Rozdział 22

1.3K 61 26
                                    

Obudził mnie głos Harrego. Nie mówił do mnie tylko rozmawiał przez telefon. Był w łazience dlatego nie słyszałem nic, ale wiedziałem że nie zostanie tam długo i wyjdzie. Postanowiłem udawać, że śpię. Wiem, że tak się nie robi i nie ładnie podsłuchiwać no ale to było silniejsze ode mnie. Zazwyczaj jest lepiej wiedzieć coś więcej. Nie myliłem się co do wcześniejszej myśli, bo chłopak po chwili wyszedł z łazienki. Był już ubrany w czarną koszulkę i rurki.

- Mam jeszcze czas rozumiesz?! - warknął. - Nie wmówisz mi, że nie, po za tym kurwa nie będę z tobą rozmawiał teraz nara - rozłączył się.

Schował telefon do kieszeni. Wziął kilka głębszych wdechów i odwrócił się w moją stronę. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Postanowiłem, że już czas. Powoli otworzyłem oczy i przeciągnąłem się siadając.

- Widzę, że moje skarbie już się obudziło - momentalnie się uśmiechnął.

- Chyba czas najwyższy, w końcu idziemy do szkoły nie? - wstałem i podszedłem do niego.

Harry rozłożył ręce i przyciągnął mnie do uścisku. Wtuliłem się w niego. Po czym stanąłem na palcach i lekko musnąłem jego usta.

- Masz jakieś 15 minut, a potem musimy wychodzić - powiedział.

- Co? Czemu mnie nie obudziłeś? - szybko oderwałem się od niego i pobiegłem do łazienki.

Słyszałem za sobą jego śmiech. Mi nie było do śmiechu. Po najszybszym przyszykowaniu się do wyjścia wyszedłem z łazienki. Miałem na sobie czerwoną koszulkę loczka i czarne rurki. Zbiegłem na dół zabierając po drodze swój plecak. Przy drzwiach czekał już na mnie mój chłopak. Miał na sobie jeszcze czarny płaszcz i ciemno brązowe sztyblety. Ja zarzuciłem na siebie zimową jeansową kurtkę i założyłem buty. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta. Droga minęła mi dość przyjemnie, ponieważ słuchaliśmy muzyki i śpiewaliśmy. Kędzierzawy jak zwykle się wygłupiał i łaskotał mnie. Po około 30 minutach byliśmy już pod szkołą. Wysiadłem razem z Harrym i udaliśmy się do budynku. Gdy doszliśmy do mojej szafki dał mi buziaka w policzek. Uśmiechnąłem się na to uroczo.

- Nick coś ode mnie chciał, więc musze już iść. Pamiętaj, że będę na ciebie czekać po lekcjach przed szkołą - powiedział.

- No dobrze to do zobaczenia - odpowiedziałem.

- Do zobaczenia - pochylił się i jeszcze raz złożył całusa na moim policzku.

Po tym odszedł. Odprowadziłem go wzrokiem do końca korytarza, aż w końcu nie był w moim zasięgu. Otworzyłem szafkę i wypadła z niej kartka. Schyliłem się po nią. Była złożona w kwadracik. Miałem już ją otwierać, ale zadzwonił dzwonek. Schowałem ją do kieszeni. Szybko zabrałem potrzebne książki z szafki i pobiegłem na lekcje.
Cały dzień minął mi dość przyjemnie. Nie było żadnych kartkówek ani sprawdzianów. Zjadłem śniadanie na stołówce z Liv.

- LOUIS! - ktoś krzyknął.
Odwróciłem się w tamtą stronę i zastałem Liv machającą do mnie. Pognałem do niej. Dałem buziaka na przywitanie i usiadłem na przeciwko niej.

- Opowiadaj co u ciebie. Strasznie długo z tobą nie gadałam - zaczęła.

- No u mnie w sumie wszystko dobrze. Znaczy no w domu tak sobie, ale jestem nadal z Harrym.

- Aww to dobrze cieszę się...no wiesz, że wam się układa - uśmiechnęła się.

- Dzięki, ale opowiadaj co u ciebie.

- Też wszystko dobrze. W domu dobrze, w szkole no nie narzekam - zachichotała. - Musimy się w końcu znowu spotkać. Tak jak wtedy.

- No to dobry pomysł.

Fake love ~ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz