#30 Niebezpieczeństwo może czekać za rogiem

3.5K 143 24
                                    

Nasze przytulanie przerwał dzwonek do drzwi. Jak się okazało Amber, była szybciej niż przypuszczaliśmy. Oczywiście od początku była bardzo ciężka atmosfera, wciąż nie potrafiłam z nią normalnie rozmawiać, po tym wszystkim, co zrobiła.

 - Przyjechałam najszybciej, jak mogłam - powiedziała dziewczyna, wchodząc do mieszkania.

- Musimy szczerze porozmawiać - stwierdziłam, gdy usiedliśmy na kanapie w salonie.

- Coś się stało ? - zapytała, patrząc raz na mnie raz na Dylana.

- Znaleźliśmy dziś to w jednej z książek Davida - podałam dziewczynie, kopertę, a ona zaczęła czytać jej zawartość - Chodzi o to, że ty o dużo więcej lat z nim przeżyłaś i nie wiesz, czy nie miał on jakichś problemów, zadłużeń i w ogóle - stwierdziłam, gdy dziewczyna odłożyła kopertę na stół.

- Wiesz.. David miał swój świat i w pewnych momentach wydawało się, że coś ukrywa, bo wychodził wieczorami, dostawał wiadomości, ale po za tym nic innego nie zauważyłam - stwierdziła, a mi tutaj ani trochę nie pasowało.  

 - Żadne kwoty z waszego wspólnego konta nie znikały ani nic ? - zapytałam.

- Nie mieliśmy wspólnego konta, każde miało swoje - stwierdziła dziewczyna, poprawiając włosy.

Czyli tak naprawdę nie wiadomo, czy wypłacał jakieś kwoty, czy też nie.

- No nie wiem, a hasło do jego social media znasz ? - zapytałam, a dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy.

- Nie, ale myślę, że i tak by zmienił po naszym rozstaniu - stwierdziła.

W sumie miała rację, żaden normalny człowiek nie zostawiłby tego samego hasła nawet po rozstaniu z partnerem.

Czyli jesteśmy w tak zwanej dupie..

- A zawsze mówiłaś, że o wielu rzeczach nie wiemy, więc może to jest coś ważne i pomoże nam ? - zapytał Dylan, a dziewczyna westchnęła.  

- Nie wiem, czy jest to wszystko ważne, ale.. Byłam w ciąży.. - stwierdziła dziewczyna, a mnie zamurowało - Poroniłam. Czułam się z tym wszystkim okropnie i właśnie w tym czasie, gdy ja byłam w szpitalu David, on mnie zdradził z jakąś pierwszą randomową dziewczyną z klubu. Wybaczyłam mu to wszystko, chodziłam na terapię i starałam się żyć z tym wszystkim, ale świadomość, że straciłam kogoś, dla kogo oddałabym wszystko, siedziało w mojej głowie codziennie i siedzi dalej.. Wiem, że zawsze byliście za Davidem, ale nie znaliście prawdy i świadomość, że odwróciliście się ode mnie, była straszna. Wiem też, że nic nie wytłumaczy mojego zachowania na ślubie i wiem, że odbicie Ci narzeczonego było zagraniem okropnym, sama nie jestem dumna z tego, co zrobiłam, ale ja go pokochałam. Właśnie Archie zrozumiał to wszystko.. Nie chciałam wam tego mówić wcześniej, bo nie byłam na tyle silna psychicznie. - powiedziała dziewczyna, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.

Nie mogłam uwierzyć w to, co tak naprawdę przeszła. Poroniła, a to jest najgorszy ból dla kobiety w ciąży. Najgorzej jest uświadomić sobie, że dziecko, które się nosiło pod sercem, umarło, zanim się urodziło. Nie wyobrażam sobie nawet, jak wielką traumę musiała ona przeżyć.

Przysunęłam się do dziewczyny i ją przytuliłam. Wiedziałam, że mimo tego, co się ostatnio działo potrzebowała nawet głupiego przytulenia. W tej chwili nieważna była duma i to, czy sądzimy, że nasze decyzje były dobre. Najważniejsza była teraz obecność.

  - Nie wiedziałam - powiedziałam i tak naprawdę na tyle było mnie stać. Kompletnie nie wiedziałam, co mam w tej chwili dodać.

- Nie winię Cię o nic, bo wiem sama, że nie postąpiłam fair - stwierdziła dziewczyna.

