Karol
Przemierzałam szkolne korytarze w poszukiwanie moich "przyjaciółek", które po dzwonku kończącym trzecią lekcję gdzieś wyparowały.Nagle poczułam jak ktoś na mnie wpada po czym sam ląduje na ziemi.Kieruję swój wzrok na osobę, która mnie uderzyła.Okazuje się być nią niska brunetka.Coś się we mnie gotuje:
-Patrz jak łazisz pokrako-cedzę przez zaciśnięte zęby
-P-przepraszam-jąka się-prycham pod nosem-...ale ty też mogłabyś uważać-zwraca mi uwagę
-Słucham?Możesz powtórzyć bo mam chyba omamy słuchowe..co ty powiedziałaś?Że to niby ja na ciebie wpadłam tak?
-Ty to powiedziałaś...ja wspomniałam tylko,że też mogłabyś uważać, nie patrzysz gdzie idziesz tylko rozglądasz się na boki-nie no trzymajcie mnie bo nie ręcze za siebie.Nagle stała się taka odważna.Oj dziewczynko ty nie wiesz z kim zadzierasz-pomyślałam
-Czy ty wiesz z kim ty rozmawiasz?Ja na twoim miejscu dawno bym się stąd zmyła i modliła żebym ci nic nie zrobiła.No już cię tu nie ma..i mam nadzieję że się więcej nie zobaczymy.-powiedziałam i sama odeszłam w dalszych poszukiwaniach Jazmin i Samanty.Niestety ktoś mi w tym znów przeszkodził:
-Widzę,że twój dzień dobroci dla zwięrząt się zakończył.Czemu straszysz biedne dzieci?-usłyszałam za sobą rozbawiony głos Pasquarelliego.
-Nie zadzieraj ze mną.A i jakbyś nie zauważył to ona na mnie wpadła więc jej się należało i nie straszę tylko ostrzegam.
-Oczywiście
-A ty nie masz nic lepszego do roboty tylko interesujesz się tym co ja robię?
-Oj uwierz mi,że nie tylko ja się tym interesuję.Pół szkoły słyszało waszą ciekawą wymianę zdań.
-To dobrze niech wiedzą,że z Karol Sevillą się nie zaczyna-powiedziałam uśmiechając się pod nosem.
-Teraz niestety mam ważniejsze rzeczy to roboty niż rozmowa z tobą-odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę mojej szafki.Teraz mam mieć w-f więc biorąc swój strój skierowałam się do szatni.Po rozmowie z Pasquarellim zrezygnowałam z szukania dziewczyn.Dziś poraz kolejny miałyśmy mieć w-f z chłopakami.Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję do przebieralni zaczęło się schodzić coraz więcej dziewczyn w tym moje "przyjaciółki"
-Gdzie ty się podziewałaś szukałyśmy cię całą przerwę-powiedziała z oburzeniem Jazmin
-A to ciekawe ja też was szukałam całą przerwę, przez co straciłam nerwy na jedną dziewczynę-powiedziałam zła
-Ale co się stało?-spytała Samanta
-Już nie ważne przebierajcie się i idziemy na boisko.
Rugge
Teraz czwarta lekcja czyli w-f łączony z dziewczynami.Przebrałem się i razem z Tomasem wybiegliśmy na boisko, większość osób była już przebrana w tym Karol, która miała krótkie ciemne spodenki i jasny podkoszulek, jej włosy nie były już rozpuszczone tylko związane w kitkę.Dziś zobaczymy czego się nauczyła po naszej wczorajszej lekcji.
Po 15 minutowej rozgrzewce zaczęliśmy wybierać dwie drużyny, oczywiście kapitanem jednej , nich byłem ja, natomiast drugiej był Jorge chłopak Karol.Ostatnio ja i Karol graliśmy w przeciwnych drużynach dziś chciałem to zmienić, ale niestety ktoś mnie uprzedził a tym kimś był oczywiście jej chłopak, może następnym razem będziemy w jednej drużynie.
