5. Tak jak kiedyś

712 65 33
                                    

 Itachi dawno nie widział się z Izumi. Przed chwilą wysłał jej kruka z propozycją spotkania i nie był pewny czy dziewczyna się zgodzi. Tak wiele ich łączyło, ale to wszystko zanim Shisui popełnił samobójstwo. Po tym traumatycznym wydarzeniu ich spotkania były na tyle niezręczne i smutne, że po prostu ich zaniechali. Później dziewczyna próbowała nawiązać kontakt z brunetem, lecz on zupełnie się odciął.

To Shisui był ogniwem łączącym ich trójkę. Kiedy jego zabrakło, wszystko się rozpadło i nie było sensu udawać, że jest inaczej.

Długowłosy siedział przy łóżku Sasuke, który wciąż był nieprzytomny po wczorajszym użyciu na nim Mangekyou Sharingana. Skłamał ojcu, że młody Uchiha nagle zasłabł, bo pewnie zużył za dużo czakry na ćwiczenia. Zapewnił też, że jemu osobiście zdarzały się podobne sytuacje, kiedy był młodszy i eksperymentował, ile może znieść jego organizm.

Nie żałował tego, że tak surowo potraktował brata. Miał jedynie nadzieję, że to go czegoś nauczy.

 Miał jedynie nadzieję, że to go czegoś nauczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sasuke wyglądał teraz niemal uroczo. Nienaturalna bladość skóry i biała pościel, w której leżał, idealnie kontrastowały z czarnymi włosami. Itachi czasem zdawał się dostrzegać w nich coś na kształt niebieskich refleksów, ale nie miał pojęcia, skąd też to mogło się wziąć.

W okno zastukał kruk. Miał przywiązaną wiadomość do nóżki. Itachi delikatnie odwiązał czerwoną wstążkę. Wpatrywał się chwilę w staranne, finezyjne pismo Izumi, po czym prostą techniką ognia spalił wiadomość. Zboczenie zawodowe, nie pozostawianie po sobie żadnych śladów. Uśmiechnął się gorzko. Podszedł do Sasuke i przyłożył mu dłoń do policzka, chcąc upewnić się, że nie wzrosła mu temperatura. Młodszy wtulił się w jego rękę, a z bladych ust uleciało cichutkie mruknięcie. Itachi ściągnął brwi i szybko wyszedł z pokoju, nawet nie dbając o zamknięcie za sobą drzwi.

— Itachi! — Usłyszał wołanie i tylko wieloletnie treningi pozwoliły mu nie zachwiać się, gdy długowłosa brunetka z niemałym impetem zderzyła się z nim, zarzucając mu przy okazji ręce na szyję

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Itachi! — Usłyszał wołanie i tylko wieloletnie treningi pozwoliły mu nie zachwiać się, gdy długowłosa brunetka z niemałym impetem zderzyła się z nim, zarzucając mu przy okazji ręce na szyję.

— Izumi! — Uśmiechnął się mimowolnie i również objął dziewczynę, wdychając subtelny zapach jej szamponu.

Stali w uścisku, jakby nie zważając, że znajdują się na środku rynku Konohy, a ludzie dziwnie na nich spoglądają.

Piętno Rodu [ItaSasu]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz