając do pokoju, w krótkich materiałowych spodenkach i jasnej bluzce, pościeliła łóżko, następnie założyła jeszcze swoje ulubione kapcie króliki, i zeszła na dół.
Mijając salon zatrzymała się na chwilę i mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem spoglądając na tatę, który w koszuli i spodniach od garnituru oglądał coś w telewizji.
Weszła do kuchni w poszukiwaniu mamy, a gdy jej tam nie zastała krzyknęła na cały dom:

- Mamooooo!!!!!

- Jezu. Karol dlaczego tak krzyczysz? Stało się coś? - spytała ciemnowłosa kobieta wychodząc z łazienki, w międzyczasie wycierając ręcznikiem włosy.
Nastolatka przechyliła głowę spoglądając dziwnie na rodzicielkę.

- Chciałam was tylko poinformować,że za niecałą godzinę przychodzi do mnie kolega bo mam mu pomóc z matematyki. - powiedziała szybko. - Wychodzicie gdzieś z tatą? - spytała, bo już nie mogła wytrzymać.

- Karol, dziecko nie mogłaś mi powiedzieć o tym wcześniej?Przygotowałabym coś, a tak to w domu nie ma praktycznie nic do jedzenia. I właśnie głównym powodem tego jest to, że z tatą idziemy na przyjęcie urodzinowe do cioci Megan. Z resztą mówiłam ci o tym kilka dni temu. - kobieta spojrzała na córkę, na co Karol uśmiechnęła się niewinnie.

- Oj, mamo, zapomniało mi się. Po za tym nie musisz nic szykować. Ja już zadbam o to, by Ruggero nie wyszedł stąd głodny. - uśmiechnęła się słodko
- o ile w ogóle stąd wyjdzie, żywy - powiedziała pod nosem.

- Mówiłaś coś? - kobieta przymrużyła oczy.

- Tylko tyle żebyś się niczym nie martwiła. Idźcie z tatą i bawcie się dobrze, ja sobie poradzę.

- Mam taką nadzieję. - powiedział cicho i wróciła do łazienki.

Karol natomiast zajęła się przygotowaniem dla siebie jedzenia. Ze względu na to, że była bardzo kreatywna postawiła na płatki z mlekiem. Po zjedzeniu posiłku i wstawieniu miski do zmywarki poszła z powrotem do góry, by uczesać potargane włosy i trochę ogarnąć w pokoju.

**
Gdy skończyła wkładać wszystkie ubrania do szafy-które swoją drogą w niewiadomy dla niej sposób znalazły się na ziemi- dostrzegła,że do przyjścia Ruggero zostało jedynie 5 minut. Dlatego w ekspresowym tempie zaczęła rozczesywać swoje włosy, ostatecznie zostawiając je rozpuszczone. Jeśli chodzi o makijaż to niestety jej lenistwo wzięło górę i postawiła na naturalność - najwyżej Pasquarelli ucieknie szybciej niż się pojawi - pomyślała. Nie żeby była jakoś strasznie brzydka, ale na pewno nie dorównywała urodą do tych wszystkich panien, za którymi latał Rugge, albo które za nim latały, chociaż wiadomo, że one miały tonę tapety na twarzy.

Nim zdążyła jeszcze raz przelecieć wzrokiem po całym pokoju upewniając się, że wszystko jest uporządkowane usłyszała dzwonek do drzwi.
Zbiegła po schodach uważając, by przy tym nie mieć bliskiego spotkania z podłogą, bo jak na jeden dzień dwa takie w zupełności jej wystarczą.
Podchodząc do drzwi zauważyła wisząca na nich kartkę, ze zdziwieniem odkleiła kawałek papieru i zamiast otworzyć drzwi czekającemu chłopakowi zajęła się czytaniem jej. Była to wiadomości od jej mamy, w której prosiła by ta dobrze zajęła się swoim gościem, nie rozniosła domu oraz, że przed północą powinni być z powrotem w domu. Brunetka tak bardzo zajęła się czytaniem, że całkowicie zapomniała o Włochu, który od kilku minut bez ustannie dzwonił do drzwi. Gdy usłyszała po raz kolejny dźwięk dzwonka wróciła na ziemię, położyła kartkę na szafce i przekręciła klucz.
Czas zacząć zabawę.


~~~~~~~

Po pierwsze przepraszam za nieobecność 😪😅 oraz przepraszam za jakiekolwiek błędy😬

Pisałam ten rozdział od dwóch dni i w  moich pierwszych planach miało w nim być całe spotkanie Karol i Rugge ale ostatecznie przeniosłam je do kolejnego rozdziału 😌🤷😉

Niezwykła przyjaźń~RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz