,,Słucham czały czas"

892 60 2
                                    

Mieszkam z Kubą i Roksaną już ponad dwa tygodnie… a właściwie, to z samą Roksaną, bo Kuba wyjechał nagrywać kolejny teledysk. Chyba do Francji, ale nie jestem pewna.
Zaczełam pracę jako fotograf QueQuality. Próbuję oddać się jej w stu procentach. Jak robię komuś zdjęcia, staram się być skoncentrowana tylko na aparacie i tym, kto stoi przede mną.
Ale cokolwiek bym nie robiła, myśle o Krzyśku. Chyba pierwszy raz w życiu jestem zakochana. Ale tak naprawdę, tak poważnie.
Dzisiaj miałam wolne i stwierdziłam, że spędze ten dzień z Igorem, więc umówiłam się z nim w jakimś parku.
-Jaka ja jestem głupia…-szepnełam sama do siebie przecierając twarz dłońmi.-Dlaczego umówiłam się z nim tak wcześnie?
Wyczągałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Pogoda nas dzisiaj nie rozpieszczała, a ja kocham spacery w taką pogodę, serio. Wybrałam z niej bluzkę z długim rękawem w biało-czarne poziome paski i granatową spódniczkę. Z szuflady wziełam jeszcze bielizne i poszłam do łazienki.
Szybko umyłam się, nie pomijając włosów. Kiedy wyszłam z kabiny, ogarnełam, że nie zabrałam rajstop.
-Szlak…-szepnełam.
Owinełam się ręcznikiem i poszłam do pokoju.
Zdenerwowana zaczełam grzebać we wszystkich szufladach i szafkach w poszukiwaniu rajstop. Ale jak na złość, nie znalazłam żadnych.
Pobiegłam do pokoju Kuby i Roksany, gdzie spała dziewczyna.
-Roxy, powiedz, że masz jakieś rajstopy?-zapytałam, stojąc w drzwiach.
-Chyba mam, a co?-powoli otworzyła oczy.
-Pożyczysz mi? Proszę?
-No okej.-wstała i podeszła do szuflady. Wręcz od razu wybrała rajstopy, w opakowaniu oczywiście.-Czarne, mogą być?
-Mogą. Dziękuję.-wziełam je i pobiegłam z powrotem do łazienki.
Ubrałam się, wysuszyłam i wyprostowałam włosy i pomalowałam się.
Poszłam do kuchni, gdzie była już Roksana.
-Cześć.-przywitałam się z nią.
-Dla kogo się tak wystroiłaś, co?-zapytała ze śmiechem.
-Dla siebie. Wychodzę.-powiedziałam, zakładając czarne baleriny.
-Nie zjesz nic?
-Nie, bo się spóźnię. Pa.-powiedziałam i wyszłam.
***
Po skończonym spotkaniu, Igor zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Grzech nie skorzystać.
-Que już wrócił?-zapytał, kiedy byliśmy prawie na miejscu.
-Nie, raczej nie.
-Kiedy teraz się spotkamy?
-Nie wiem.-wzruszyłam ramionami.-To zależy od ciebie, bo mój grafik nie jest napięty.
-Pojutrze wyruszam w trase.-powiedział, zatrzymując się przed moim blokiem.
-Jak wrócisz, musisz dać mi znać.-przytuliłam go, co odwzajemnił.-Pa. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia, mała. Pisz do mnie. Codziennie.
Wyszłam z samochodu Bugajczyka i od razu poszłam do mieszkania.
-Heeej!…-przywitałam się.
-Cześć, siostra!-krzyknął…
-Kuba?! Ty już w Polsce?-zapytała uśmiechnięta i przytuliłam brata.
-Jak widać.
-A z wujkiem Adamem to się nie przywitasz?-zapytał oburzony ,,wujek Adam".
-Oczywiście, że tak.-przytuliłam też Adasia.
-A co to za przytulasy beze mnie?-o nie, wszystlo tylko nie to.
Odwróciłam się do Krzyśka.
-Hejka.-uśmiechnełam się do niego i go przytuliłam.
Jak się okazało, ekipa wróciła do Polski już jakąś godzinę temu, ale nie chcieli przeszadzać mi w ,,randce". Kretyni.
Chłopaki posiedzieli jakieś dwie godziny i poszli do siebie.
Ja obejrzałam odcinek mojego ulubionego serialu i poszłam spać.
***
-Borys, skup się.-popatrzyłam na chłopaka. Tsaa… SB Mafija, jak to ujął Kuba, wynajeła mnie na jeden dzień.
-Przy tobie nie mogę.-uśmiechnął się nonszalancko.
-Co?
-Mogłaś ubrać się inaczej.-powiedział oskarżycielskim tonem.
-To tylko szorty.-zaśmiałam się, robiąc mu kolejne zdjęcie.
-,,Tylko”?! To AŻ szorty. Chociaż… można powiedzieć, że to twoje nogi.
-Przestań.-zaśmiałam się.
-Powinnaś częściej chodzić w czarnych ubraniach.-popatrzyłam na swoją koszulke.
-Dzięki?-zrobiłam kolejne zdjęcie.
-Kiedy koniec?-zajęczał.
-Już.-odpowiedziałam.
-Tak!-wydarł się.
-Ciszej…-zaśmiałam się.
-Koniec roboty! Oczywiście na dzisiaj.
-U mnie też. Tylko zakupy i na kanapę przed telewizor.-zrobiłam rozmarzoną minę.
-Tak masz zamiar spędzić piątkowy wieczór?-zapytał.
-Noo… Najlepiej tak. Dobra… Pa, Borys.-pocałowałam go w policzek i zabrałam swoje rzeczy.
***
Niech mnie nie zauważy, niech mnie nie zauważy, proszę…
-Emilka, poczekaj chwilę!-kurwa mać!
-Cześć, Zuza.-uśmiechnełam się do niej.
-Co tam?
-Nic. Wracam z pracy. A u ciebie?
-Możemy pogadać? Może pójdziemy na kawe czy coś?-zaproponowała.
Nie, nie zgadzaj się.
-No okej.-ja to jednak jestem.
Poszłyśmy z Zuzią do jakieś małej kawiarni.
-Tooo… Coś się stało?-zapytałam, kiedy zamówiłyśmy sobie po mrożonej kawie.
-Chciałam z tobą pogadać, tak ogólnie. Jak pracuje się w QueQuality?-zapytała, opierając brodę na dłoni.
-Dobrze.
-A co u Kuby?
-Też dobrze.
-A u Krzyśka?
Mogę ją trzepnąć?
-Spoko, chyba.
-Boo… Ja chcę ci coś powiedzieć.
-Taak?
-Pamiętasz tą impreze? Co ja byłam i Wiki?
Jak mogłam ją zapomnieć?
-Tak, a co?-powiedziałam. Akurat kelner przyniósł nasze zamówienie.
-Bo ja się z nim wtedy całowałam.-powiedziała na jednym wdechu.
-Too… chyba dobrze, nie?-popatrzyłam na swoją kawe.
-No tak. Ogólnie było tak super.-wiem, że Krzysiek super całuje.
- To w czym problem?-zapytałam.
-Mam prośbę.
-Jaką?-zaczełam przyglądać się swoim paznokciom.
-Mogłabyś go trochę podpytać… wiesz?
-Nie wiem.
-O mnie.
-Zobaczę.-popatrzyłam na zegarek na nadgarstku.-O Jezu, jak późno. Muszę wracać. Pa.-jak ja dobrze kłamię.
Wstałam od stolika i wyszłam z kawiarni.
Zdenerwowana poszłam do mieszkania.
***
*TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
-Adaś… Oddaj tą butelke!-zajęczałam.
-Już. Proszę, skarbie.-oddał mi prawie pustą flaszke.
-Dziękuję.
-Zadzwonisz mi po taksówkę?-poprosił.
-Nie zostajesz na noc?-zapytał Kuba.
Mój brat zrobił sobie z Wojtkiem, Adamem, Igorem, Adrianem, Krzyśkiem, Roksaną i Natalką impreze. Osobami nie pijącymi w ogóle jestem ja i Adrian.
-Niee… Wojtek, idziesz do mnie?-zapytał.
-Jasne!-krzyknął Koziara, rozlewając na siebie zawartość swojego kieliszka.-Ty chuju pierdolony!
-Wojtuś, spokojnie.-Adam zaczął głaskać Wojtka po głowie.
-Ja też będę się zbierać.-powiedział Igor.
-To my ciebie odwieziemy?-zaproponował Adrian. Zapomniałam… Natalka i Borowski są parą. Urocze, prawda.
-No pewnie, skarbie.-moja przyjaciółka przytuliła się do Adriana.
-To ja zamówię wam tą taksówkę.-odeszłam od reszty towarzystwa i zadzwoniłam do taxi.
Po dwudziestu minutach w mieszkaniu został Krzysiek, Kuba, Roxy i ja. Tsaa… został u nas.
Poszłam do łazienki, po czym przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka.
-To by nie wyszło… Zrozum to w końcu… On w trasie… podróże i mnóstwo fanek gotowych wskoczyć mu do łóżka...- mówiłam sama do siebie tą samą formułkę, którą powtarzam każdego wieczoru leżąc w łóżku.- Co ty możesz mu zaoferować? To by nie wyszło…- zakryłam usta ręką, a z moich oczu popłyną strumień łez. przewróciłam się na brzuch, twarz schowałam w poduszkę i cicho łkałam, żeby nikt mnie nie usłyszał… a zwłaszcza on. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, a moje serce zaczeło szybciej bić kiedy zobaczyłam od kogo dostałam sms'a.

Krzysiek: Śpisz?
Ja: Nie.

Odpowiedź przyszła natychmiast.

Krzysiek: Możemy porozmawiać?
Ja: Ale jak? Przez sms'y?

Po 5 minutach przyszła kolejna wiadomość.

Krzysiek: Mogę wejść?

Domyśliłam się, że stoi przed drzwiami do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, poprawiłam włosy i otarłam łzy. I tak okropnie wyglądam.
Będę tego cholernie żałować- pomyślałm i odpisałm ,,Tak". Od razu w drzwiach stanął Krzysiek.
-Płakałaś?-bardziej stwierdził niż zapytał.
-O czym chciałeś pogadać?-zignorowałam jego wcześniejszą wypowiedź.
-Dlaczego płakałaś?-zapytał.
Bo zakochałam się w chłopaku, który woli lalke barbie.
-Nie płakałam. O co chodzi?
-Przecież widzę, że płakałaś. Co się stało?-czy ty możesz się zamknąć?
-Nieważne. Co…-zaczełam, ale mi przerwał.
-Właśnie, że ważne.-podszedł do łóżka i usiadł na nim.-Więc?
-Więc nieważne. O czym chciałeś pogadać?
Głośno westchnął i przetarł twarz dłońmi.
Czy mam się bać?
-Emilka, posłuchaj.-zaczął.
-Słucham cały czas.-wzruszyłam ramionami.
-Jak to zacząć?
-Najlepiej od początku.-powiedziałam, poprawiając kołdrę.
-Od początku, ta?
-Hmm… I tak w miare szybko, bo spać mi się chce. A więc?
-To tak…-popatrzył mi w oczy. Jeszcze raz głośno westchnął.-Emilka, zależy mi na tobie.
-W sensie?-zmarszczyłam brwii.
-,,W sensie"? Domyśl się.
-No wiesz, może ci zależeć na mnie w różnych, można to nazwać, kateg&oriach. Na przykład… Jak na przyjaciółce, jak na siostrze najlepszego przyjaciela, jak na fotografie QueQuality, z czym jesteś ściśle związany…-zaczełam wyliczać.-Jak na…
-Dziewczynie.-wtrącił.
-Jak na dziewczynie.-potwierdziłam. Chwila…-Jak na dziewczynie… Jak na dziewczynie?-zapytałam zdziwiona.
-Hmm…-pokiwał twierdząco głową.
-W sensie…?
-Znowu te ,,w sensie".-westchnął.
-W jakim sensie, że na ,,dziewczynie"?-popatrzyłam na niego.
-Jezuu… Ja nie umiem mówić o takich rzeczach.-ukrył twarz w dłoniach.
-To napisz.-zaproponowałam zdenerwowana. Ta rozmowa zaczyna robić się co raz bardziej dziwna.
-Wolałbym zaprezentować.-zaproponował.
-Okej.-przełknełam śline.
Patrzyliśmy na siebie z Krzyśkiem przez chwile, aż zrobiło mi się zimno.
-Poczekaj chwile, zamknę okno.-wstałam z łóżka i podeszłam do okna.
Kiedy je zamknełamt, odwróciłam się.
Krzysiek stał, opierając się na biurku.
-Miałeś coś zaprezentować.-przypomniałam.
-Fakt.
Podszedł do mnie. Patrzył mi w oczy. Czy wam też w takiej sytuacji robi się gorąco?
Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów.
No, zrób to… Dlalej…
W końcu złączył nasze usta w pocałunku. Zrobił to tak delikatnie i w ogóle, jakby bał się, że zrobi mi krzywde.
Po chwili chłopak oderwał się ode mnie.
-Teraz rozumiesz w jakim sensie?-zapytał z uśmiechem.
-Tak, teraz chyba tak.
***
Hejka!
Tak, wiemy, dawno był wstawiany. Sorry, naprawdę przepraszamy.
Może ktoś zauważył, usunełyśmy one-shoty. To nie dla nas. Nie wychodzą nam i w ogóle nie mamy czasu na to.
Co do rozdziału… Jak wrażenia? Zmieniło się trochę, co?
Do następnego, Jednorożce!
PS. Ktoś tu w ogóle jeszcze jest?

Przygody Zakochanego Hypemana// Krzy KrzysztofOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz