8.Czyli jest szansa?

7.5K 305 28
                                    

Ostatnie dni spędziłam na stresowaniu się dniem zaprezentowania mojego projektu. Okazało się jednak, że wszystko było idealnie, komisja była zachwycona, a ja dostałam piątkę z najlepszym wynikiem na roku. Wyszłam zadowolona z budynku uczelni wraz z Agatą, która trzymała mnie pod ramię. Zacięcie rozmawiałyśmy o naszych projektach gestykulując rękami. Dokładnie o takim docenieniu mojej ciężkiej pracy marzyłam, jednak byłam świadoma, że po części to Łukasz był odpowiedzialny za ten sukces biorąc pod uwagę, że gdyby nie jego montaż oddałabym wszystko w kompletnej rozsypce. Skierowałyśmy się w stronę mojego osiedla mając zamiar opić sukces przy czym nawet na sekundę nie przerwałyśmy zaciętej konwersacji. 

- Hej, piękne. - obok nas pojawiło się trzech ogromnych facetów - Macie ochotę się zabawić? 

- Średnio. - odparła Agata - Mamy ciekawsza rzeczy do roboty.

- Doprawdy? - jeden z nich uniósł wysoko brew łapiąc mnie mocno za ramię - Nie ma nic ciekawszego od zabawy z nami. Szkoda, że jest was tylko dwie. Może zadzwonicie po jakieś koleżanki?

- Naprawdę upadliście tak nisko, żeby szukać laski do łóżka na ulicy? - prychnęłam - Życzę powodzenia w poszukiwaniach.

- Nie dość, że seksowne to jeszcze pyskate. - zaśmiał się drugi

Zaczynałam się bać zresztą, że powoli robiło się ciemno, a w pobliżu nie było widać ani żywej duszy. Agata była jeszcze bardziej spanikowana ode mnie co wyczytałam z jej twarzy, a ci faceci nie miali nawet zamiaru nas puścić. 

- Panowie, macie może jakiś problem? - ni stąd ni zowąd do moich uszu dobiegł męski głos

Odwróciłam głowę, żeby ujrzeć Łukasza i Kamila zmierzających w naszą stronę.

- My nie, ale koleżanki tutaj owszem. - odparł napakowany typ przypominający mi trochę Popka

- Teraz grzecznie puścisz tą koleżankę i poleziesz tam skąd przylazłeś. - Łukasz stanął obok mnie palcem wskazując na jego dłoń zaciśniętą na moim ramieniu

- Kim ty jesteś, żeby mówić mi co mam robić?

- Naprawdę chcesz się przekonać kim jestem? 

- Uwierz mi, że chcę. - powiedział pewnie po czym szarpnął mnie mocno sprawiając, że straciłam równowagę i popchnął mnie przez co się wywróciłam

Agata podbiegła do mnie szybko pomagając mi wstać z ziemi tymaczasem na środku parku w centrum miasta rozpoczęła się prawdziwa awantura, w której Łukasz i Kamil zdecydowanie wyznaczali warunki. Mój były nauczyciel okładał napastnika pięściami podczas gdy jego przyjaciel walczył z drugim. Trzeci w ogóle gdzieś uciekł, a w parku pojawiła się tylko para jakichś emerytów jak najszybciej się dało wybierając numer na policję.

- Łukasz, psy jadą! Musimy spieprzać! - krzyknął nagle Kamil odciągając swojego kolegę od faceta

- Jeszcze się policzymy. - powiedział mężczyzna w stronę zwijającego się z bólu mięśniaka i dotknął dłonią mocno krwawiącej wargi

- Nic wam nie jest? - podeszli do nas

- Nie, ale wam chyba owszem. - powiedziałam patrząc na wargę Łukasza

- To może zrobimy tak... - zaczął Kamil - Łukasz ty zajmiesz się Karoliną, a ja odwiozę jej koleżankę, okej?

- Spoko, ale ruchy, bo zaraz nie będzie tak kolorowo. - powiedział poszkodowany mężczyzna wskazując na zbliżające się syreny

Pobici faceci również szybko się zmyli, a biorąc pod uwagę, że tej dwójki starszych ludzi już tu nie było mogliśmy być pewni, że żadnych konsekwncji z tego nie będzie.

Były nauczyciel || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz