24.Życzę wam szczęścia

6.5K 246 23
                                    

- O kurwa.

To były właśnie moje pierwsze słowa kiedy poruszyłam się tuż po obudzeniu. Po moich mięśniach przeszła fala specyficznego bólu przez co na mojej twarzy pojawił się wyraźny grymas. Jęknęłam próbując wstać z łóżka, a kiedy mi się to udało ruszyłam w stronę drzwi poruszając się zupełnie tak jakbym miała siedemdziesiąt lat więcej. Dziękowałam Bogu, że moja wspólokatorka wyszła już na zajęcia przez co nie musiała na mnie patrzeć. Przeklnęłam osobę, która postanowiła mnie odwiedzić i odblokowałam zamknięte od środka drzwi.

- Co się śmiejesz?! Mówiłam ci, że tak będzie! - powiedziałam widząc rozbawioną twarz stojącego przede mną Łukasza - A to wszystko przez ciebie.

- Wybaczysz mi? - spytał obejmując mnie w tali oraz zamykając drzwi

- Nie. - pokręciłam przecząco głową - Jak ja mam iść na zajęcia skoro nie mogę się ruszyć?

- Apropo zajęć... - sięgnął do kieszeni spodni - Zostawiłaś u mnie telefon i przez przypadek zobaczyłam, że ci je odwołali.

Przejęłam od niego urządzenie i odetchnęłam na widok wiadomości z uczelni. 

- Będę cały dzień leżeć i jęczeć z bólu. - zaśmiałam się odkładając telefon na wyspę kuchenną

- Idź pod prysznic i puszczaj na zmianę ciepłą i zimną wodę. - skrzywiłam brwi - To powinno ci pomóc. 

- Najpierw doprowadzasz mnie do takiego stanu, a teraz jeszcze mam ci wierzyć? - ponownie wydałam z siebie śmiech co on również uczynił

- Nie gadaj tylko idź, bo marnujemy dzień.

- A ty nie masz czasem pracy? - tym razem uniosłam brew

- Wziąłem wolne, kochanie. - pocałował mnie szybko

- O co chodzi? - stanęłam przed nim łapiąc go ty samym za kurtkę

- Jedziemy do szkoły. - oznajmił sprawiając, że skrzywiłam się z niezrozumieniem wymalowanym na twarzy - Zrobimy zamieszanie, ale jeszcze wcześniej podrzucę cię do twoich rodziców.

- Po co?

- Gadałem wczoraj z twoim ojcem przez telefon i Kaśka jest chora, więc jest z babcią w domu. Najpierw pogadasz z nią, a potem pojedziemy do szkoły i pogadamy z dyrektorem. I tak już cała szkoła o tym huczy, więc będziemy mieć to z głowy.

- Kiedy to wymyśliłeś?

- W nocy. - uśmiechnął się - Biegnij pod ten prysznic.

O dziwo ten cały prysznic mi pomógł i ból znacznie zmalał pozostawiając po sobie tylko lekkie  ślady. Siedzieliśmy teraz w samochodzie w drodze do mojego rodzinnego domu, a ja byłam tak zestresowana, że bawiłam się nerwowo palcami próbując nad sobą zapanować. Nie wiedziałam jak zareaguje moja młodsza siostra, lecz całym sercem miałam nadzieję, że nie będzie miała nic przeciwko temu.

- Wszystko będzie dobrze - poczułam ciepłą dłoń mężczyzny na swoich 

- Łatwo powiedzieć - prychnęłam, a auto zatrzymało się pod moim domem 

- Posłuchaj mnie - ujął moją twarz w dłoniach

- Wszyscy doskonale wiedzą, że nie robimy nic złego, więc w tym całym zamieszaniu chodzi tylko i wyłącznie o ludzką wścibskość i chęć zrobiena afery wokół czegoś co tą aferą nie jest. Żyję na tym świecie trochę dłużej niż ty i gwarantuję ci, że ludzie wymyślą różne rzeczy, żeby tylko zaistnieć. Nie mamy się czego obawiać. Dyrektor wczoraj mnie poprosił, żebym z tobą przyjechał, bo chce z nami porozmawiać, ale nie może nam już nic zrobić. Jakkolwiek zareaguje twoja rodzina będę z tobą, rozumiesz? Zawsze będę z tobą.

Były nauczyciel || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz