21.

17.8K 1K 20
                                    

Oboje liczyli na poprawę jej stanu, jednak  było coraz gorzej. Ethan odliczał dni do pełni, patrząc jak Heather coraz bardziej zamyka się w sobie. Jeżeli wcześniej mało z nim rozmawiała, to teraz ich komunikacja ograniczała się to tylko do mruknięć i skinień głową. Praktycznie cały czas siedziała w pokoju wychodząc z niego wyłącznie żeby zjeść i skorzystać z łazienki. Gdy wchodziła do kuchni uważnie węszyła i rozglądała się zanim weszła do środka. Kiedy próbował wejść do sypialni reagowała nerwowo jak nigdy wcześniej. Uspokojenie jej zajmowało o wiele więcej czasu niż wcześniej. Jednak najgorsze były noce. Oboje z każdym dniem wyglądali coraz gorzej. Heather praktycznie nie spała. W środku nocy zrywała się z łóżka z krzykiem i szlochała praktycznie do rana. Za pierwszym razem próbował wejść do środka nie mogąc znieść jej płaczu, ale jego obecność pogłębiała tylko jej histerię. Siedział więc na parterze walcząc z potrzebą wejścia tam na siłę. Mniej więcej po tygodniu zaproponował jej żeby spała w wilczej postaci i od tamtej pory oboje byli trochę bardziej wypoczęci. Do momentu, w którym do pełni zostały dwie noce. Kiedy wszedł do sypialni po nowe ubrania zobaczył odrapane panele. Wszędzie walało się pierze z rozdartej kołdry, a Heather spała zwinięta w kłębek pośrodku tego bałaganu. Zabrał co musiał poruszając się jak najciszej i zamknął za sobą drzwi. Księżyc działał również na niego i jego niewzruszona cierpliwość zaczynała się kurczyć. Zwłaszcza po tym jak dowiedział się, że ludzie Caleba zamordowali trzy kobiety ze swojej watahy, a ich zwłoki zostawili na widoku. Ethan nie zdążył użyć swoich kontaktów w Chicago i sprawa przedostała się do mediów. Chciał zabić Caleba Robinsona już teraz, ale nie mógł zostawić Heather samej. Widział u niej tak samo mętne spojrzenie jakie sam miał kilka dobrych lat temu. A wtedy przychodziły mu do głowy niepokojące pomysły. Poinformował kilkunastu podległych mu zmiennych żeby byli gotowi do przyjazdu pod koniec kolejnego tygodnia. 

W dniu pełni nie pozwolił Heather zamknąć się w sypialni. W luźnym dresie siedziała skulona na kanapie, a w dłoniach ściskała kubek z herbatą którą dla niej zrobił. Pustym wzrokiem wpatrywała się w telewizor. Ethan włączył Netflixa i zabrał pilota żeby nie włączyła wiadomości. Nie powiedział jej o tamtych morderstwach, podejrzewając że to jeszcze bardziej ją załamie. Usiadł obok niej i spojrzał na kubek. Film prawie się kończył, a ona nie upiła ani łyka. 

- Heather, połóż herbatę na stoliku. - Wyrwała się z zamyślenia i posłusznie odłożyła kubek. Na obiad Ethan przygotował dwa duże, krwiste steki. Zapach wywabił Heather z salonu. Jej wilcze instynkty zaczynały brać górę z każdą godziną bliżej wschodu księżyca. Obydwoje zjedli mięso łapczywie, ale nie nasyciło ono ich głodu. Najedzą się dopiero po zachodzie słońca. Przynajmniej Ethan, Heather jako omega nigdy nie zjadła do syta. Zostawały jej resztki i kości do ogryzienia. Sama myśl o spotkaniu innych wilkołaków wywoływała u niej mdłości. Była przekonana, że jej nie zaakceptują. Betty przychodziła tu trzy dni pod rząd i cały czas obrzucała ją dziwnymi spojrzeniami. Heather nie mogła wytrzymać jej ciągłego słowotoku. Z zaciśniętymi zębami siedziała przez godzinę nad kubkiem z kawą nie chcąc zdenerwować Ethana. Teraz trochę tego żałowała. Po obiedzie wróciła do siedzenia na kanapie z podkulonymi nogami. Jednak było jej coraz ciężej usiedzieć na miejscu. Skóra swędziała ją coraz bardziej. Chciała już móc przemienić się i zapomnieć o wszystkim. Szczególnie o Calebie. Myślała o nim więcej niż kiedykolwiek przedtem. Wspomnienia, wcześniej upchnięte w najdalszy kąt umysłu,  zaczynały ją atakować z nową siłą. Chcąc zachować spokój wbiła paznokcie w wewnętrzną część dłoni i odetchnęła z ulgą. Ból pozwalał jej wrócić do rzeczywistości.

      Zachód słońca powiała z ulgą pierwszy raz od dawna. Wyszli z Ethanem na zewnątrz i zaczęli się rozbierać. Kiedy stanęła na środku ogrodu w wilczej postaci zalała ją fala spokoju. Jej nos wypełnił zapach jałowca, a Ethan powoli do niej podszedł. Położył nos za jej uchem w krzepiącym geście i zaczął biec w kierunku otwartej bramki. Heather ochoczo za nim podążała, do chwili gdy wyczuła zapach innych wilkołaków. Zatrzymała się w miejscu ryjąc łapami w miękkiej ściółce. Alfa zwolnił i odwrócił się za siebie. Warknął nisko, zmuszając ją do dalszego truchtu. Z pokulonym ogonem wbiegła na polanę. Znajdowało się już na niej jedenaście przemienionych wilków. Na jej widok wszystkie uniosły łby i spojrzały w jej stronę. Oczywiście każdy z nich był o wiele większy i masywniejszy. Heather poczuła się jak szczeniak. Odruchowo podkuliła ogon i schowała się za Ethanem. Za nimi trzasnęła gałązka i z lasu wyszła kolejna grupa wilkołaków. Omega zaskowyczała cicho i położyła się na ziemi. Alfa odwrócił się do niej, jedno spojrzenie wystarczyło żeby wstała. Podeszła krok bliżej i wtuliła się w Ethana chowając pysk pod jego łbem. Wilki zaczęły do nich podchodząc uważnie węsząc. Heather początkowo obawiała się, że będą próbowali ją zaatakować, ale tego nie zrobili. Wilkołaki było o wiele bardziej podekscytowane niż ona. Kiedy zapoznały się z jej zapachem zaczęły energicznie machać ogonami i skomleć. Gdy Ethan się zjeżył, a wilki podeszły i zaczęły lizać po pysku zarówno jego jak i ją. 

OmegaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz