-Upss... przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść- Meksykanka uśmiechnęła się sztucznie to dziewczyny, którą 'przypadkiem' popchnęła - poradzisz sobie sama z tym, prawda?- spytała słodko i wskazała na rzeczy które upadły dziewczynie.
-Taa..tak, jasne- dziewczyna szybko kucnęła i zaczęła zbierać swoje rzeczy, w tym czasie Karol nie oglądając się za siebie ruszyła do przodu.
- Taaak, dawna Karol powraca-Pasquarelli zaśmiał się dorównując kroku z Karol.
- Ona była tu cały czas - dziewczyna uśmiechnęła się chytrze i pokierowała w stronę swojej szafki. Gdy wyciągnęła potrzebne jej książki i zamknęła szafkę chciała udać się na zajęcia ale Włoch jej przeszkodził.
- Skoro jesteśmy przy temacie matmy- zaczął spoglądając na książki w ręce Sevilli- to pomyślałem sobie,że skoro ty jesteś całkiem dobra z tego przeklętego przedmiotu to może mi pomożesz?- wyszczerzył zęby
- Pfff.. niedoczekanie twoje- brunetka praktycznie wybuchła śmiechem i minęła Rugge idąc do sali matematycznej.
- Ale, dlaczego nie?- zrobił smutą minkę.
- Dlaczegooo? Dosyć,że już męczysz mnie o chemię to jeszcze teraz z matmy też mam ci pomagać? Ooo nie! Zbyt długie przebywanie w twoim towarzystwie mi nie służy.- chłopak spojrzał na nią z uniesioną brwią a następnie wybuchł śmiechem. Karol widząc zachowania swojego towarzysza tylko podkręciła głową i weszła do sali by zająć miejsce. Ruggero ruszył tuż za nią.
- A może jednak?- zamrugał dosiadając się do dziewczyny
- Z tego co pamiętam to twoje miejsce jest gdzieś indziej.
- Moje miejsce jest tutaj- Pasquarelli zaczął wyjmować książki.
- Od kiedy? - Karol uniosła brew do góry.
- Od teraz- Włoch poraz kolejny tego dnia wyszczerzył swoje zęby.
-Ughh.. Jaki ty jesteś uparty- jęknęła zirytowana Meksykanka.
Ruggero nie dane było nic jej odpowiedzieć bo zadzwonił dzwonek i do klasy zaczęli schodzić się uczniowie oraz nauczycielka.
Lekcje obydwojgu mnięły bardzo szybko. Dziś mieli mieć kolejny wspólny trening piłki nożnej dlatego od razu po ostatnim lekcji Rugge skierował się na boisko szkolne, nie chciało mu się przebierać dlatego nawet nie raczył iść do szatni. I jak się chwilę później okazało bardzo dobrze zrobił, gdyż gdy wyszedł przed szkołę i skierował się w stronę boiska zobaczył jak Sevilla próbuję niepostrzeżenie wyjść po za teren szkolny. Pasquarelli wykrzywił dziwnie twarz i po cichu podbiegł do dziewczyny i chwytając ją za brzuch cofną w swoją stronę.
- A panienka dokąd się wybiera?- spytał przyciągając ją do siebie
- Yyyyy...że ja?- Karol wskazała na siebie,na co Rugge kiwnął głową- ja właśnie szłam na nasz trening- uśmiechnęła się słodko.
- Taak? ale boisko jest w przeciwną stronę- chłopak spojrzał na nią znacząco.
-No bo ten..- próbowała się tłumaczyć
- Czy mi się wydaje czy ty chciałaś zwiać z treningu?
- Ja? Oczywiście, że nie. Ale czy na przykład nie moglibyśmy sobie dzisiaj go odpuścić?- zadając to pytanie zrobiła oczy kota ze Shrek'a.
- I że niby tymi oczami chcesz mnie przekonać?- spytał nie ugięty- Niestety nie udało ci się. Kombinuj dalej- cmoknął i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Karol spojrzała na niego niedowierzający następnie tupnęła nogą jak obrażona pięciolatka i również skrzyżowała ręce pod piersiami.
- Gorzej niż z dzieckiem- podsumował Włoch następnie bez ostrzeżenia pociągnął ją w stronę boiska. - No to może dla rozgrzewki cztery kółeczka wokół boiska?