- Oj nie płaczcie już tyle ! Jedziemy na jakieś dobre ciastko i Latte Macchiato do naszej starej dobrej restauracji - stwierdził, wstając na równe nogi.

- A co z tym syfem ? - zapytałam, wskazując na mieszkanie Davida.

- Daj spokój, jutro wynajmę tutaj jakąś sprzątaczkę - stwierdził, a na moje usta wkradł się lekki uśmiech.

- To ja może nie będę wam przeszkadzać - powiedziała blondynka, wstając z kanapy.

- O nie nie, ty jedziesz z nami.. Musicie sobie pogadać jeszcze - stwierdził chłopak, uśmiechając się do dziewczyny, która pytającym wzrokiem z lekką obawą popatrzyła na mnie.

- No pewnie, zjemy nasz serownik i pogadamy - oznajmiłam, uśmiechając się do dziewczyny.

- No to w takim razie wam nie odmówię - powiedziała.

- A jeszcze sprawa z tą kopertą, co z tym wszystkim zrobimy ? Może pojedziemy na policję albo powiemy rodzicom Davida? - zapytałam, gdy szliśmy w stronę wyjścia.

- Nie myślę, że to jest zły pomysł, na razie musimy mieć oczy dookoła głowy - stwierdził chłopak, a my przytaknęłyśmy zgodnie.

- Trzeba na siebie uważać, bo niebezpieczeństwo może czekać za rogiem - stwierdziłam , gdy wyszliśmy z mieszkania i ruszyliśmy w stronę samochodu chłopaka.  

  Do restauracji dojechaliśmy w niecałe dziesięć minut, na całe szczęście Davida mieszkanie nie było osadzone na zadupiu, co na pewno ułatwiło nam dojazd. Przez drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Sami nawet nie wiedzieliśmy, kiedy staliśmy na parkingu przed restauracją. Przez cały czas śmialiśmy się z głupich wspomnień, które przychodziły nam na myśl. Po wejściu do kawiarni od razu zamówiliśmy pyszne desery i oczywiście kawę. Siedzieliśmy, wspominając stare dobre czasy.

- A pamiętacie, jak musieliście odbywać tę karę i skakaliście z okna ? Normalnie tak się wtedy nie lubiliście, że to był szok - stwierdziła blondynka, zajadając się sernikiem, który wcześniej przyniósł kelner.

- Pamiętam, jak się bałam, bo lęk wysokości robił swoje - powiedziałam, a Dylan się zaśmiał.

- Ta mina, kiedy skoczyłaś i spadłaś centralnie na mnie, a nas dzieliły te parę centymetrów - zaśmiał się chłopak.

- Daj spokój, nawet nie wiesz, jak dziwnie się wtedy czułam - stwierdziłam, biorąc łyk kawy.

- Skakaliście sobie do gardeł na każdej przerwie - zaśmiała się blondynka.

- Nie lubiłam go, a jego nieśmieszne docinki mnie irytowały - powiedziałam, a chłopak się wyszczerzył.

- I ze wzajemnością, ale teraz mnie kochasz i musisz żyć z tymi docinkami - stwierdził, a ja pokręciłam zrezygnowana głową.

- W co ja się wpakowałam z taką głupotą przez resztę życia ? - na moje słowa chłopak przytaknął.  

- Uwierz, ja mam gorzej - stwierdził - Prawda Amber ? - zapytał dziewczyny, a ona się zaśmiała.

- Oj pasujecie do siebie - powiedziała, po czym zerknęła na zegarek na ręce - Jejku już 21, muszę lecieć, trzymajcie się - powiedziała, po czym wyszła z restauracji.

- A my co robimy ? Też wracamy ? - zapytałam, a mężczyzna przytaknął.

Szybko uregulowaliśmy rachunek i wróciliśmy w świetnych nastrojach do domu, gdzie jeszcze chwilę pogadaliśmy na temat Davida i tej koperty, lecz później uznaliśmy, że jesteśmy strasznie zmęczeni i poszliśmy spać.  

***

Hej kochani ! Jak wam się podoba nowy rozdział ? Dawajcie znać jakie są wasze przypuszczenia :* 

( Jesteśmy już bliżej niż dalej końca, cieszycie się czy nie ? )

Buziaki, do następnego :)  


You'll always be in my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz