Od jakiś trzydziestu minut gadam z Natalią przez telefon.
-Umówiłaś się do lekarza?- Zapytała Natalka.
-Tak, za tydzień mam wizyte.- Odpowiedziałam zgodnie z prawdą.- Nie zgadniesz kogo wczoraj spotkałam.
-No dawaj.
-Teraz uważaj… Zuze.
-Co ty pieprzysz! Serio?! Nie… Kiedy? Gdzie? Jak? Dlaczego?!
-W sklepie wczoraj. Poszłam z Roxy. A jeżeli to był sklep, to zgaduje, że też poszła na zakupy.
-Jezu… zabiłaś ją na miejscu?
-Co?!- Podniosłam się do pozycji siedzącej.- Pojebało cię do końca?! Nieśmieszny żart.
-Ale przynajmniej na miejscu.
-Bardzo.Nagle rozległo się pukanie do drzwi od mojego pokoju.
-Czekaj chwile.- Powiedziałam do przyjaciółki.- Prosze.
-Cześć, księżniczko.- W drzwiach stanął Kuba.- Jak ja dawno, tak do ciebie mówiłem.
-Racja, już prawie zapomniałam o tym, że jestem waszą księżniczką.- Delikatnie uśmiechnełam się, zapominając o Natalii.
-Obiad gotowy.- Odwzajemnił uśmiech.
-Zaraz przyjde.
-Okej.- Wyszedł.
-Muszę kończyć.- Powiedziałam do Natalki.
-Okej. To pa.- Pożgnała się.
-Pa.- Rozłączyłam się.
Szybko zeszłam do kuchni.
-Cześć!- Przywitałam się z Roksaną i bratem i usiadłam przy stole.
-Hejka. Proszę, smacznego.- Dziewczyna postawiła przede mną talerz z naleśnikami ze szpinakiem.
-Jezu, Roksana jesteś mega.- Zaśmiałam się i zaczełam jeść.
-Za godzine przyjdzie Wojtek.- Powiedział Kuba, siadając na przeciwko mnie.- Jak współpraca z Plankiem?
-A bardzo dobrze.- Uśmiechnełam się do niego.
-To się ciesze.Po obiedzie, jak powiedział Kuba, przyszedł Koziara i zaczął oglądać zdjęcia, które zrobiłam Bartkowi.
-No, młoda… powiem ci, naprawdę masz talent.- Wojtek poklepał mnie po plecach.
-Dzięki.- Uśmiechnełam się ,,od ucha do ucha”.Wojtek zawsze był moim, swego rodzaju, idolem. Chciałam, choć w połowie, robić zdjęcia takie, jak on robi.
A teraz on chwali moje zdjęcia i mówi, że mam talent.***
Ostatnia rozmowa z Natalką uświadomiła mi, że to ostatni dzwonek, żeby coś znaleźć.
Szukam już godzine i nic! Serio! Ci ludzie myślą, że ja choduje pieniądze w doniczkach! Swoją drogą, to dobry pomysł.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.-Prosze.- W drzwiach pojawiła się Natalka.
-Cześć!- Weszła do środka i usiadła na krześle obrotowym.- Co robisz?
-Szukam pokoju do wynajęcia. A co u ciebie?
-Nic ciekawego.- Machneła ręką.-Jak było w Warszawie?
-Jak to w Warszawie.- Wzruszyłam ramionami.- A co?
-Chciałabyś tam pojechać znowu, za dwa dni?- Zapytała, a ja popatrzyłam na nią.
-Po co?
-Taka stara znajoma robi impreze i zaprosiła mnie. Powiedziała, że mogę kogoś zabrać.
-A u kogo będziemy nocować?- Zapytałam.
-U niej. Sama zaproponowała.- Uśmiechneła się.-To jak?
-No dobra.- Westchnełam.
-Aaa…!!! Dziękuję, dziękuję!- Podbiegła do mnie i zaczeła mnie przytulać.Natalka została jeszcze na godzine. Kiedy wyszła, spakowałam się i poszłam spać.
***
-…teraz patrze po zegarach…!!! To jest dla nas, dużo więcej niż wasza codzienność…!!! Stoje z dala, teraz tylko nie liczni są ze mną…!!!- Śpiewałyśmy, a raczej darłyśmy się.
Jedziemy z Natalką do Warszawy, na impreze u Weroniki (tak ma na imię)
-To jest dla nas…!- Zaśpiewałam.
-Młode Wilki!- Dokończyła Natalka i obie zaczełyśmy się śmiać.Chwile później byłyśmy na miejscu.
