Obudził mnie telefon. A dokładniej Kuba, który do mnie dzwoni.
-Czego?- odebrałam.
-Cześć, Emilka! Słuchaj, mam mega dobrą wiadomość!- Powiedział z entuzjazmem.
-Jaką?- Zapytałam zachrypniętym głosem.
-Czy Natalka robi coś w te dni, kiedy my będziemy w Toronto?
-Pewnie będzie spać i chodzić na imprezy. A co?
-Mamy propozycję, żebyś się jej zapytała, czy nie chciałaby jechać z nami. Roksana też jedzie. Co ty na to?- Zapytał.
-Zapytam się jej i dam ci znać.- Rozłączyłam się.Wstałam, szybko założyłam kapcie i zbiegłam do kuchni.
-Cześć, Emilka.- Przywitała mnie moja siostra.
-Cześć, cześć…Szybko zrobiłam sobie dwie kanapki i poszłam się umyć i umyć włosy.
Po wytarciu się, założyłam czarne dżinsy i białą koszulke z wytwórni brata.Mokre włosy zostawiłam rozpuszczone.
Zabrałam torbe i mogłam iść.
-Wychodze!- Krzyknełam do mamy i siostry i wyszłam z domu.
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę domu Natalki.
Kiedy doszłam, zapukałam do drzwi.
Otworzył mi tata dziewczyny.-Dzień dobry. Ja do Natalki.- Powiedziałam.
-Dzień dobry. Wchodź. Natalka jeszcze śpi, ale możesz ją obudzić.
Poszłam do pokoju przyjaciółki.
Weszłam do niej i skoczyłam na nią.-Wstawaj!- Krzyknełam jej prawie do ucha.
-Złaź ze mnie, grubasie.- Powiedziała zachrypniętym głosem.
-A chcesz jechać ze mną do Toronto?- Zapytałam.
Natalka gwałtownie usiadła, przez co spadłam.
-Nie pierdol. Serio?- Zapytała.
-Tak. Jeżeli możesz to możesz jechać.- Powiedziałam, rozmasowując głowę.
-Pewnie, że chce!- Skoczyłam z łóżka i mnie przytuliła.- To będzie jeden z najlepszych dni w moim życiu!***
-Wszystko masz?
-Chyba tak. Wiesz, przez trzy dni ciężko spakować na pewno wszystko. I to w dodatku na dwa tygodnie!
-Dobra, dobra… Chodź spać. Za pięć godzin lecimy.***
-Boże jestem tak zmęczona!- Natalka padła na łóżko.
-Jeszcze ta zmiana czasu… sześć godzin.- Szepnełam, kładąc się obok niej.
-Za trzy dni przyzwyczaimy się. A teraz, idziemy spać.- Wstała i podeszła do swojej walizki, z której wybrała z niej koszule z napisem ,,kocham spać”.- Idę pierwsza.Wyszła z pokoju, zapewne do kuchni.
***
Natalka miała racje. Po trzech dniach w miare przyzwyczaiłyśmy się do zmiany czasu.
Dlatego dzisiaj, bez problemu, możemy wybrać się do klubu z resztą ekipy.
-W co się ubierasz?- Zapytała Natalka.
-Nie będe szaleć.- Powiedziałam, wyciągając z walizki sukienke.Do połowy ud, rozkloszowana, koronkowa sukienka.
-No, no, no…
-No co? Ty w tej swojej walizeczce masz na pewnie coś lepszego?
-Ale ja nie mam przy sobie takiego Krzyśka, żebym musiała się stroić.- Podeszła do mnie.
-Przestań, jakie ,,stroić"? To normalna sukienka.- Wzruszyłam ramionami.
-A słyszalaś, że faceci najbardziej lecą na czerwone sukienki?- Podniosła brwii do góry.
-Daj spokój. Idę do łazienki.- Zabrałam czystą bieliznę, wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki.Umyłam się i włosy. Owinęłam się ręcznikiem i zaczełam suszyć włosy.
Potem przebrałam się, rozczesałam włosy, które zostawiłam rozpuszczone i wyszłam z łazienki.Po mnie poszła Natalka.
Ją w tym czasie zrobiłam dość mocny, ale niewyzywajacy makijaż.
Akurat Natalka wrociła do pokoju.-Tylko się pomaluje i będę gotowa.- Powiedziała i zabrała się za malowanie.
Kiedy obie byłyśmy gotowe, zabrałyśmy torebki i wyszłyśmy z pokoju.
-Toronto, nadchodzimy.- Szepneła do mnie Natalka.
***
Hejka!
Nie podoba nam się ten rozdział, no ale trudno.
Dobra… Konkurs.
Pamiętacie zasady? Pytania piszcie do godziny 16.00.
No, najlepsze pytania (od jednej osoby) wygrywają.
Czekamy.
Do następnego, Jednorożce!
Ps. Napiszcie do kogo są pytania.
CZYTASZ
Przygody Zakochanego Hypemana// Krzy Krzysztof
Fanfiction-To by nie wyszło... Zrozum to w końcu... On w trasie... podróże i mnóstwo fanek gotowych wskoczyć mu do łóżka...- mówiłam sama do siebie tą samą formułkę, którą powtarzam każdego wieczoru leżąc w łóżku.- Co ty możesz mu zaoferować? To by nie wyszło...