Mia
Zaraz po przebudzeniu poczułam, że jestem przygnieciona do ściany. Oczywiście jak by inaczej Dylan leżał rozwalony na większej części łóżka. Wstałam, najciszej jak potrafiłam i podeszłam do biurka, na którym leżała mała biała koperta. Wzięłam ją do ręki i usiadłam na fotelu, który znajdował się w kącie pokoju. Otworzyłam kopertę i wyciągnęłam beżową kartkę, którą zaczęłam czytać.
" Hej Mia. Od czasu, gdy Cię poznałem, byłaś dla mnie wszystkim i chodź, wiedziałem, że ty nigdy nie będziesz moja w stu procentach, to i tak Cię pokochałem. Starałem się, jak mogłem, żebyś patrzyła na mnie tak samo, jak na niego. Nie wyszło. Twoje oczy zawsze błyszczały pięknie, gdy tylko się zawieszałaś i myślałaś o nim. Starałem się, Ci go zastąpić, choć w małym stopniu, ale ty tak naprawdę od zawsze kochałaś jego. Gdy wyjechałaś, wiedziałem, że wszystko się zmieni, szczególnie że nie mogłem jechać z tobą. Od razu Ci napiszę, że nie nie zdradzałem Cię wcześniej, nawet nie zdradziłem Cię do momentu końca naszego związku. Z Amber.. to inna dłuższa historia, która nie jest na taką rozmowę. Chcę, żebyś wiedziała, że moja miłość do Ciebie była prawdziwa i przepraszam, że wszystko wyszło, jak wyszło. Teraz ty będziesz szczęśliwa, a dla mnie to liczy się najbardziej... Jeśli kiedyś będziesz się chciała spotkać, to daj znać i przepraszam Cię, że powiedziałem twoim rodzicom, to wszystko, po prostu pytali. "
Przeczytałam list, a w moich oczach pojawiły się łzy. Dla niektórych to może puste słowa, które napisał, ale dla mnie miały większe znaczenie. Znałam Archiego i wiedziałam, że słowa, które napisał w liście, były prawdą. Kochał mnie, a ja po prostu nie potrafiłam tego odwzajemnić.
- Hej mała, co się dzieje ? - usłyszałam dobrze znany mi głos, szybko wytarłam łzę z policzka i uśmiechnęłam się w stronę chłopaka, który właśnie wstał z łóżka.
- Nic, nic. Wyspałeś się ? - zapytałam, a chłopak podszedł do mnie, po czym kucnął, co spowodowało, że jego oczy były naprzeciw moich.
- Co tam masz? - zapytał, wskazując kartkę, którą złożyłam na cztery części.
- To ? To nic - zaśmiałam się nerwowo, przeczesując palcami splątane włosy.
- Kłamać nie umiesz, a teraz pokaż - powiedział chłopak, wystawiając rękę, na co wypuściłam powietrze ze świstem i nie chcąc się kłócić, podałam chłopakowi list.
Dylan czytał spokojnie, a ja miałam wrażenie, że z każdym słowem jego mięśnie się napinają. Widziałam, że jego szczęka coraz bardziej się napina, a oczy nabierają wyraźniejszych kolorów. Wiedziałam, że gdy pokażę szatynowi list, to ani trochę mu się nie spodoba.
- Naprawdę ? Miał czelność zwalić wszystko na Ciebie i do tego napisać uroczy list ? - zapytał wkurzony szatyn, wstając ze zdenerwowania.
- Znam Archiego i wiem, że to, co napisać w liście było prawdą - powiedziałam, a chłopak pokręcił głową, tak jakby nie chciał przyjąć do wiadomości, że wciąż go bronie.
- Mia ! Kurwa mać, dlaczego to robisz ? Dlaczego pomimo tego, co Ci zrobił, wciąż go bronisz ! - krzyknął, wyrzucając ręce, czym chciał pokazać, że nie ma już sił.
- Może dlatego, że po prostu za bardzo ufam ludziom? Daje te pieprzone drugie szansy ! Wybaczam Dylan, ale nie zapominam.. Wiesz o tym bardzo dobrze - powiedziałam, sama nie wiem czemu, ale wiedziałam dobrze, że jest to czuły punkt chłopaka.
Dylan stanął i wpatrywał się w jeden punkt, a między nami nastała głucha cisza, która była nie do zniesienia.
- Właśnie Mia i dlatego on tobą manipuluje.. W ten sposób chce wzbudzić w tobie poczucie winy, a jak chcesz wytłumaczyć to, że nagadał takich głupot twoim rodzicom ? Zwalił wszystko na Ciebie, bo Cię zna. Wie, że łatwo przebaczasz i wie, że ufasz ludziom, w ten sposób może łatwo się wybielić - powiedział chłopak, podchodząc w moją stronę i łapiąc moje ręce w swoje - Proszę Cię Mia, nie bądź naiwna, chodź raz, pokaż, że nie można tobą manipulować - poprosił, patrząc w moje oczy.
CZYTASZ
You'll always be in my life
Novela JuvenilDruga część opowiadania "I hate that I love you" Przegrali walkę z czasem, niszcząc siebie nawzajem. Ich znajomość oficjalnie się skończyła. Ona- wyjechała i zaczęła nowe lepsze życie On - został sam w wielkim mieście które bez niej nie miało sens...