-Pamiętaj nie bój się piłki i ją obserwuj-szepnąłem jej do ucha po czym ustawiłem się na boisku.Mecz zaczął się spokojnie Karol dziś nie stała na bramce tylko biegała po boisku.Będąc przy piłce kierowałem się w stronę przeciwnej bramki, w pewnym momencie Karol znalazła się obok mnie.
-Spróbuj mi zabrać piłkę-powiedziałem po cichu do niej.Ona zrobiła dziwną minę
-No dalej-powiedziałem i dalej biegłem przed siebie.Dziewczyna posłuchała mnie i już chwilę później znów była przy mnie starając się zabrać mi piłkę.Wtedy podałem ją do kolegi z drużyny.Sevilla przymrużyła oczy i spojrzała na mnie
-Z nim pójdzie ci łatwiej-szepnąłem mijając ją i biegnąc pod bramkę.Nim zdążyłem się obejrzeć dziewczyna była przy Pedro-bo tak miał na imię chłopka do,którego podałem piłkę-próbując zabrać mu piłkę po chwili nie mogłem wierzyć
własnym oczom udało jej się, jednak moja nauka nie poszła w las.Po odebraniu mu piłki podała ją Jorge, który strzelił gola mojej drużynie.
-Bardzo dobrze-powiedziałem gdy mijałem się z nią wracając na moją połowę.Ona tylko mrugnęła do mnie.
Reszta w-f szybko minęła,oczywiście moja drużyna wygrała ten mecz. Po zbiórce skierowałem się do szatni.Zostały mi jeszcze trzy lekcje i trening z Karol.Karol
Zdziwiło mnie to,że Ruggero pomagał mi na boisku,ale nie wnosiłam sprzeciwu.Dzięki niemu zabłysłam w oczach trenera-przynajmniej tak myślę.
Trzy ostatnie lekcje szybko mi minęły.O 15 wyszłam ze szkoły, miałam dwie godziny do treningu z Ruggero, więc postanowiłam wrócić do domu przebrać się i zjeść obiad.Tak też uczyniłam. O 16:45 wyszłam z domu kierując się znów do szkoły.Będąc na miejscu przebrałam się i ruszyłam w stronę boiska, na którym był już Ruggero.
-Jestem-powiedziałam a on odwrócił się w moją stronę
-No to zaczynamy.Na rozgrzewkę zrób dwa okrążenia.
-Znowu?-zajęczałam
-Nie narzekaj...no już-wywróciłam oczami i pobiegłam przed siebie.
Dzisiejszy trening wyglądał podobnie do wczorajszego, po 15 minutach rozgrzewki "Pan przystojny" zaczął wygłaszać swoje przemówienia na temat zasad, co robić, jak robić itp.itd.
Potem zaczęliśmy grać, oczywiście jedynym zdaniem jakie opuszczało jego usta było "zabierz mi piłkę" i tak sto a może nawet dwieście razy.
O 18.30 zakończyliśmy nasz trening
-Nawet dobrze ci szło-pochwalił mnie
-Dzięki.A i dziękuje, że mi pomagałeś na w-f- uśmiechnęłam się do niego
-Nie ma za co.Ty mi pomagałaś na matematyce-powiedział odwzajemniając mój uśmiech
-Przyjaciele sobie pomagają..nie?-powiedziałam i skierowałam się do szatni-Do jutra
Ruggero-Przyjaciele sobie pomagają..nie?-powiedziała i skierowała się w stronę szkoły-Do jutra
-Do jutra-powiedziałem i stałem jeszcze chwilę zdezorientowany.Przyjaciele?Zaczyna się robić ciekawie.Po bliższym poznaniu jej mogę powiedzieć, że nie jest wcale taka zła, nawet da się z nią dogadać, ale trzeba mieć cierpliwość, dużo cierpliwości.
Wziąłem piłkę i ruszyłem w ślad za nią, dziś nie miałem treningu drużyny więc mogłem już wrócić do domu.
CZYTASZ
Niezwykła przyjaźń~Ruggarol
FanficMiędzy mężczyzną a kobietą przyjaźń nie jest możliwa. Namiętność, wrogość, uwielbienie, miłość - tak, lecz nie przyjaźń.