Wysiadłyśmy, zabrałyśmy torby z tylnych siedzeń i poszłyśmy w strone bloków.-Muszę do niej zadzwonić, bo domofon jest popsuty.- Powiedziała Natalk i wybrała telefon z tylnej kieszeni.- Halo? No hej, Wera. Już jesteśmy. No, czekamy.
Za moment drzwi otworzyła nam wysoka dziewczyna ubrana w czarne dziurawe dżinsy i czarną bluzke na ramiączkach z żółtym napisem ,,NIRVANA".
Na nogach ma glany. Jej włosy są długie i, dla odmiany, czarne z ciemno-fioletowymi końcówkami. Dopełnieniem tego wszystkiego jest ,,obroża" na szyji, ciężkie bransoletki na nadgarstach, duży tatuaż, który znajduje się na jej prawej ręce (przedstawia on jakieś chwasty, ale ponad nimi jest piękna róża) oraz mocny i ciemny makijaż.
Założe się, że stare babcie krzywo na nią patrzą. Ale ja nauczyłam się, że nie należy oceniać ludzi ,,po okładce", na przykład Kuba.
-Cześć, Weronika jestem. Ale mów mi Wera.- Wyciągneła w moją strone dłoń, którą od razu uścisnełam.
-Emilka, ale może być Emi.
-,,Emi” lepiej brzmi. Wchodźcie.- Poprowadziła nas w strone windy.
Pojechałyśmy na trzecie piętro.
-Mieszkanie mam małe, ale Natalia mówiła, że możecie spać razem.- Powiedziała, otwierając drzwi kluczem.
-Pewnie, bez problemu.- Popatrzyłam na przyjaciółkę.
-Super. No to… witajcie w moich skromnych progach.- Otworzyła drzwi i wpuściła nas przodem.Mieszkanie faktycznie nie było duże, ale nie było też małe, takie ,,w sam raz".
-Żartowałam, będziecie spać oddzielnie.- Zaśmiała się.- Wchodźcie do środka. Podam zaraz wam obiad, znaczy dla was kolacje. Placki ziemniaczane z sosem pieczarkowym, może być?
-Oczywiście.- Poszłyśmy w strone, zgaduje, kuchni.Kuchniaa jest połączona z salonem. Jedne drzwi prowadzą zapewne do łazienki, drugie do sypialni, a trzecie do pokoju gościnnego.
Po kolacji musiałyśmy się przygotować do imprezy.Zabrałam potrzebne rzeczy i pierwsza poszłam do łazienki.
Umyłam się i włosy. Wytarłam i przebrałam się.Wybrałam czerwoną, przyległą sukienke w stylu hiszpanki.
Włosy wysuszyłam, rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone.Zrobiłam jeszcze delikatny makijaż i założyłam czarne szpilki
Już gotowa, wyszłam z łazienki.-Powiedz mi, jakim cudem ty zawsze wyglądasz, tak pięknie?- Zapytała, a raczej powiedziała, Natalka.
-Bez przesady.
-Szkoda, że Krzysiek cię nie widzi.- Szepneła mi do ucha, kiedy mijała mnie w drzwiach od łazienki.
-Spieprzaj.- Zaśmiałam się i poszłam do kuchni pomóc Weronice.Dziewczyna była ubrana w, tak zwaną, małą czarną. Włosy zostawiła rozpuszczone, a makijaż zrobiła sobie ciemny i wyrazisty.
Postanowiłam pomóc jej w przygotowaniach.***
Sobie siedziałam z Natalką i nowo poznaną Igą i piłyśmy drinki, śmiejąc się, jak jakieś nienormalne.
Ale jakiś pojebany typek musiał nam przeszkodzić.-Hej, mała.- Odwróciłam się w stronę właściciela głosu.
-Dominik?- Zapytałam z niedowierzaniem.
-Mi też miło cię widzieć.
Wstałam i przytuliłam go.
Przedstawiłam mu Natalke i Ige.
Reszte imprezy spędziłam właśnie z chłopakiem i przyjaciółką.***
Hejka!
Jak myślicie, co się stanie po imprezie? Piszcie w komentarzach!
Do następnego, Jednorożce!
CZYTASZ
Przygody Zakochanego Hypemana// Krzy Krzysztof
Fanfiction-To by nie wyszło... Zrozum to w końcu... On w trasie... podróże i mnóstwo fanek gotowych wskoczyć mu do łóżka...- mówiłam sama do siebie tą samą formułkę, którą powtarzam każdego wieczoru leżąc w łóżku.- Co ty możesz mu zaoferować? To by nie wyszło...