— Myślę, że jutro oświadczę się Izumi — oznajmił Itachi pewnego słonecznego dnia przy rodzinnym obiedzie.
— Nareszcie — skomentował Fukagu. — Powinieneś to zrobić już wcześniej. — Mimo słów krytyki, zdawał się zadowolony.
— Sasuke, pomożesz mi? — długowłosy zapytał brata. — Chciałbym zaprosić Izumi na jakieś tańce, ale nie jestem w tym dobry...
— Ja też nie — próbował wymigać się młodszy.
— Idź do profesjonalnej szkoły — Fugaku nie sądził, że Sasu sprawdzi się jako instruktor. Poza tym widok dwóch tańczących ze sobą mężczyzn, nawet jeśli to miała być tylko nauka, wydawał mu się co najmniej niesmaczny.
— Ja uważam, że mógłbyś pomóc bratu — wtrąciła Mikoto, patrząc prosząco na młodszego syna. Tak bardzo chciała, żeby wszyscy się dogadywali, tymczasem po chwilowym ociepleniu, stosunki jej synów znów się ochłodziły.
— Dobra, baka Itachi, niech ci będzie — Sasuke nie był zadowolony. Cały miesiąc unikał brata, jak tylko mógł. Wstawał o innej porze, jadł o innej porze, nie trenował z nim. Wszystko po to, żeby nie stawiać się w sytuacji, w której będzie pragnął rzucić się na niego i nie będzie potrafił nad tym zapanować. Wkładał wszelkie starania, żeby zachowywać się jak normalny młodszy brat, ale nie, Itachi musiał wszystko poplątać. Nauka tańca towarzyskiego jest jedną z tych czynności, które powinny być oznaczone plakietką z napisem „„niebezpieczeństwo". Te namiętne spojrzenia, które powinni rzucać sobie partnerzy, obejmowanie talii, uściski. To wszystko wydawało się Sasuke dość podejrzane, żeby odmówić.
Mimo to zgodził się. Nie potrafił wyrzec się bliskości brata.
— Jeśli będziesz mi deptał po stopach, zabiję — ostrzegł młodszy, podszedł do magnetofonu i nastawił powolną, zmysłową muzykę.
Stanęli na środku pokoju Sasuke, bo był większy niż ten Itachiego.
— Nigdy nie tańczyłem, mów mi, co mam robić — poprosił starszy.
Krótkowłosy delikatnie się zarumienił.
— Obejmij mnie jedną ręką w talii.
Itachi wykonał polecenie. Ujął Sasuke mocno, lecz zarazem delikatnie.
— Podaj mi drugą dłoń.
Ich palce zetknęły się, drżąc delikatnie i tworząc dziwne, niezręczne napięcie.
Teraz byli zdecydowanie zbyt blisko siebie.
— Że też mogłeś wpaść na równie głupi pomysł — wysyczał młodszy i spróbował poprowadzić ich w rytm muzyki. Okazało się to prostsze, niż przypuszczał. Mimo iż Itachi zapierał się, że nigdy nie tańczył, szło mu zaskakująco dobrze. Sasuke przy każdym manewrze odchylał głowę, ile tylko mógł, co w tańcu towarzyskim wygląda korzystnie. Jego motywy były jednak zupełnie inne. Gdyby tego nie robił, jego oddech mieszałby się z tym Itachiego. Sasu nie zniósłby tej bliskości.
CZYTASZ
Piętno Rodu [ItaSasu]
FanfictionBracia Uchiha zawsze byli wyjątkowi, łączyło ich przeznaczenie. A co, gdyby sytuacja była inna? Gdyby Itachi nie został zmuszony do zaszlachtowania własnego klanu? Czy Sasuke i tak znalazłby powód, by go nienawidzić, czy może ich relacja przeistoczy...