- Ile?! No chyba cię już do końca pogrzało!- wykrzyknęła
- Spokojnie trzy wystarczą- Karol zgromiła go wzrokiem na co on tylko zaśmiał się pod nosem. -Okej, widzę że dziś będą nici z treningu, więc może zamiast kopać piłkę pójdziemy gdzieś indziej?
- Widzisz i tu już możemy się dogadać- Sevilla uśmiechnęła się zwycięsko- Możemy iść na lody- chłopak pokiwał głową na znak zgody.-Ale ty stawiasz!- powiedziała i chwilę później już jej nie było. Rugge pokręcił głową, zabrał swój plecak i pobiegł za nią.
Niedaleko szkoły znajdowała się mała kawiarenka, w której najczęściej po szkole albo w trakcie przerw przebywali uczniowie. Ty razem jednak w kawiarni było mało osób ze szkoły, mimo to para wybrała stolik na uboczu, pod ścianą by nie rzucać się w oczy. Tak jak Włoch obiecał a raczej Karol na nim wymusiła zamówili lody oraz sok i czekając na zamówienie rozmawiali.
- No to co, ja ty i matma?- brunet oparł podbródek na ręce i uśmiechnął się.
- Chyba kpisz- uśmiech zszedł mu z twarzą, a na jego miejscu pojawiła się smutna mina. - I że niby tą miną chcesz mnie przekonać? Niestety nie udało ci się. Kombinuj dalej- Karol powtórzyła jego wcześniej słowa i wyszczerzyła swoje białe ząbki. Rugge zmrużył na nią oczy i próbował dalej.
- Proooszę. Tylko jedna lekcja, żebym powtórzył do tego testu, który ma być niedługo. Bo przecież jak dostanę kolejną pałę do mnie z drużyny wywalą.
- A co ja będę z tego miała?- brunetka odważnie uniosła brew do góry.
-Lody?- spytał w tym samym momencie, w którym kelnerka przyniosła ich zamówienie i postawiła przed nimi lody.
-Nie?
- Prooooooszę- Włoch zrobił wręcz błagalną minę.
-Okej, niech stracę, ale sama zdecyduję o tym co dostanę w zamian za te korepetycje.
- Już się boję-Rugge powiedział pod nosem, na co Karol zmrużyła oczy.-Jasne nie ma sprawy!- powiedział już głośniej i zaczął jeść swoją porcję lodów. - To kiedy ta nasza lekcja?- uśmiechnął się zadziornie.
- Test jest dopiero za tydzień więc myślę, że sobota będzie odpowiednia.
- Mi pasuje.
- No ja myślę.- Ruggero zamrugał dziwnie na jej słowa a Karol w odpowiedzi uśmiechnęła się 'słodko'.
Piętnaście minut później gdy już zjedli i Rugge zapłacił za nich, ruszyli w stronę domu Karol gdyż Włoch zaproponował,że ją odprowadzi.
- Zauważyłeś, jak ta kelnerka na ciebie patrzyła?- zaczeła rozmowę Karol poruszając brwiami.
- Nie? Jak patrzyła?
- Nie udawaj że nie widziałeś.
- No właśnie nie widziałem.- Karol prychnęła na jego słowa. - A co zazdrosna jesteś? - Rugge dotknął jej ramienia swoim.
- Hahaha..że ja o ciebie mam być zazdrosna?- Karol zaczęła śmiać się jak opętana.
- Ranisz moje serce- brunet teatrali złapał się za serce.
- Oj, nie dramatyzuj.
- Po za tym ona była blondynką- zauważył Włoch.
- A co to ma do rzeczy?- Karol nie za bardzo go zrozumiała.
- Wolę brunetki od blondynek- mówiąc to uśmiechnął się zadziornie.
- Okej- Karol uniosła ręce w geście obronnym.
Resztę drogi zajęło im przekomarzanie się nawzajem. Po dotarciu pod dom Karol, rozstali się pocałunkiem w policzek, następnie dziewczyna weszła do środka a Rugge udał się w stronę swojego domu.
----------------–--
Nowy rozdział!!! To prezent na Dzień Dziecka ode mnie dla was!😘😜 Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka!!🎊🎊😝😂
Ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy 😅😅
CZYTASZ
Niezwykła przyjaźń~Ruggarol
Fiksi PenggemarMiędzy mężczyzną a kobietą przyjaźń nie jest możliwa. Namiętność, wrogość, uwielbienie, miłość - tak, lecz nie przyjaźń.