-Na na na stiches…!!! Hm hm hm stiches…!!!- Natalka podskakuje w rytm piosenki Mendesa i sobie ,,śpiewa”, nie znając tekstu.
-Swoją drogą, to zabawne, że jesteśmy w Toronto, a puszczają piosenki Mendesa.- Próbowałam choć trochę przekrzyczeć muzyke.
-Dlaczego?- Zapytała, machając głową w rytm melodii.
-Shawn jest z Toronto.
-Tak?
-No, nie wiedziałaś?
-Nie.Kiedy piosenka skończyła się, złapałam ją za ręke i pociągnełam w stronę naszego stolika.
-Hej.- Usiadłam pomiędzy Krzyśkiem a Adamem.- Co tam?
-Drinka?- Adam podał mi szklanke z różowym płynem.
-Chyba nie powinnam, to byłby mój trzeci drink. Po nim mogę przestać kontaktować.- Popatrzyłam na Adama.
-Dawaj, nie pierdol. Jak coś Krzysiek cię uratuje. No nie, Krzychu?!- Myszka poklepał Krzysia po plecach.
-Co? A tak, tak…- Kondracki wyglądał na zamyślonego.
-Dobra, dawaj.- Wziełam od Adama szklanke z alkoholem.***
- For all the times that you rain on my parade*…
-Natalka, ty pierdolona pijaczko, zamknij morde!- Krzyknełam na przyjaciółke, która śpiewa każdą piosenke.
-No co?- Oburzona założyła ręce na piersi.
-Nie przejmuj się, ślicznie śpiewasz.- Powiedział Adam, nalewając mocnego alkoholu do kieliszków.
-Czyli moge dalej?
-A prosze cię bardzo.- Możes wzruszył ramionami i wypił całą zawartość kieliszka, nie czekając na reszte.
-No dzięki, Adam.- Powiedziałam zrezygnowana i chwyciłam butelke z sokiem pomarańczowym.
-Może ja ci naleje, co?- Krzysiek zabrałam mi słodki napój i nalał do szklanki.
-Dziękuje.- Wziełam kieliszek i wypiłam cały alkohol, popijając go szybko sokiem. Na mojej twarzy zawitał grymas.
-Ej, słuchajcie…- Adam pochylił się, jakby chciał nam przekazać jakąś tajemnice.- Ile nici ma dentysta?
-Ja ci powiem.- Natalka zaczeła gorączkowo myśleć.- Dziesięć? Pięć? Osiem? Tak, to osiem? Nie? Poddaje się.
-Stomatologiczne!- Adaś zaśmiał się, ale nikt nie poszedł w jego ślady.- Sto. Ma. To. Logiczne. Stomatologiczne.Teraz ja, Natalia, Kuba i Adam wybuchneliśmy głośnym śmiechem.
Krzychu i Roxy najlepiej się trzymają.
-To ci się udało, Myszka.- Que poklepał go po plecach.
-No wiem.
Możes znów nalał jakiegoś kanadyjskiego trunku do kieliszków, ale przy moim coś, a raczej ktoś, go zatrzymało.
-Dla Emilki starczy.- Krzysiek odsunął butelke.
-Eeej…- Zajęczałam.- Adam, nie słuchaj go, lej.
-Nie, serio, stary.- Kondracki zabrał moją małą szklaneczke.
-Spoko, jak tam chcesz.- Myszka odstawił butelke.
-A jak potańczymy, to nie będziesz pić?- Pokręciłam głową na boki. Chłopak wziął moją dłoń.- To chodź.Wstając, popatrzyłam w stronę Natalki. Ona pokazała dwa kciuki w górze.
Odeszliśmy troche od reszty ekipy i poczekaliśmy na nową pipsenke. Która okazała się bardzo szybka.-Jezu… Zmęczyłam się.- Uśmiechnełam się w stronę Krzysia.
-Już nie chcesz?- Podniósł brwii do góry.
-Nie! Chcę, chcę…- W tym momencie zaczeła lecieć wolna piosenka.Ręce zarzuciłam mu na szyje, a chłopak swoje dłonie położył mi na biodrach i zaczeliśmy poruszać się w rytm muzyki.
-Spać mi się chce.- Szepnełam, przymykając powieki.
-Chcesz wracać do hotelu?
-Proponujesz mi, żebyśmy pojechali do hotelu? Hmm… robi się co raz ciekawiej.- Cichutko się zaśmiałam.
-Nie, nie w tym sensie. To wracamy?- Odsunął mnie od siebie.
-Aha.- Odpowiedziałam, ziewając.
Wziął mnie za ręke i pociągnął w stronę stolika.Kuba szeptał coś do Roxy, Natalka śmiała się z Bartkiem, a Wojtek i Adamem rozmawiali, nalewając dla każdego alkoholu.
-My już wracamy. Ktoś idzie z nami?- Zapytał Krzyś.
-My.- Odpowiedziała Roksana.-Kubuś, no, wstajemy.
-Ej, to my wszyscy wracamy.- Powiedział Bartek i wstał, potykając się o własne nogi.
Po piętnastu minutach, siedzieliśmy w dwóch taksówkach i wracaliśmy do hotelu.***
-Co jemy?- Zapytała Roksana, stojąc przy blacie.
-Jedźmy gdzieś.- Zaproponowała Natalia.Wszyscy, oprócz Krzyśka i Roxy, mamy wielkiego kaca. Następnym razem nie będe tyle pić.
-Lepiej coś zamówmy.- Powiedział Adam, prawie śpiąc.
-Pizza? Czy burgery?- Roksana wzieła swój telefon.
-Może chiszczyzna?- Bartek oderwał wzrok od telewizora.
-Pizza.- Kuba podniósł ręke, jakby głosował.W końcu staneło na tym, że zamawiamy pizze.
Nasz posiłek przyjechał po dwudziestu minutach.Zjedliśmy, oglądając jakiś film.
-Idziemy na spacer?- Zaproponował Wojtek.
-Tylko się przebiore.- Powiedziałam i poszłam do pokoju, w którym śpie razem z Natalią.
-Ja też.- Roxy wstała z kolan Kuby.
-Poczekaj!- Przyjaciółka doszła do mnie.- Fajnie, że Kuba wynajął ten apartamemt, co?
-Yhy.- Otworzyłam walizke i zaczełam przyglądać się jej zawartości.- Co założyć?
-Może to?- Nowakowska** wybrała krótką dżinsową spódniczke.
-Nie chcę spódnicy.
-To może to?- Tym razem pokazała czarne leginsy.
-Nie. Wezme to.- Wybrałam szare spodenki z wysokim stanem i białą bluzke z cienkimi ramiączkami.
-Prosze cię bardzo.- Położyła się na nasze łóżko.- Adrian do mnie pisał.
-Co takiego?- Zapytałam, przebierając się.
-Że jak wrócimy, musimy się spotkać. I że tęskni.
-Ooo… Uroczo. I co?- Już ubrana, usiadłam obok niej.
-Noo… nic.
-Jak to ,,nic”? Lubisz go?- Przytakneła głową.- Zakochałaś się?
-Nie!- Uderzyła mnie poduszką.
-Fryzure mi zaraz rozwalisz.- Powiedziałam z wyrzutem, patrząc do dużego lustra, czy przypadkiem Natala nie rozwaliła moich warkoczy.
-Nie zakochałam się w Adrianie!
-Dobra, jak tam chcesz. Chodź, idziemy.Wyszłyśmy z pokoju i wróciliśmy do salonu.
Chwile później wyszliśmy na zewnątrz.***
-Wracamy?- Zajęczałam.
-No, wracajmy już.- Bartek głośno ziewnął.
-Nogi mnie bolą.- Powiedziałam głosem ,,jestem obrażona na cały świat”, na co Kondracki zaśmiał się pod nosem.- Z czego się śmiejesz?
-Nie ,,z czego" tylko ,,z kogo". Z ciebie.- Odpowiedział, szczerząc się do mnie.
-Byś lepiej mnie wziął na barana.- Założyłam ręce na piersi.
-Chcesz?
-Jeszcze się pytasz.
Już po chwili siedziałam ,,na barana" na Krzyśku.
-Dziękuje.- Pocałowałam go w policzek.
-Nie ma za co.- Odpowiedział.
-Widzisz? Oni nie są nawet parą, a Krzysiek bierze ją na barana. Byś wziął z niego przykład.- Powiedziała z wyrzutem Roksana.
-Dzięki, Krzychu.- Kuba popatrzył na nas.- Chodź.
Za moment Roxy siedziała w takiej samej pozycji na swoim chłopaku.***
Hejka!
Dziś troche bardziej luźny rozdział.
Dowiedzieliśmy się trochę o uczuciach Natalki, tylko chyba nie wszyscy pałają do niej miłością?
Do następnego, Jednorożce!
PS. For all the times that you rain on my parade*- Tekst piosenki Justina Biebera.
Nowakowska**- Nazwisko Natalii.
CZYTASZ
Przygody Zakochanego Hypemana// Krzy Krzysztof
Fanfic-To by nie wyszło... Zrozum to w końcu... On w trasie... podróże i mnóstwo fanek gotowych wskoczyć mu do łóżka...- mówiłam sama do siebie tą samą formułkę, którą powtarzam każdego wieczoru leżąc w łóżku.- Co ty możesz mu zaoferować? To by nie wyszło...