*13*

448 28 4
                                    

Środa

Ruggero

Dzisiejszy poranek był nie za dobry dla mnie. W ogóle się nie wyspałem, dlatego obecnie idę pół przytomny do szkoły. To wszystko dlatego,że wczoraj przez prawie pół nocy robiłem projekt na biologię, wcześniej całkowicie wypadło mi to z głowy dlatego robiłem to tak późno. Rano też napisałem do Karol, żeby odwołać naszą lekcję bo i tak bym się spóźnił, a nie chciałem, żeby ona na daremno siedziała w szkole a potem robiła mi awanturę o moją nieodpowiedzialność.
Przekraczając próg szkoły ruszyłem w kierunku mojej szafki. Schowałem do niej niepotrzebne rzeczy i wziąłem te potrzebne na pierwszą lekcję. Odwracając głowę zauważyłem Karol, która tak jak ja stała przy swojej szafce i wyciągała z niej książki. Postanowiłem do niej podejść. Jednak nie dane było mi to zrobić, gdyż gdy tylko zrobiłem krok w jej stronę ktoś pociągnął mnie do tyłu za ramię. Obejrzałem się zdezorientowany za siebie, po czym całkowicie odwróciłem się w stronę zdenerwowanej osoby.
- Czy możesz mi wytłumaczyć o co chodzi w tym wszystkim?- Lily wręcz zabijała mnie wzrokiem.
- Mogę. Pod warunkiem, że powiesz mi co mam ci wytłumaczyć?- spytałem zdezorientowany
- Jak to co? Wczoraj jakaś małolata publicznie wyznawała ci miłość. Dzisiaj cała szkoła o tym mówi, a ty się mnie pytasz co? To ja się ciebie pytam co to znaczy?
- Spokojnie bo ci żyłka pęknie - zażartowałem, ale widząc jej minę od razu przywróciłem się do porządku- Bardzo chciałbym ci to wytłumaczyć ale ja sam dokładnie nie wiem co to było.
-Yhy. Tak na pewno. I myślisz, że ja ci w to uwierzę? Przyznaj się co cię z nią łączy? Zdradzasz mnie?- dziewczyna praktycznie gotowała się ze złości. Na domiar złego pół korytarza przyglądało się naszej wymianie zdań.
- Uspokój się i mów ciszej, ludzie się nam przyglądają- powiedziałam już sam poddenerwowany-po pierwsze nie znam tamtej dziewczyny i nie wiem o co jej chodziło a po drugie skoro mi nie ufasz to może znak,że nie powinniśmy być razem?
- Zrywasz ze mną?- spytała nie dowierzając
- Wiesz chyba czas najwyższy. Najwyraźniej nie pasujemy do siebie- tak na prawdę od dłuższego czasu chciałem to zrobić i ona sama podsunęła mi idealną sytuację do tego.
- Aha..Nie no fajnie. Wiesz myślałam,że jesteś inny, że to jest prawdziwa miłość...ale najwidoczniej pomyliłam się co to ciebie.
- Słońce, ja ci nic nie obiecywałem. Wiedziałaś jaki jestem więc teraz nie rób scen okej? A teraz przepraszam ale śpieszy mi się na lekcje.- powiedziałem i nie dając jej dojść do słowa wyminąłem ją idąc w stronę klasy.

Wczoraj byłem zły na tamtą dziewczynę za to, że przed całą szkołą wyznała mi miłość, a jeszcze bardziej byłem zły na Karol,że podsunęła jej taki durny pomysł. Ale tak teraz myśląc to chyba powinienem jej podziękować. Dzięki niej i jej wspaniałemu pomysłowi, który nie koniecznie był taki wspaniały, ale dzięki niemu uwolniłem się od Lily i znów mogę zacząć żyć tak jak dawniej sam,wolny. Muszę przyznać że to mi się bardzo podoba.

---
Po pierwszej lekcji wróciłem pod moją szafkę wymieniając książki. Postanowiłem poszukać Karol i podziękować jej za 'pomoc'. Gdy się odwróciłem zauważyłem, że stała w tym samym miejscu co przerwę temu. Ale jedno się zmieniło nie stała tam sama, a przytulała się do Jorge. Po mimo tego co ostatnio mi mówiła o jej relacji z nim widać że nadal między nimi jest chemia. Spojrzałem na nich jeszcze raz można powiedzieć,że byłem trochę zazdrosny. Ale oczywiście nie o Karol tylko o to jaką tworzy relację z Jorge. Chciałbym wiedzieć jak to jest kochać kogoś tak na prawdę. Ale.. właśnie jest jakieś ale, ja Ruggero Pasquarelli nie potrafię kochać po prostu już tak mam i nic na to nie poradzę.
Poraz ostatni spojrzałem na przytulającą się parę i uśmiechając się pod nosem na moje wcześniejsze myśli ruszyłem w stronę sali historycznej.

---------

Karol

Po skończonych lekcjach udałam się prosto na boisko szkolne gdzie mam mieć kolejną lekcję z Pasquarelli'm. Przebrałam się w strój od w-fu i ruszyłam na murawę. Zauważyłam,że chłopak już tam na mnie czekał.
- Hej Rugge- przywitałam się
-Witam na mojej lekcji panienkę Sevillę- ukłonił się na co wybuchłam śmiechem.
-No co?-powiedział zniesmaczony- chciałem być uprzejmy
- Ale jakoś ci to nie wychodzi Pasquarelli- spojrzałam na niego z współczuciem- przykro mi
-Yhy...
- A tak przy okazji jak już rozmawiamy, to może powiesz mi co się działo dziś przed lekcjami?- uniosłam brew w górę
- Ludzie, czego wy się dziś tak mnie czepiacie, najpierw jednej musiałem wyjaśniać co się działo wczoraj. Teraz ty pytasz co się działo dzisiaj- pokręcił głową
- Okej nie musisz się tłumaczyć- podniosłam ręce do góry
- Dobrze to ja przepraszam, trochę mi poniosło. Ale tak w ogóle to powinienem ci podziękować- uśmiechnął się zadziornie
-Mi. Ale za co? - spytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi
- Tak tobie. A za to, że dzięki tobie rozwiązał się mój problem z dziewczyną- mrugnął do mnie. A ja uniosłam brew do góry- zerwałem z nią- powiedział zadowolony
- Aha. I to jest powód do szczęścia?
- Można tak powiedzieć. To było trudne. Ale ty mi to ułatwiłaś.
- W jaki sposób?
- Wczoraj, dziewczyna, radiowęzeł,wiersz o miłości- zaczął rzucać hasłami
- Okej. To w takim razie cieszę się twoim szczęściem..?
- To co zaczynamy ?- spytał
- Oczywiście
- To zrób dwa okrążenia wokół boisk- uśmiechnął się na co spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem - no już, nie mamy całej wieczności na to- pogonił mnie.

Po 15 minutach rozgrzewki Włoch zaczął dawać mi kolejne rady co do gry w piłkę nożną, chociaż tak na prawdę to ja nie wiem po co jeszcze tu przychodzę skoro w-f z chłopakami się skończył a ja nie wiąże swojej przyszłości z piłką nożną...o co to nie, w życiu.

- Więc dziś podszkolę cię co do obrony. Bo z tego co ostatnio widziałem nie zbyt ci to szło -zaśmiał się na co zmroziłam go wzrokiem ale on wybuchł jeszcze większym śmiechem.To będzie trudna godzina.
- No więc jedną z rad jest to że powinnaś będąc na bramce patrzeć nie na piłkę a w oczy przeciwnika
- Czekaj mam nie patrzeć na piłkę? To jak mam to obrobić ?
-Właśnie o to chodzi, że jak będziesz patrzyła na oczy przeciwnika to zobaczysz, którą stronę chce skierować piłkę i wtedy więcej razy obronisz
- No tak ale, jak jestem na bramce to nie mam czasu by patrzeć komuś w oczy..
- Dlatego musisz się skoncentrować i nigdzie nie spieszyć.

W taki o to sposób przez praktycznie godzinę Ruggero ćwiczył moją koncentrację na piłce, i muszę przyznać że idzie mi to coraz lepiej.

- Widzisz- wskazała na mnie palcem- jestem wspaniałym nauczycielem, zobaczysz jeszcze w przyszłości będziesz sławną piłkarką- powiedział dumnie
- Przepraszam,że popsuję twoje plany ale w przyszłości nie zamierzam być piłkarką. Przykro mi - poklepałam go po ramieniu i zaśmiała się
- Ale i tak musisz przyznać,że jestem świetnym nauczycielem
-Tak oczywiście. Ale teraz pozwolisz,że pójdę się przebrać i do domu ?
-Ależ oczywiście. Proszę bardzo- wskazała na wyjście z boiska.
- Do jutra Pasquarelli
-Do jutra Sevilla- mrugnął do mnie na co pokręciłam głową i ruszyłam przed siebie.

-------------------------

Woooow,woooow,woow....nigdy tak szybko nie dodałam kolejnego rozdziału....brawa dla mnie 👏👏👏😌😌😂
Mam nadzieję,że wam się podoba😊 trochę namieszane..ale jest 😌
Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy ale jest już późno i trudno wszystkie wychwycić...

Dobranoc 🌃😴







Niezwykła przyjaźń~RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz