Kiedy z dziewczynami szykowałyśmy się na śniadanie, Zuza i Wiki cały czas posyłały sobie znaczące spojrzenia. Troche dziwne, ale okej.
-Teraz albo nigdy.-powiedziała Zuza i przytuliła Wiktorię, po czym wyszła.
-Możemy pogadać?-zaczeła.
-Jasne.-teraz to jest bardzo dziwne.
Obie usiadłyśmy na moim łóżku.
-Ty się przyjaźnisz z Krzysztofem, prawda?
-No tak. Znamy się od dzieciaka. Co prawda, on przychodził najpierw do Kuby, ale ja miałam z nim, i dalej mam, dobry kontakt. I przychodziłam do nich, a Krzysiek mnie polubił i razem biegaliśmy po boisku za piłką. A co?
-Jest sprawa. Tylko nikomu nie mów, ani nie śmiej się.-popatrzyła na mnie.
-Okej, obiecuje.
-Krzysiek mi się…-ucieła.
-Krzysiek ci się…?
-Podoba.
Że co, kurwa! No ja przepraszam bardzo! Nie! Nie zgadzam się! Do kurwy, nie!
Stop, Emilka, uspokuj się. Co cię obchodzi, że Krzysiek jej się podoba? To było do przewidzenia. Przystojny, mądry, zabawny, opiekuńczy…
Stop! Nie podoba mi się to, i tyle!
-Ale co ja mam z tym wspólnego?-zapytałam najspokojniej jak umiałam.
-Chodzi o to, że ty pewnie wiesz, czy on kogoś ma?
Nie ma. Ale… jeżeli by miał by się od niego odczepiła. Nie, nie będę taką suką. Ale, czy on na pewno nikogo nie ma?
-Nie wiem. My na takie tematy nie rozmawiamy.-wzruszyłam ramionami.
-A mogłabyś się dopytać?-popatrzyła na mnie błagającym wzrokiem.
-Yyy… Zobacze, hm?
Chciałam wyjść, ale ona mnie zatrzymała.
-Aaa… Co ja bym mogła zrobić, żeby zwrócił na mnie uwagę?
Nie wiem. Wypierdol się na pustej drodze i krzycz, że duch podstawił ci nogę, a potem zacznij śpiewać ,,Ode do radości”.
-Nie mam pojęcia.
Wstałam i wyszłam.
Nudziliśmy się. Strasznie się nudziliśmy. Co prawda przez cały dzień nagrywaliśmy teledysk. Ale wieczorem było nuudno. W końcu Zuza zaproponowała wypad do klubu. Wszyscy się ucieszyliśmy. Może ja troche mniej, mimo, iż nic nie pamiętam z tamtej nocy, i tak dziwnie bym się czuła, nieswojo. Kuba i Krzysiek powtarzali mi, że jeżeli nie chcę nie muszę iść. Zadeklarowali się, że zostaną ze mną w hotelu. Tylko przyda im się taki wypad, a zwłaszcza dla Kuby. Mi w sumie też. Ojciec, kłótnia z mamą i wyznanie Zuzy, troche mnie to wszystko przytłoczyło.
I oto takim sposobem, ubrana w prostą, czarną, przed kolano sukienkę, czekam z ekipą na Zuzę i Wiktorię.
-Emilka, ale jak coś to wiesz?-Kuba stanął przede mną i popatrzył mi w oczy.
Z dziesięć razy mówił, że jeżeli gdzieś idę mam mówić komukolwiek z naszej ekipy, a gdyby coś się działo to mam przyjść do niego, albo do Krzysia. Krzysiek oczywiście od razu się zgodził. Kochany… i on i Kuba.
-Tak, wiem, braciszku.-przytuliłam go.
***
-Urocza jesteś.-wyszeptał mi do ucha jakiś facet z Polski zchlany w trzy dupy. Czy tu serio jest tylu Polaków?
-Taa? Dzieki.
-Kacper jestem.-stanął przede mną. Miał około czterdziestu lat.
-A ja niezainteresowana.-próbowałam go wyminąć, ale on położył swoje ręce na mojej talii.
-Gdzie?
-Ooo… Tu jesteś! Wszędzie cię szukamy.-usłyszałam głos Krzyśka. I rzeczywiście, to był on.
-Twój chłopak?-zapytał ten facet. I puścił mnie.
-Tak. A tobie radzę zostawić moją dziewczynę.-odepchnął go.
-A może trójkącik?-poruszył znacząco brwiami.
-Spierdalaj.-powiedziałam.
Krzysiek objął mnie ramieniem.
-W porządku?-zapytał, kiedy byliśmy już dalej.
-Tak, tylko… Chcę wracać do hotelu.
Obok nas pojawił się Kuba.
-Emilka, wszystko dobrze? Szukaliśmy cię wszędzie.
-Tak, tylko trochę szumi mi w głowie, za dużo alkocholu.-dla potwierdzenia złapałam się za łeb.
-Chcesz wracać?-potwierdziłam skinięciem głowy.
-Ja z nią pójdę. I tak chciałem wcześniej wracać.-powiedział Krzyś.-A ty odreaguj się po kłótni z Roksaną.
Kuba przyniósł nasze rzeczy, podziękował Krzysztofowi, a mnie pocałował w czoło.
Zaraz wyszliśmy z tego klubu.
Nagle przypomniała mi się prośba Zuzy.
-Krzyniuuu…-przeciągnełam, jak to robi Kuba.
-Hm?
-Aaa, ktoś ci się podoba?-zapytałam prosto z mostu.
-Skąd ci się biorą takie pomysły?-wzruszyłam ramionami.-Jest taka jedna.
Poczułam ukłucie w sercu. Tylko, dlaczego?
-Kto to?
-To nic pewnego. Wole je zapeszać.
-No okej.
-A u ciebie?
-Nie wiem, czy on mi sie podoba.
-To skomplikowane?
-Dokładnie.
Nie wiem nawet, kiedy trafiliśmy do hotelu.
Krzysiek odprowadził mnie pod drzwi.
-Pomożesz mi w czymś?-zapytałam.
Szczerze? Nie chciałam, żeby mnie zostawiał, chciałam, aby był obok.
-Pewnie.
Weszliśmy do pokoju.
Myśl, debilko, myśl.
Wiem!
-Rozepnij, co?-odwróciłam się tyłem do niego.
-Yhy.
Powoli i delikatnie rozpiął zamek od sukienki. Przez przypadek dotknął mojego karku. Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz.
-Już.
Odwróciłam się do niego przodem. Nasze twarze dzieliły milimetry, oddechy się mieszały. Nie wiem co mną kierowało, ale…
Musnełam jego usta delikatnie.
Chłopak od razu pogłębił pocałunek.
Całował mnie tak… delikatnie, jakby bał się, że zrobi mi krzywdę.
Oderwaliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam powietrza.
-Powinnaś iść spać.-szepnął.
-A położysz się ze mną?
-Nie wiem, czy to dob…
-Ale ja wiem.-zaczełam zdejmować sukienkę i przebrałam się w męską bluzkę QueQuality Kuby.
Położyłam się. Krzysiek tylko stał i patrzył na mnie.
-No chodź.-powiedziałam.
Poszedł w moje ślady. Wtuliłam się w niego.
-Szkoda, że jutro nie będziesz tego pamiętać.-usłyszałam tylko jego szept, a po chwili zasnełam.***
Hejka!
NIESPODZIANKA!!! Czy Emilka zaczyna czuć cos do Krzyśka? A on do niej? Co na to Zuza? Czy w ogóle dowie się o tym? A Kuba? Powiedzą mu? Piszcie w komentarzach, co o tym sądzicie!
Na dzisiaj to tyle.
Do zobaczenia, Jednorożce!
CZYTASZ
Przygody Zakochanego Hypemana// Krzy Krzysztof
Fanfiction-To by nie wyszło... Zrozum to w końcu... On w trasie... podróże i mnóstwo fanek gotowych wskoczyć mu do łóżka...- mówiłam sama do siebie tą samą formułkę, którą powtarzam każdego wieczoru leżąc w łóżku.- Co ty możesz mu zaoferować? To by nie wyszło...