Czytasz? - zostaw komentarz i gwiazdkę !🌟📋
***
Zaraz po zakończonych sprawach, które miał załatwić Dylan, ruszyliśmy do mieszkania Davida, które od czasu jego śmierci stało puste. Szczerze mówiąc trochę mam obawy przy wchodzeniu do tego mieszkania, po głowie chodzą myśli, że jednak to miejsce go zniszczyło. Psychicznie sami chyba nie jesteśmy gotowi na to, aby się z tym zmierzyć, lecz obietnica dana jego rodzicom jest ważniejsza niż strach.
- Co ty taka blada ? - zapytał chłopak.
- Nie no wszystko dobrze, ale mam pewne obawy - powiedziałam, a chłopak zmarszczy brwi zdziwiony.
- Czemu ? - zapytał patrząc na mnie, gdy staliśmy przed domem naszego przyjaciela.
- Nie wiem, to miejsce wzbudza we mnie jakieś dziwne uczucia - powiedziałam, gdy Dylan otwierał drzwi.
- Jesteś obok mnie, spokojnie - powiedział, wpuszczając mnie do mieszkania.
Czułam się, jakbym właśnie wchodziła do jakiejś meliny. Z każdym krokiem do moich nozdrzy dochodził zapach alkoholu, jak najszybciej otworzyłam okno i odsunęłam rolety, które były zasunięte. Nie mogłam uwierzyć, że nasz przyjaciel spał w takim syfie przez ostatnie dni swojego życia. Po podłodze walało się multum butelek z wódki i whisky. Brudne koszulki, spodnie czy nawet bielizna leżały we wszystkich kontach. W wielkim szoku patrzyłam na kartony z pizzy, które w środku zawierały ich resztki. Odór, jaki panował w mieszkaniu, był nie do zniesienia.
- Jak tutaj jebie - stwierdził Dylan, zakrywając nos swoją koszulką.
- Nie trudno się dziwić, taką ilość alkoholu, to chyba w sklepie na pułkach ostatnio widziałam - powiedziałam, patrząc na chłopaka który kręcił zszokowany głową.
- Kto by pomyślał - westchnął.
- To co zabieramy się za sprzątanie ? Ja biorę czarne worki i pakuje te wszystkie butelki - stwierdziłam, a mężczyzna zrobił kwaśną minę.
- Ale nam to zajmie wieczność, nie możemy panią od sprzątania zamówić ? - zapytał, a ja się zaśmiałam.
- Nie, zabieraj się za sprzątanie, bo w takim tempie to nic nie zrobimy - stwierdziłam, a chłopak jeszcze coś popsioczył pod nosem, lecz po chwili zaczął sprzątać.
Na samym początku pozbyliśmy się butelek po różnych napojach alkoholowych, które tarzały się wszędzie. Naprawdę sama nie mogłam uwierzyć, że normalny człowiek mógł tyle go wypić, przecież to chyba przekracza wszystkie granice normy. Gdy wszystkie butelki i kartony po jedzeniu były już w czarnych worach postanowiliśmy, że każdy będzie opróżniał jedną szafkę i to, co uważamy za coś, co ma w sobie jakiś sentyment, będziemy chować do jednego kartonu, a to, co nie jest potrzebne damy do innego. Oczywiście jakby inaczej jak to Dylan co sekundę pytał "to nie jest potrzebne ?" albo " to wyrzucić czy zostawić?". W niektórych momentach czułam się, jakbym sama musiała tu posprzątać, bo jak to bywa u mężczyzn, testosteron spada i klapa.
Sprzątałam właśnie półkę z książkami, gdy z jednej z książek wypadła biała koperta. Zdziwiona podniosłam ją i odkładając książki, pooglądałam ją wokół. Koperta była zaklejona, lecz miałam głupie przeczucie, żeby ją otworzyć, mimo że to nie była moja sprawa, co tam jest i nie powinno się otwierać cudzych rzeczy, wzięłam kopertę i lekko podważając jej końce, otworzyłam ją. W środku była jakieś kartki i zdjęcia. Zdziwiona wzięłam kartkę i usiadłam na fotelu. W tamtym momencie byłam sama, bo Dylan uznał, że musi iść do sklepu po jakieś jedzenie, bo zgłodniał. Otworzyłam kartkę i zaczęłam czytać.
" Twój dług coraz bardziej rośnie, a chyba nie chcesz, żebyśmy byli bardzo niemili czyż nie ? W takim razie do końca tego miesiąca na nasze konto ma wpłynąć dwieście tysięcy dolarów. Mam nadzieję, że się rozumiemy, bo jeśli nie to inaczej spłacisz swój dług"
Przeczytałam i nie mogłam uwierzyć, że coś takiego ma miejsce. Wyciągnęłam resztę papierków z koperty i dopiero po chwili zauważyłam zdjęcie Amber, moje i Dylana odwróciłam je, a na tyle napisane było drukowanymi literami "Oni będą następni".
- Już jestem - powiedział Dylan, a ja podskoczyłam zdenerwowana.
- Nie strasz mnie - powiedziałam, a moje serce nabrało większego tempa.
- Co się stało ? - zapytał zdziwiony, gdy zauważył, że się przestraszyłam.
Chwilę biłam się z myślami, lecz w końcu podałam mu kopertę z całą zawartością. Chłopak usiadł obok mnie i zaczął czytać. Jego mina była zdziwiona, a z każdym słowem na jego twarzy widniał większy szok.
- Boże.. W co on się wplątał - stwierdził chłopak, odkładając kopertę na stolik.
- Nie wiem, co mam o tym myśleć.. Wiesz chyba trzeba zadzwonić do Amber i z nią pogadać - stwierdziłam, zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Przecież mówiłaś, że nie chcesz jej znać - stwierdził, patrząc w moje oczy.
- Jesteśmy dorośli i nawet jeśli jej nie lubimy, to powinniśmy z nią pogadać, to ona z nim żyła tyle lat - stwierdziłam, a chłopak przytaknął.
- Dzwonisz? - zapytał, a ja wyciągnęłam telefon i wybrałam numer blondynki.
Jeden sygnał.. Drugi.. Trzeci.. Już miałam odkładać słuchawkę, gdy z drugiej strony usłyszałam głos dziewczyny.
- Halo ? Mia ? - zapytała z niedowierzaniem w głosie.
- Cześć, jesteś jeszcze w Londynie ?
- Tak, wyjeżdżam dziś wieczorem, a coś się stało ?
- Możesz teraz przyjechać do mieszkania Davida ? - zapytałam, a dziewczyna przełknęła ślinę.
- Tak, zaraz będę
- Do zobaczenia - powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Moje myśli wciąż krążyły wokół tej koperty. Czyżby David miał problemy ? Może to właśnie te problemy spowodowały jego śmierć? Właśnie teraz uświadamiam sobie, że tak naprawdę w ogóle go nie znałam, że tak naprawdę chłopak, z którym miałam świetny kontakt, przez te wszystkie lata miał wiele tajemnic. Część z nich zabrał ze sobą do grobu, a druga część daje znaki po jego śmierci. Może my tak naprawdę nie wiemy, kim on był ? Może fakt, że się przyjaźniliśmy, nic nie znaczył ? Może on był kimś innym niż tą osobą, z którą kochałam się śmiać i wygłupiać?
- Nie zamartwiaj się - powiedział Dylan, przytulając mnie do siebie.
- My tak naprawdę go nie znaliśmy - powiedziałam, zaciągając się perfumami chłopaka.
- Był naszym przyjacielem, ale może nie chciał mówić nam wszystkiego ? Każdy człowiek ma jakieś swoje tajemnice, które nie chce aby świat znał - powiedział, głaskając moje plecy.
- A ty masz ? - zapytałam, odrywając się od niego i patrząc w jego piękne oczy.
- Przed światem tak, ale przed tobą nie mam żadnych - stwierdził, a na moje usta wbił się lekki uśmiech.
Lubie, gdy mówi do mnie słodko i pokazuje emocje. Zmienił się i to widać gołym okiem. Jego uczucia są ustabilizowane, nie jest tym samym "gówniarzem" który leci, tylko żeby zaliczyć trzy czwarte szkoły, patrzy tylko i wyłącznie na tyłek. Stał się bardziej uczuciowym i dojrzałym chłopakiem, z którym rozmowa nie toczy się tylko i wyłącznie na podstawie podtekstów, ale co się dziwić w końcu dorośliśmy. Nie jesteśmy już tymi samymi nastolatkami, którymi byliśmy cztery lata temu...
***
Hej kochani ! David skrywał jakąś tajemnicę ? Może Amber ma coś z tym wspólnego ? Wolicie więcej dialogów czy przemyśleń ? Dawajcie znać co sądzicie i czy wam się podobają ostatnie rozdziały !!
Do następnego, buziaki :*!
CZYTASZ
You'll always be in my life
Novela JuvenilDruga część opowiadania "I hate that I love you" Przegrali walkę z czasem, niszcząc siebie nawzajem. Ich znajomość oficjalnie się skończyła. Ona- wyjechała i zaczęła nowe lepsze życie On - został sam w wielkim mieście które bez niej nie miało sens...